Świetne widowisko obejrzeli kibice w Ergo Arenie, gdzie Trefl Gdańsk podejmował PGE Skrę Bełchatów. W hicie szesnastej kolejki PlusLigi po zaciekłym boju lepsi okazali się wicemistrzowie Polski. 

Spotkanie asem serwisowym rozpoczął Taylor Sanders. Gra na początku pierwszego seta była bardzo wyrównana i żadna z ekip nie uzyskała widocznej przewagi. Po kontrze i ataku Wojciecha Grzyba na dwa „oczka” odskoczyli gospodarze, ale chwilę później było już 11:11. Dwa autowe ataki Damiana Schulza spowodowały, że to bełchatowianie wyszli na dwupunktowe prowadzenie (15:13), a o czas poprosił wtedy Andrea Anastasi. Wicemistrzowie Polski nie cieszyli się tą przewagą zbyt długo, gdyż po świetnej akcji Trefla był remis 17:17. Następnie lepszy moment mieli gospodarze – Mateusz Mika zablokował Mariusza Wlazłego, a w siatkę uderzył Srećko Lisinac i mieliśmy już 22:20 dla ekipy z Trójmiasta. Chwilę później asa serwisowego posłał Szymon Romać, który pojawił się na boisku na podwójnej zmianie i o losach partii musiała decydować gra na przewagi. Zwycięsko wyszli z niej gdańszczanie, którzy po „czapie” Grzyba na Lisinacu wygrali 28:26.

Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli bełchatowianie, którzy po kilku udanych akcjach prowadzili 6:3. Przerwę wykorzystał wtedy Andrea Anastasi, ale nie wniosła ona zbyt wiele do gry jego zespołu. Żółto-czarni po skutecznym ataku Ebadipoura wygrywali 10:6, a kilka minut później błąd popełnił Mateusz Mika i mieliśmy już 14:9. Po złym zagraniu Kacpra Piechockiego przewaga Skry stopniała do trzech, a po chwili już do dwóch „oczek”. Dzięki asie serwisowym Mateusza Miki gdańszczanie niemal zniwelowali straty i było już tylko 16:15 dla przyjezdnych, a po udanym ataku Schulza remis (17:17). Następie na dwa punkty znów odskoczyli bełchatowianie, ale siatkarze z Trójmiasta od razu ich dogonili. W końcowej fazie seta prowadzenie zmieniało się, raz obejmowali je jedni, a raz drudzy. O tym, kto zwycięży w tej partii znów musiała zadecydować gra na przewagi. Tym razem górą byli w niej bełchatowianie, wygrywając 27:25.

Mocnym uderzeniem w trzeciego seta weszli siatkarze PGE Skry. Po autowym ataku Damiana Schulza i dwóch blokach żółto-czarni prowadzili 6:2 i o czas zmuszony był poprosić Andrea Anastasi. Przyjezdni szybko roztrwonili przewagę. Po przerwie gdańszczanie zatrzymali Bednorza oraz Lisinaca, a po skutecznej kontrze wynik brzmiał już 8:8. Aut Wlazłego i as serwisowy Wojciecha Grzyba sprawiły, że to gospodarze wysunęli się na dwupunktowe prowadzenie (13:11), lecz po chwili w ich szeregach zaszło nieporozumienie i mieliśmy 13:13. Później oglądaliśmy wyrównaną grę punkt za punkt, nikt nie mógł wyraźnie przejąć inicjatywy. W końcówce dobre chwile mieli bełchatowianie – w aut uderzył Piotr Nowakowski i Andrea Anastasi wykorzystał drugą przerwę (22:20). Po chwili środkowy znów się pomylił, a w dodatku zablokowany został Damian Schulz i podopieczni Roberto Piazzy zwyciężyli 25:21.

Dobre rozpoczęcie czwartej partii zanotowali gdańszczanie, wychodząc po kontrze na prowadzenie 4:2. Tym samym odpowiedziała jednak Skra i po chwili było już 4:4, ale potem o jedno „oczko” lepsi byli gospodarze. Zmieniło się to po asie serwisowym Ebadipoura (9:7). Bełchatowianie powiększyli przewagę do trzech punktów i utrzymywali ją przez długi czas. Stopniała ona jednak do jednego „oczka” po autowym ataku Bartosza Bednorza (18:17), ale Skra miała dziś doskonałą receptę na kłopoty. Tą receptą był świetnie dysponowany Mariusz Wlazły, który posłał wtedy asa i wicemistrzowie Polski wygrywali 20:17. Siatkarze z Trójmiasta nie składali broni i za wszelką cenę chcieli doprowadzić do tie-breaka. Zablokowany został Milad Ebadipour (21:20) i o czas poprosił Roberto Piazza. Po przerwie stało się jednak to samo. Irańczyka zastąpił wtedy Nikolay Penchev, który przekroczył linię trzeciego metra i to gospodarze wyszli na prowadzenie (23:22). Drugi raz musiał interweniować wtedy szkoleniowiec bełchatowian. Ostatecznie, po raz trzeci w tym meczu, o tym, kto wygra decydowała gra na przewagi. Po zerwanym ataku Piotra Nowakowskiego zwycięzcą okazała się PGE Skra, triumfując 26:24, a w całym meczu 3:1

Trefl Gdańsk – PGE Skra Bełchatów 1:3 (28:26, 25:27, 21:25, 24:26)

Składy drużyn: 

Trefl: Piotr Nowakowski (9), Wojciech Grzyb (14), Tyler James Sanders (2), Damian Schulz (21), Artur Szalpuk (15), Mateusz Mika (9), Maciej Olenderek (L) oraz Wojciech Ferens (1), Szymon Jakubiszak (1), Patryk Niemiec, Michał Kozłowski, Bradley Gunter

PGE Skra: Srecko Lisinac (7), Mariusz Wlazły (30), Karol Kłos (7), Bartosz Bednorz (15), Milad Ebadipour (12), Grzegorz Łomacz, Kacper Piechocki (L) oraz Marcin Janusz, Patryk Czarnowski (2), Szymon Romać (2), Aleksandar Nedeljkovic (1), Nikolay Penchev, Robert Milczarek (L)

MVP: Mariusz Wlazły

źródło: inf. własna