Mateusz Bieniek zdobył jedenaście punktów w meczu z Bułgarią w ramach tegorocznych Mistrzostw Świata. Katowicki Spodek okazał się szczęśliwy dla Biało-czerwonych. Jak czują się zawodnicy i czego oczekują po mundialu?

Gratuluję wyniku. Mecz otwarcia wygrany 3:0 to dobra zaliczka na przyszłość?

Mateusz Bieniek: Tak sobie to wymarzyliśmy, właśnie w ten sposób chcieliśmy rozpocząć te Mistrzostwa Świata. Na razie nie popadamy w hurraoptymizm, bo przed nami kolejne mecze, a za nami dopiero pierwsze spotkanie. Fajnie, że tak to wszystko zaczęliśmy, że tak mocno weszliśmy w ten turniej.

Jakie elementy należy poprawić przed kolejnym spotkaniem z Meksykiem?

Dzisiaj mieliśmy dwa przestoje i będziemy starali się je wyeliminować, aczkolwiek takie rzeczy zawsze zdarzają się w siatkówce. Trzeba robić wszystko, żeby było ich jak najmniej, a jeśli się już zdarzą, to żeby były jak najkrótsze. W tym meczu ciężko się było jednak do czegoś przyczepić.

Pierwsze emocje za nami. Jak Wy odczuwacie ten pierwszy stres związany ze startem turnieju?

Szczerze mówiąc, to nie mogłem się już doczekać tego turnieju, tej całej otoczki mistrzostw. Jestem bardzo szczęśliwy, że to już się zaczęło.

Kolejny mecz zagracie z Meksykiem. Jest się czego obawiać?

Na pewno będzie zdecydowanie łatwiej. Nie ma się co oszukiwać, to słabszy zespół niż Bułgaria. Na pewno jednak nie będziemy go lekceważyć, wyjdziemy w pełni skupieni i też będziemy chcieli zakończyć ten mecz w trzech setach.

z Katowic Emilia Kotarska