Wczorajszy mecz z Meksykiem w ramach rozgrywek tegorocznych Mistrzostw Świata był okazją do pokazania się szerszej grupie zawodników. Trener Nikola Grbić tak rotował składem, że każdy z siatkarzy mógł spędzić na boisku więcej czasu i poczuć tę niesamowitą atmosferę. O przebiegu pojedynku, zbliżającym się starciu z USA i organizacji turnieju rozmawialiśmy z Bartoszem Kwolkiem.Drużyna Meksyku zaprezentowała się z całkiem niezłej strony. Zaskoczyła Was ich postawa na boisku?

Bartosz Kwolek: To na pewno coś innego zagrać z drużyną, taką jak Meksyk. Wiadomo, że w grę wkradło im się trochę niedokładności, ale mieli pomysł na siatkówkę. To niewysocy siatkarze, ale wyskakani i bardzo dynamiczni.

Łatwiej grać z teoretycznie słabszym rywalem?

Wbrew pozorom takie mecze są grane z większą presją i stresem, bo musi się takie spotkanie wygrać i to chyba jest gorsze. Dla mnie osobiście lepiej gra się z rywalem z tej samej, lub wyższej półki, bo wtedy tej presji nie ma aż tak dużej.

Mecz ze Stanami Zjednoczonymi zbliża się wielkimi krokami. Czego możemy się w nim spodziewać?

Każdy czeka na ten mecz. Sztab już dba o to, żeby było najlepiej, jeśli chodzi o późniejsze rozstawienie. My natomiast skupiamy się na graniu. Przy okazji staramy się bawić swoją grą. Wydaje mi się, że chodzi też o to, żeby łączyć przyjemne z pożytecznym i fajnie jest wygrywać, do tego z uśmiechem na ustach, a nie w jakiś wielkich bolączkach.

Tegoroczne Mistrzostwa Świata organizowane są w Polsce i Słowenii. Pomiędzy meczami występują dni wolne. To nie zaburza rytmu meczowego?

Niestety tak to jest, kiedy organizuje się Mistrzostwa Świata w dwóch krajach, które ze sobą nie sąsiadują. Te przerwy w dniach meczowych są, musi być przecież czas na przeprowadzkę. My również rozumiemy tę sytuację, że niektóre zespoły będą musiały się tutaj przetransportować. Wypada im jeden dzień i to na pewno nie jest łatwe. Nie wiem, jak to ocenić do końca, tak już jest i trzeba się do tego po prostu dostosować.

z Katowic Emilia Kotarska