W pierwszym półfinale Mistrzostw Świata, rozgrywanym w katowickim Spodku, reprezentacja Polski podejmowała drużynę Brazylii. Spotkanie zakończyło się w tie-breaku zwycięstwem siatkarzy Nikoli Grbicia!

Po odśpiewaniu hymnu wyjściowe szóstki zameldowały się na boisku. Pierwszą długą akcję wygrali Polacy po ataku Kamila Semeniuka. Potem trwała wyrówna walka punkt za punkt. Zagrywkę zepsuł Lucas Saatkamp. Biało-czerwoni grali cierpliwie w obronie i wykorzystywali nadarzające się kontry. Skutecznym blokiem popisał się Olek Śliwka. Przy stanie 5:2 o czas poprosił Renan Dal Zotto. Biało-czerwoni szybko stracili ciężko wypracowaną przewagę i na tablicy wyników pojawił się remis 8:8. Punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Lucarelli, po tym jak ustrzelił Olka Śliwkę, ale za chwilę pomylił się w polu serwisowym, 11:11. Gdy Brazylijczycy odskoczyli na dwa „oczka” po autowym ataku Bartosza Kurka, czas wziął Nikola Grbić, 11:13. Nasi siatkarze mieli problem z wykończeniem akcji. W połowie seta na boisko weszli na chwilę Grzegorz Łomacz i Łukasz Kaczmarek. Przy stanie 14:18 o drugi czas poprosił nasz szkoleniowiec. Canarinhos znakomicie spisywali się w obronie, doskonale czytali naszą grę, 15:18. Mimo podjęcia przez naszych reprezentantów wysokiego ryzyka w zagrywce, rywale mieli dobre przyjęcie i świetnie radzili sobie na wysokiej piłce, 17:21. W końcówce jeszcze Polacy ruszyli do odrabiania strat. Przy stanie 21:23 tym razem o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami poprosił trener Brazylii. Atak Leala z lewego skrzydła dał jego drużynie piłkę setową, 21:24. Polacy zagrali niesamowitą końcówkę, jednak nieszczęśliwy błąd dotknięcia siatki po naszej stronie, odgwizdany po wideo weryfikacji, zakończył tego seta, 23:25.

Początek drugiej partii to wyrównana gra do stanu 3:3. Potem Biało-czerwoni powoli budowali przewagę, po skutecznym bloku pipe’a Leala, nasze prowadzenie wynosiło trzy „oczka”, 9:6. Kolejny punktowy blok duetu Semeniuk-Kochanowski doprowadził do wyniku 14:10. Wówczas o czas poprosił Renan Dal Zotto. Brazylijczycy w końcu zaczęli mylić się w ataku, a Polacy odbudowywali swoją pewność siebie na boisku. Nasza gra wyglądała coraz lepiej, 16:10. Znakomitą serię w polu serwisowy zaliczył Olek Śliwka. Gdy na tablicy ukazał się wynik 17:10, o drugi czas poprosił szkoleniowiec Canarinhos. W międzyczasie asem serwisowym popisał się jeszcze Kuba Kochanowski, 19:11. Polacy w tym secie zdominowali parkiet, odrzucili rywali od siatki i pewnie kończyli swoje akcje. W celu zabezpieczenia naszego prowadzenia i wybicia z rytmu przeciwników Nikola Grbić wziął przerwę przy stanie 21:16. Set zakończył się blokiem Biało-czerwonych, 25:18.

Trzecia partia zaczęła się od autowego ataku Brazylii, 1:0. Potem Canarinhos zdołali odskoczyć na dwa punkty, 3:5. Za dyskusję z sędzią żółtą kartką ukarany został  Lucarelli. As serwisowy Bieńka doprowadził do remisu, 7:7. Jednak podopieczni Dal Zotto szybko wrócili do niewielkiego prowadzenia, 8:10. Ponowny remis dał Polakom blok duetu Bieniek-Janusz, 12:12. Z kolei dwa ataki z pipe’a Kamila Semeniuka zbudowały naszą przewagę. Przy stanie 15:13 o czas poprosił szkoleniowiec Brazylii. Polacy, przy przeogromnym wsparciu kibiców, zgromadzonych w katowickim Spodku, grali jak natchnieni. Gdy odskoczyli na cztery punkty, drugą przerwę wziął Renan Dal Zotto, 18:14. W końcówce znakomitym atakiem ze środka popisał się jeszcze Kuba Kochanowski i Mateusz Bieniek. Polacy kontrolowali przebieg tego seta od momentu, kiedy przejęli inicjatywę, ani na chwilę nie stracili koncentracji i ostatecznie wygrali tę partię różnicą pięciu punktów, 25:20.

Na początku czwartego seta lepiej grali Brazylijczycy, którzy odskoczyli na dwa punkty, 1:3. Z kolei as serwisowy Bartosza Kurka dał nam wyrównanie, 3:3. W tym secie znakomicie spisywał się Olek Śliwka, który kończył nieprawdopodobne akcje, ratując nas z opresji. Biało-czerwoni grali niezwykle cierpliwie, a w kontrach byli bezlitośni, 11:9. Chwila nieuwagi spowodowała jednak, że straciliśmy przewagę. Gdy na tablicy pojawił się wynik 11:12, o czas od razu poprosił Nikola Grbić. Brazylijczycy po zdobyciu dwupunktowego prowadzenia, przez chwilę utrzymywali przewagę, ale kolejna przypadkowa kontra dała nam wyrównanie. Przy stanie 16:16 o czas poprosił Renan Dal Zotto. Po przerwie jego podopieczni odskoczyli na trzy punkty i sytuacja zrobiła się nerwowa, 16:19. Z trybun dochodziły dźwięki „Pieśni o małym rycerzu”. W końcówce Grbić skorzystał z podwójnej zmiany, Polacy próbowali jeszcze odrabiać straty, ale popełniali zbyt dużo błędów własnych. W drużynie Brazylii z boiska zszedł kontuzjowany Lucarelli. Gdy na zagrywce pojawił się Kochanowski, Biało-czerwonym jeszcze udało się zbliżyć do rywali na dwa punkty, wówczas o przerwę poprosił trener Canarinhos, 21:23. Jego siatkarze doprowadzili do tie-breaka w stosunku 21:25.

Tie-break rozpoczął się od dwóch skutecznych ataków z prawego skrzydła Bartosz Kurka, 2:0. Brazylijczycy doprowadzili do wyrównania po punktowej zagrywce Leala, 3:3. Punktowy blok pozwolił nad odskoczył ponownie na dwa „oczka”, 6:4. Przy stanie 7:4 o czas poprosił Renan Dal Zotto. Jego podopieczni szybko odrobili straty i na tablicy pojawił się remis, 7:7. Wówczas przerwę wziął Nikola Grbić. Gdy po ataku Kurka nasi rywale wyszli na prowadzenie o drugi czas poprosił serbski szkoleniowiec polskiej ekipy. Ten niesamowicie emocjonujący tie-break był prawdziwym rollercoasterem. Zakończył się naszym zwycięstwem po błędzie Canarinhos, 15;12.

godz. 18.00 Polska – Brazylia 3:2 (23:25, 25:18, 25:20, 21:25, 15:12)

Składy zespołów:

Polska: Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Kamil Semeniuk, Marcin Janusz, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (l) oraz Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Tomasz Fornal

Brazylia: Wallace de Souza, Yoandy Leal, Fernando Gil Kreling, Lucas Saatkamp, Ricardo Lucarelli, Flavio Resende Gualberto, Thales Hoss (l) oraz Bruno Rezende, Felipe Moreira

inf.własna/fot FIVB