Reprezentacja Polski, po niezwykle dramatycznym meczu, pokonała w tie-breaku drużynę Stanów Zjednoczonych w ćwierćfinale Mistrzostw Świata, rozgrywanym w hali Arena Gliwice. O przebiegu tego spotkania, zaciętej walce z Amerykanami i atmosferze na trybunach rozmawialiśmy z Jakubem Kochanowskim, środkowym Biało-czerwonych.

Reprezentacja Polski rozpoczęła spotkanie z USA z wysokiego „c”, wygrywając w dobrym stylu dwa pierwsze sety. Kiedy wydawało się, że wystarczy postawić kropkę nad „i”, Amerykanie zaczęli lepiej bronić i blokować, przez co Biało-czerwoni mieli ogromne problemy z kończeniem pierwszej akcji. – Ten pojedynek to jeden z ważniejszych naszych meczów, ale te najważniejsze dopiero przed nami. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo wygrać to spotkanie. Amerykanie słyną z tego, że nie poddają się, niezależnie od tego, jaki jest wynik. Docisnęli nas w pewnym momencie, ale na szczęście to nie wystarczyło na tie-breaka. – mówi Jakub Kochanowski, który przyczyn przegranych setów upatruje w słabszej dyspozycji w polu serwisowym. – Nic szczególnego nie wydarzyło się w tym meczu. My sami wiedzieliśmy, co mamy zrobić. Nie trafialiśmy zagrywką, a przez to nie mogliśmy odrzucić ich od siatki. Ta sztuka udała nam się jednak w tie-breaku, to była właśnie ta różnica. Był to zdecydowanie najcięższy mecz, pełen wzlotów i upadków. Na pewno mentalnie będziemy jeszcze potrzebować chwili, żeby się uspokoić. Myślę, że szybko dzisiaj nie zaśniemy.  – tłumaczył środkowy z numerem „15” na koszulce.

Nie od dziś wiadomo, że tie-break to zawsze loteria. W dodatku stare porzekadło mówi o tym, że kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3. W przypadku reprezentacji Polski to siatkarskie przysłowie jednak nie sprawdziło się podczas ćwierćfinału z USA. Dużą rolę w wygranym piątym secie miał Kamil Semeniuk, który wrócił do gry po dłuższej obecności w kwadracie dla rezerwowych. – Zdecydowanie dwie najważniejsze piłki w tie-breaku to dwa asy Kamila Semeniuka. Ta sytuacja pokazuje, że jest jednym z najlepszych przyjmujących na świecie. Trudno znaleźć osobę, która po trzech setach nieobecności wchodzi w tie-breaku na parkiet i gra w taki sposób, jak Kamil. – komentował środkowy Biało-czerwonych.

Nasza reprezentacja słynie z tego, że ma bardzo wyrównany skład, czym przyprawia o ból głowy Nikolę Grbicia. – Dla zespołu niezwykle ważny jest wyrównany skład. Gdybyśmy nie mieli  rezerwowych na poziomie najlepszych na świecie, to na pewno nie moglibyśmy zajść tak daleko, jak zaszliśmy. – wyjaśnia Kochanowski. – Uważam, że jesteśmy drużyną kompletną, ale nie dlatego, że byliśmy trochę lepszym zespołem od Amerykanów, tylko dlatego, że to my wprowadzamy jakość do tego, co się dzieje na boisku. Jesteśmy w stanie dyktować warunki gry w tym momencie każdej drużynie, musimy to tylko teraz udowadniać. 

Mówiąc o reprezentacji Polski siatkarzy, nie sposób nie wspomnieć o najlepszych kibicach na świecie, którzy podczas każdego meczu wypełniają hale po brzegi. – Atmosfera była bardzo dobra. Za każdym razem kiedy gramy w Polsce, atmosfera nigdy nie zawodzi, ale jednak Spodek jest troszeczkę inny, bardziej magiczny. – komentuje środkowy naszej drużyny narodowej.

z Gliwic Emilia Kotarska