Po dłuższej przerwie spowodowanej odbywającymi się w Polsce Klubowymi Mistrzostwami Świata, w nadchodzący weekend siatkarze PlusLigi powrócą na ligowe parkiety.

Jastrzębski Węgiel miał dużo czasu, by „przetrawić” swój ostatni mecz, czyli niespodziewaną porażkę w trzech setach przed własną publicznością  z niżej notowanym rywalem, Chemikiem Bydgoszcz.

Taka jest siatkówka. A ten sezon w PlusLidze pokazuje, że każdy przeciwnik może być groźny. Oczywiście nie uciekamy w żadne wymówki. Rozegraliśmy słaby mecz, ponieśliśmy zasłużoną porażkę. Pracujemy nad tym, by podobne sytuacje nie miały już miejsca – mówi Julien Lyneel, francuski przyjmujący naszej drużyny.

Przed Pomarańczowymi ligowy klasyk – starcie z Asseco Resovią Rzeszów. W tym sezonie ekipa z Podkarpacia nie gra na miarę własnych ambicji i oczekiwań kibiców. Zbudowany z wielu doświadczonych graczy zespół, mający w składzie mistrzów świata i zawodników o uznanej marce na siatkarskim rynku, wygrał w obecnych rozgrywkach tylko raz. Ale jak pokazały Klubowe Mistrzostwa Świata rzeszowianie pod wodzą nowego trenera Gheorghe Cretu chyba kryzys mają już za sobą, a ich forma wyraźnie idzie w górę. W KMŚ pokonali m.in. brazylijską Sadę Cruzeiro i jak równy z równym bili się z włoskimi potęgami z Trento oraz Civitanovy. Ostatecznie zajęli 4. miejsce w turnieju.

Czeka nas ciężki pojedynek. Po pierwsze, rzeszowianie nie mają nic do stracenia. Po drugie, rozegrali naprawdę dobry turniej o Klubowe Mistrzostwo Świata. Zyskali większą pewność siebie, mają świetnych zawodników, więc zapowiada się trudna przeprawa – uważa Lyneel.

W obu drużynach formą brylują w tym sezonie francuscy przyjmujący. Po jastrzebskiej stronie świetnie spisuje się Lyneel, natomiast w zespole Resovii pierwsze skrzypce gra Thibault Rossard. Obaj są reprezentantami swojego kraju. – Szczęśliwie dla Resovii Thibault jest w niesamowitym „gazie”. Ale zrobimy wszystko, by go zatrzymać – mówi Lyneel, który w przeszłości także występował w barwach rzeszowskiej drużyny (sezon 2015/2016).

Wówczas nie mógł jednak zaprezentować pełni swoich nietuzinkowych umiejętności, gdyż trapiły go kontuzje. – Niestety, nie są to dla mnie dobre wspomnienia. Spędziłem tam trudny sezon. Większość czasu przeleżałem na kozetce u fizjoterapeuty – mówi. Teraz jednak ponownie błyszczy i od jego postawy dużo będzie zależało w sobotniej potyczce.

 

tekst i foto: jastrzebskiwegiel.pl