Dwadzieścia cztery godziny, cztery sety i reprezentacja Polski jaką kibice zawsze chcieli widzieć. W dobrym stylu wygrali z reprezentacją Belgii podczas XIV Memoriału Jerzego Huberta Wagnera. Po meczu czas na rozmowę znalazł libero reprezentacji Polski, Paweł Zatorski. 

Katarzyna Harhala: Wystarczyły tylko 24 godziny, żeby zmienić oblicze reprezentacji Polski. Można śmiało rzec, że czas działa na waszą korzyść. 

Paweł Zatorski: Tak naprawdę nasza gra zaczęła się dopiero w drugiej partii. W pierwszym secie nie wyglądało to tak jakbyśmy chcieli. Zmieniliśmy styl, zaczęliśmy grać agresywniejszą siatkówkę. Przede wszystkim zaczęliśmy się cieszyć grą, czyli po prostu wróciliśmy do swoich starych sposobów, które zawsze skutkowały.

Przede wszystkim co się rzuciło wszystkim w oczy to lekkość z jaką rozegraliście dzisiejsze spotkanie. Przed tym mecze zmniejszyli wam trochę obciążenie na treningach?

Nie, dzisiaj tak jak w ostatnich dniach mieliśmy dość ciężki trening rano. Myślę, że akurat ten element w przeciągu jednej doby nic nie zmieni, nawet jakby nam całkowicie zdjęli obciążenie. Może to tak wyglądało bo rano mieliśmy sporo atrakcji związanych z przejazdem sportowymi samochodami przez Kraków i dla każdego z nas to była fajna przygoda. Zmieniliśmy jedną rzecz, nasze nastawienie do gry, wróciła radość i to nas cieszy najbardziej.

Dla ludzi którzy mają wgląd w statystyki, oprócz zmiany podejścia i powrotu radości, cieszyła jeszcze jedna zmiana, liczba asów serwisowych. Wczoraj to Bułgarzy brylowali w tym elemencie, dzisiaj liczyła się tylko jedna drużyna, Polska. 

O tak, zdecydowanie lepiej to wyglądało w naszym wykonaniu. Wczoraj popełniliśmy ogromną ilość błędów w tym elemencie. Zepsuty serwis odbiera Ci szansę na zdobycie punktu. To takie wyciągnięcie ręki w stronę rywala. Dzisiaj jedna dobra zagrywka powodowała lawinę, która kończyła się kilku punktową serią. Dzięki temu grało nam się łatwiej, mogliśmy powalczyć w innych elementach, mieliśmy więcej czasu na ustawienie dobrego, szczelnego bloku.

Paweł Zatoski. fot: cev.lu

Paweł Zatoski. fot: cev.lu

Oczy i myśli całej siatkarskiej Polski zwrócone są w stronę Tokio. To chyba dobrze, że trener Antiga rotował dzisiaj składem i chciał sprawdzić wszystkich zawodników, przed tak ważnym turniejem jakim są kwalifikacje olimpijskie? 

Dokładnie o to nam chodziło, przed rozpoczęciem tego Memoriału. To bardzo silnie obstawiony turniej, a każdy nasz rywal ma całkowicie odmienny styl gry. Tak naprawdę nie wiadomo kto, w którym momencie będzie nam potrzebny, bo wszystko może się zdarzyć. To jest jednak kilka bardzo ciężkich meczów z silnymi rywalami i każdy z nas musi być gotowy wejść na boisko w najmniej spodziewanym momencie. Poza tym takie zmiany pozwalają trenerowi wybrać pierwszą szóstkę, graczy którzy będą filarem naszej reprezentacji.

Dla kibiców zgromadzonych w Tauron Arenie najważniejszą zmianą było wejście na boiska Piotrka Nowakowskiego, który powrócił do gry po długiej i ciężkiej kontuzji. Czy można już powiedzieć, że jest gotowy do gry i walki o najwyższe cele?

Jak było dzisiaj widać, jest w stu procentach gotowy do gry na pełnych obrotach. Trenował z nami od początku zgrupowania na pełnych obciążeniach, także dzisiaj strasznie się cieszyliśmy kiedy wchodził na boisko, zdobywał swój pierwszy punkt, wykonywał pierwszy blok. Cieszymy się, że jest z nami bo każdy wie jaki Piotrek ma potencjał i jak wiele potrafi wnieść do naszej drużyny.

Jutro przed Wami ostatni sprawdzian przed wylotem do Tokio, mecz z Serbami. Recepta na podopiecznych trenera Grbicia? 

Gra taka jak dzisiaj od drugiego seta. Jeżeli zagramy na takim samym poziomie i nie będziemy popełniać błędów własnych jesteśmy w stanie wygrać z Serbami.

W Krakowie rozmawiała, Katarzyna Harhala