ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozegrała w tym tygodniu mecz 3. kolejki Ligi Mistrzów z Cucine Lube Civitanova w ramach rozgrywek grupy B. Podopieczni Andrei Gardiniego nie postawili rywalom trudnych warunków. O przebiegu spotkania, klasie rywali i zbliżających się starciach z Chemikiem Bydgoszcz oraz PGE Skrą Bełchatów opowiedział Paweł Zatorski, libero kędzierzynian.

Przegraliście w trzech setach z Cucine Lube Civitanova. Z pewnością nie tak miało wyglądać to spotkanie?

Paweł Zatorski: Nie zagraliśmy na sto procent możliwości. Musielibyśmy zagrać naszą idealną siatkówkę, żeby wygrać z Lube. Włosi pokazali nam ogromną różnicę fizyczną w dwóch różnych typach siatkówki. Musielibyśmy przede wszystkim sprawiać im problemy zagrywką, a niestety tego nie robiliśmy. Rywale dogrywając piłkę z piątego, czwartego, czy trzeciego metra nie mieli żadnych problemów z grą na wysokiej piłce, obijali też regularnie nam ręce w bloku, dlatego też piłka często lądowała w trybunach, a my mieliśmy duże problemy z grą w obronie. Do tego mieli sporo łagodnych wybloków po naszych atakach na wysokiej piłce. To duża różnica pod względem fizycznym.

Tak naprawdę nie ma czasu na rozmyślanie o tej porażce, bo już za chwilę czeka Was ligowy mecz z Chemikiem Bydgoszcz i PGE Skrą Bełchatów w Pucharze Polski.

Rzeczywiście czeka nas mnóstwo spotkań, PlusLiga i Puchar Polski rozpędziły się na dobre. Cieszymy się, że dostaliśmy od sztabu kilka dni więcej w czasie przerwy świątecznej. Teraz z chęcią wracamy do grania. Mam nadzieję, że szybko złapiemy rytm meczowy i głodni gry będziemy prezentować taką siatkówkę jak przed świętami.

Mieliście wolne od grania ale nie od siatkówki, ponieważ w międzyczasie odbyły się dwie ważne imprezy – Bal Mistrzów Sportu oraz Gala Siatkarskie Plusy połączona z jubileuszem 90-lecia Polskiej Siatkówki. Zasłużenie zostaliście wyróżnieni na obu tych wydarzeniach. Jak to jest znaleźć się w takim gronie?

To bardzo miłe, jak ludzie doceniają, to co robimy. Szczerze mówiąc, w czasie trwania Mistrzostw Świata i od razu po ich zakończeniu nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, ile radości sprawiliśmy kibicom. Teraz, kiedy słyszymy te wszystkie gratulacje i widzimy owacje na stojąco od bardzo ważnych osób w naszym kraju, na tych wszystkich zgromadzeniach,  jest nam strasznie miło. Widzimy, ile radości daliśmy kibicom. Mamy poczucie, że warto robić, to co robimy.

Niedługo pewnie będzie trzeba wydłużyć półkę na te wszystkie nagrody albo zbudować nową…

Obyśmy takie problemy mieli jak najczęściej (śmiech). Cieszymy się ogromnie, że ludzie nas doceniają.

Mecz z Cucine Lube został rozegrany w nowej hali Arena Gliwice. Jak oceniasz ten obiekt, sprzyja on grze w siatkówce?

Hala w Gliwicach  jest piękna. Naprawdę super tutaj się gra. Wynik – oczywiście – o tym nie świadczy, ale osobiście z ogromną chęcią wrócę do Areny Gliwice, czy to z reprezentacją, czy klubem. Z ZAKSĄ na pewno będzie trudniej, bo musimy grać w Kędzierzynie-Koźlu i jednocześnie bardzo lubimy grać u siebie. Cieszymy się jednak, że hala w Gliwicach była tak licznie wypełniona kibicami.

Arena Gliwice przypomina trochę TAURON Arenę w Krakowie?

Rzeczywiście tak jest, przypomina Tauron Arenę Kraków. Jednak co ważne, w Gliwicach są ciemniejsze krzesełka, co jeszcze bardziej sprzyja grze, bo tutaj dużo lepiej widać piłkę. To są szczegóły, których my wypatrujemy w trakcie gry.

Wróćmy jeszcze na chwilę do przerwy świąteczno-noworocznej. Czy to nie jest tak, że ona trochę wybiła Was z rytmu meczowego?

Z jednej strony na pewno, ponieważ nie da się nie odczuć w rytmie meczowym prawie trzech tygodni przerwy w grze. Z drugiej strony, taka przerwa była nam bardzo potrzebna. Niezależnie od tego jaki wpływ ma na nas na tą chwilę. Takie wytchnienie raz na jakiś czas naprawdę jest potrzebne. Oczywiście, nie leżeliśmy na plecach i na brzuchu przez ten czas, tylko trenowaliśmy ciężko. Ale sam fakt odpoczynku od wszystkich meczowych emocji jest bardzo ważny i naprawdę potrzebny zarówno dla głowy jak i zdrowia fizycznego.

Teraz czeka na Was Chemik Bydgoszcz. Zagracie na wyjeździe z teoretycznie słabszym rywalem. To ułatwi powrót do właściwego rytmu?

Na pewno nie będę lekceważył Chemika. Pamiętajmy, że oni byli bardzo blisko wyrzucenia Skry z Pucharu Polski, bo byli w okolicach szóstego-siódmego miejsca. Jedziemy więc na bardzo trudny teren. Chcemy zagrać dobre spotkanie.

z Areny Gliwice Emilia Kotarska