LOTOS Trefl Gdańsk ma za sobą kolejny przełomowy sezon, w którym jako pierwszy debiutant od dziewięciu lat, awansował do najlepszej dwunastki Starego Kontynentu. Przed startem rozgrywek 2015/2016 wywalczył Superpuchar Polski a rozgrywki PlusLigi zakończył tuż za podium, na czwartym miejscu.

Jak to się wszystko zaczęło? Wróćmy na chwilę do wspomnień z sezonu 2014/2015. Tamte rozgrywki PlusLigi dla drużyny LOTOSU Trefla Gdańsk był czymś w rodzaju mission impossible. Przed startem rozgrywek nikt wówczas nie stawiał na podopiecznych Andrei Anastasiego, tymczasem gdańszczanie pokazali, że drzemie w nich niewyobrażalna siła, która poprowadziła ich do wicemistrzostwa Polski i zdobycia Pucharu Polski. Przed startem tego sezonu zadawano sobie pytania, czy żółto-czarni zdołają powtórzyć sukces z ubiegłego roku. Pojawiało się wiele wątpliwości, między innymi takie, czy gdańszczanie udźwigną presję wyniku i udowodnią, że poprzedni sezon był tylko pierwszym krokiem przed nową erą siatkówki w Gdańsku, bowiem żółto-czarni stanęli przed szansą zadebiutowania w rozgrywkach Ligi Mistrzów. – Myślę, że najważniejsze będzie to, żeby przy dodatkowych meczach i dużo większych obciążeniach, utrzymać jak najwyższą formę i jak najlepsze zdrowie. Celem sportowym jest na pewno wyjście z grupy. Wydaje mi się, że losowanie nie było dla nas najgorsze. Na pewno można było sobie ułożyć łatwiejszą grupę, ale w sporcie też nie o to chodzi. Przyjdzie nam grać, z naprawdę fajnym przeciwnikiem, jakim jest Modena. Przyjadą świetni zawodnicy, a wtedy być może przyjdzie jeszcze więcej kibiców, żeby zobaczyć nas przeciwko tak znakomitej drużynie. Dwa pozostałe zespoły są jak najbardziej w naszym zasięgu. Jeżeli będziemy zdrowi i podróże nas za bardzo nie nadszarpną, to naszym celem na pewno będzie walka o wyjście z grupy. – mówił tuż przed startem sezonu Wojciech Grzyb, najlepszy środkowy sezonu 2015/2016.

Grzyb

Włodarzom klubu udało się zatrzymać podstawowych zawodników, którzy stanowili żelazną szóstkę – Marco Falaschi, Mateusz Mika, Wojciech Grzyb, Murphy Troy, Sebastian Schwarz, Bartosz Gawryszewski oraz Piotr Gacek. Pomoc miała nadejść ze strony Miłosza Hebdy, Karola Behrendta i Sławomira Zemlika (w listopadzie został wypożyczony do Espadonu Szczecin, a w jego miejsce do drużyny dołączył Kamil Dębski).

Pierwszym ważnym wydarzeniem w tym sezonie był mecz o Superpuchar Polski, który rozegrany został w Poznaniu. LOTOS Trefl Gdańsk stoczył zacięty bój z Asseco Resovią Rzeszów. Wynik rozstrzygnął się dopiero w tie-breaku, a ze zwycięstwa cieszyć się mogli gdańszczanie. MVP spotkania wybrano Mateusza Mikę.

Podobnie, jak rok temu, LOTOS Trefl Gdańsk w ERGO ARENIE wybiegał na parkiet przy dźwiękach „Hymnu” Luxtorpedy:

„Wiara, siła, męstwo –
To nasze zwycięstwo!
Kiedy duch i serce jest silniejsze niż ciało
To ból wśród nieszczęść uczynił Cię skałą.
Tylu już przegrało, zabiła ich słabość,
Ty wśród nich wyciągasz dłoń po wygraną.
W każdym moim zwycięstwie jest pot i krew poświęceń.
Chcę ubrudzić ręce, by wybudować szczęście,
Ubrudzić ręce, by wybudować szczęście.”

„W każdym moim zwycięstwie jest pot i krew poświęceń” – te słowa doskonale oddają to, czego dokonali w tym sezonie siatkarze LOTOSU Trefla Gdańsk. Czwarte miejsce w PlusLidze i awans z grupy w rozgrywkach Ligi Mistrzów to nie lada wyczyn, dla drużyny, która debiutuje na arenie międzynarodowej. Tysiące kilometrów, dziesiątki godzin spędzonych w podróży i hektolitry potu wylane na treningu. – Nie ma co ukrywać, że w poprzednim sezonie zaskoczyliśmy wszystkich naszą dobrą postawą i zasłużyliśmy na Puchar Polski, na wicemistrzostwo kraju i udział w Lidze Mistrzów. Ten sezon był przełomowy, bo nie sztuką jest zdobyć coś raz, tylko udowodnić w kolejnym roku, że jest się wartościową drużyną, z którą trzeba się liczyć. Nie tylko w Polsce, ale także na arenie europejskiej. I to nam się udało. – podsumowuje Bartosz Gawryszewski, kapitan LOTOSU Trefla Gdańsk.

