W czwartej kolejce sezonu 2017/2018 Trefl Gdańsk podejmował w ERGO ARENIE drużynę GKS-u Katowice. Ku niezadowoleniu miejscowych kibiców to podopieczni Piotra Gruszki mogą cieszyć się ze zwycięstwa w trzech setach. MVP spotkania wybrany został Marcin Komenda.

Sobotnie spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy objęli dwupunktowe prowadzenie, 1:3. Potem gra się wyrównała i drużyny grały punkt za punkt, 5:5. Siatkarze obu zespołów dużo błędów popełniali bezpośrednio w polu serwisowym, 7:8. Witczak zdobył punkt na czystej siatce. Przy wyniku 8:12 zdenerwowany Andrea Anastasi poprosił o czas, widząc kłopoty swoich zawodników ze skończeniem pierwszej akcji. Katowiczanie mądrze prowadzili swoją grę i utrzymywali cztery punkty przewagi, 11:15. W Gdańsku widać było ogromne problemy z czytaniem gry rywali, blok Trefla praktycznie nie istniał. Gdy w polu zagrywki zameldował się Dan McDonnel gospodarze zaczęli odrabiać straty, 16:17. Piotr Gruszka, chcąc przerwa dobrą passę Daniela, wziął przerwę. To jednak nie pomogło, na tablicy wyników pojawił się remis. W końcowej części pierwszego seta obudził się blok gdańszczan, 19:19. Pierwszy punkt w żółto-czarnych barwach zdobył Brad Gunter, 20:20. O drugi czas przy prowadzeniu rywali w końcówce poprosił szkoleniowiec gdańszczan, 20:22. Jednak to GKS objęło prowadzenie w tym meczu, 20:25.

Trefl Gdańsk wyraźnie nie mógł znaleźć swojego rytmu, lepsze akcje wciąż przeplatał słabszymi, co rywale szybko wykorzystywali w początkowej części tego seta, 1:3. Potem gra się wyrównała i żadna z drużyn nie mogła odskoczyć na więcej niż jeden punkty, 7:8. Gdy gdańszczanie uzyskali trzy „oczka” przewagi o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami poprosił Piotr Gruszka, 15:12. Żółto-czarni blokiem zatrzymują Quirogę, 16:14. W drugim secie nie do zatrzymania był Artur Szalpuk, który kończył praktycznie każdą piłkę. Widząc dobrą dyspozycję zawodnika TJ Sanders posyłał do niego sporą ilość piłek, 20:17. As serwisowy „Szalupy”, 22:18. punktowy blok katowiczan, 23:20. Przy stanie 23:21 o przerwę poprosił Andrea Anastasi. Po autowym ataku McDonnella na tablicy pojawił się remis, 23:23. Kolejny czas dla gdańszczan. W końcówce tej partii swój kunszt pokazał Quiroga, który skończył dwie ostatnie piłki, 23:25.

W trzecim secie na rozegraniu w gdańskim Treflu zobaczyliśmy Michała Kozłowskiego, który zastąpił TJ Sandersa. Wojciech Ferens zastąpił na boisku Mateusza Mikę. Dość ciekawie rozpoczęła się ta partia, bowiem Andrea Anastasi nie należy do trenerów, którzy często sięgają po zmiany. Zmusiła go do tego jednak sytuacja, już na samym początku rywale odskoczyli na trzy punkty, 1:4. O chwilę przerwy przy wyniku 2:6 poprosił szkoleniowiec żółto-czarnych. Goście szybko odskoczyli na pięć punktów przewagi, 3:8. As serwisowy Szalpuka, 6:9. Czujny Piotr Gruszka od razu przerywa serię zagrywek, biorąc przerwę, 6:9. Nie przyniosło to rezultatu, gdańskie lwy zaczęły budzić się ze snu. Dwoma potężnymi atakami ze środka popisał się Piotr Nowakowski, 8:9. GKS Katowice jednak ponownie zbudował sobie czteropunktową przewagę, 11:16. Anastasi poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Potem gdańszczanie zaczęli odrabiać straty, ale okres ich dobrej gry przerwał czasem Piotr Gruszka, 17:19. Tuż po pojawieniu się na boisku, Wojciech Grzyb zdobywa punkt, 19:21. Schulz psuje zagrywkę, dając ostatni punkt rywalom, 22:25.

Sobota, 14.10.2017 – godz. 15.00

Trefl Gdańsk – GKS Katowice 0:3 (20:25, 23:25, 22:25)

Składy zespołów:

Trefl Gdańsk: Piotr Nowakowski, TJ Sanders, Damian Schulz, Daniel McDonnell, Artur Szalpuk, Mateusz Mika, Maciej Olenderek (l) oraz Michał Kozłowski, Brad Gunter, Wojciech Grzyb

GKS Katowice: Dominik Witczak, Marcin Komenda, Serhij Kapelus, Paweł Pietraszko, Emanuel Kohut, Gonzalo Quiroga, Bartosz Mariański (l) oraz Karol Butryn, Maciej Fijałek, Kacper Stelmach, Bartłomiej Krulicki

inf.własna