Gdańszczanie w pierwszym swoim występie na arenie międzynarodowej w fazie grupowej zdobyli 14 pkt i wyszli z grupy z drugiego miejsca. Przegrali tylko jedno spotkanie z Modeną. Los, niestety, nie okazał się dla nich łaskawy i w fazie play-off trafili na triumfatora poprzednich i tegorocznych rozgrywek, Zenit Kazań. Przegrali oba spotkania, ale na pewno odnieśli sukces, meldując się w dwunastce najlepszych europejskich drużyn. Wśród najlepiej punktujących zawodników znalazł się Murphy Troy (25. miejsce – 96 pkt, co daje 4,36 pkt na set. Pierwsze miejsce w tej klasyfikacji zajął Wilfredo Leon ze średnią 4,86). W gronie najlepiej blokujących uplasował się Wojciech Grzyb ze średnią 0,68/set, co dało mu 16. pozycję. Na czternastym miejscu w kategorii najlepiej serwujących znalazł się Mateusz Mika, który w rozgrywkach zdobył 10 asów. Udział w Lidze Mistrzów to dla gdańszczan na pewno cenne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości.

Bartosz Gawryszewski

Udział w Lidze Mistrzów na pewno zaliczyć można in plus. A jak ocenić „czwórkę” PlusLigi? Ktoś powie, że czwarte miejsce jest najgorsze dla sportowca, ale czasami ktoś musi przegrać, by wygrać mógł ktoś. W starciach o brązowy medal niezaprzeczalnie lepszą drużyną była PGE Skra Bełchatów, która wygrała rywalizację w trzech meczach i nie straciła przy tym żadnego seta. – Skra to dużo lepszy zespół od nas, co pokazali trzykrotnie – wynik 9:0 o tym świadczy. Zdecydowanie nasz rywal zasłużył na ten brąz, jak nikt inny, my musimy cieszyć się z czwartego miejsca, które uważam, że jest bardzo dobrym wynikiem w tym sezonie. Cały sezon był bardzo ciężki, również pod względem psychicznym, ponieważ strata punktów w każdym meczu bardzo bolała. To zmęczenie się nałożyło – i pod względem fizycznym i psychicznym. – komentował Miłosz Hebda.

Gdańszczanom ewidentnie zabrakło sił w ostatecznych starciach. Byłoby jednak wielką niesprawiedliwością oceniać żółto-czarnych tylko przez pryzmat spotkań z bełchatowianami. Weźmy więc pod uwagę całą fazę zasadniczą, w której LOTOS Trefl Gdańsk wygrał 18 spotkań, tyle samo co Asseco Resovia Rzeszów, która grała w finale! Dodać wystarczy, że dwukrotnie pokonała aktualnego Mistrza Polski, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle.

Drużyna znad morza rozegrała 6 tie-breaków, z czego wygrała 5 (z BBTS-em Bielsko-Biała, Jastrzębskim Węglem, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, Cuprum Lubin i AZS Politechniką Warszawską), a przegrała jeden tuż przed świętami Bożego Narodzenia z Indykpolem AZS Olsztyn. Dziewięciokrotnie gdańszczanie triumfowali, wygrywając w czterech setach (dwa razy z Effectorem Kielce i AZS Częstochową, po jednym razie z Cerradem Czarnymi Radom, Indykpolem AZS Olsztyn, MKS-em Będzin, BBTS-em Bielsko-Biała i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle). Cztery zwycięstwa bez straty seta odnotowali w meczach z Będzinem, PGE Skrą Bełchatów i dwukrotnie z Łuczniczką Bydgoszcz. Pięć spotkań żółto-czarni przegrali w stosunku 0:3. Były to mecze ze Skrą, Cuprum Lubin, AZS Politechniką Warszawską i dwa spotkania z Asseco Resovią Rzeszów. W czterech odsłonach ulegli w dwóch spotkaniach z Jastrzębskim Węglem i Cerrad Czarnymi Radom. Łącznie zgromadzili na swoim koncie 50 punktów – Zawsze walczymy o jak najwyższe miejsce w tabeli, ale cel, który był stawiany przed sezonem – miejsce w topowej czwórce – został osiągnięty. Dlatego myślę, że to był dobry sezon. – komentuje Murphy Troy, atakujący LOTOSU.

Troy

Czas przyjrzeć się indywidualnym statystykom siatkarzy: (za plusliga.pl)

Kategoria Libero: Piotr Gacek –  2. miejsce (1. Paweł Zatorski, 3. Michał Żurek)

Kategoria przyjmujący: Mateusz Mika – 9. miejsce (1. Facundo Conte, 2. Sam Deroo, 3. Wojciech Żaliński)

Kategoria atakujący: Murphy Troy – 8. miejsce (1. Bartosz Kurek, 2. Maciej Muzaj, 3. Mariusz Wlazły)

Kategoria środkowy: Wojciech Grzyb – 1. miejsce (2. Mateusz Sacharewicz, 3. Dmytro Pashytskyy)

Kategoria rozgrywający: Marco Falaschi – 15 miejsce (1. Benjamin Toniutti, 2. Fabian Drzyzga, 3. Grzegorz Łomacz)

Ranking MVP:

4 statuetki – Piotr Gacek, Damian Schulz

3 statuetki – Wojciech Grzyb, Murphy Troy

1 statuetka – Marco Falaschi, Miłosz Hebda, Sebastian Schwarz, Przemysław Stępień

opracowanie: Emilia Kotarska
wypowiedzi: sport.trefl.com, s-w-o.pl
statystyki: plusliga.pl, cev.lu

Co wydarzy się w najbliższym czasie? Jak karuzela transferowa wpłynie na kształt drużyny znad morza? Czy zawodnicy, którym kończą się kontrakty zostaną w Gdańsku? Odpowiedź nadejdzie niebawem.