Finałowy mecz reprezentacji Polski z Brazylią był powtórką finału Mistrzostw Świata z 2014 i 2006 roku. Biało-Czerwoni w Turynie obronili tytuł i ponownie zdobyli złoto.

Finałowy pierwszy set lepiej rozpoczął się dla Brazylijczyków, którzy objęli dwupunktowe prowadzenie, 5:3. Jednak za chwilę Polacy zatrzymali Fontelesa, a bezpośrednio z zagrywki punktował Nowakowski i Kurek. Dzięki czemu na pierwszej przerwie technicznej mieliśmy przewagę dwóch „oczek”, 8:6. Kiedy Szalpuk wykorzystał kontrę o czas poprosił trener Canarinhos, ale na drugiej przerwie technicznej widoczna była różnica trzech punktów. Biało-Czerwoni grali spokojnie i cierpliwie budowali swoją pewność siebie. Gdy strata rywali wzrosła do czterech „oczek” trener Dal Zotto znów poprosił o przerwę dla swoich zawodników. Niestety, po czasie Fonteles ukąsił nas kilka razy zagrywką i w końcówce rywale doprowadzili do remisu. Losy seta ważyły się na przewagi. Szczęście jednak było po naszej stronie i to my wygraliśmy tę partię, mimo dużej nerwowości.

W drugim secie Polacy od razu zostawili rywali w tyle, zaczęli od skutecznego pipe’a Szalpuka i bloku Drzyzgi na Fontelesie. Na pierwszej przerwie technicznej tablica wyników pokazywała rezultat 4:8. W ataku szalał na zmianę Bartosz Kurek z Michałem Kubiakiem, którego atak dał nam trzypunktowe prowadzenie na drugiej przerwie technicznej. Biało-Czerwoni mieli problem z zatrzymaniem ataków Douglasa, ale w odpowiednim momencie punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Kurek. Przy stanie 16:20 o czas poprosił Renan Dal Zotto. Po czasie skutecznie po prostej zaatakował najjaśniejszy punkt drużyny Canarinhos, Felipe Fonteles. Jednak chwilę później prawdziwą demonstrację siły ponownie przeprowadził nasz atakujący. Rywale byli bez szans, nie potrafili zatrzymać rozpędzonych Polaków.

Trzeci set był ostatnią szansą dla naszych rywali. Jednak nie potrafili oni znaleźć recepty na znakomicie grających Polaków. Po naszej stronie szalał Bartosz Kurek, Brazylijczycy byli po prostu bezradni. Mogli tylko patrzeć i podziwiać naszych zawodników, którzy raz po raz stawiali skuteczny blok. Jeśli dołożymy do tego punkty bezpośrednio z zagrywki to mamy cały obraz gry reprezentacji Polski. Partia przebiegała pod całkowitym dyktandem podopiecznych Vitala Heynena, którzy pewnie zmierzali po obronę tytułu Mistrza Świata. Na drugiej przerwie nasza przewaga wynosiła sześć punktów, 10:16. Brazylijczycy jeszcze wzięli się za odrabianie strat, ale to było zdecydowanie za mało. Byli bezbarwni, a nasi siatkarze pewnie zmierzali po złoto! Ponownie historia rodzi się na naszych oczach! Obroniliśmy tytuł Mistrza Świata!

Niedziela – 30.09.2018 – godz. 21.15

Finał (Turyn, Włochy)

Brazylia – Polska 0:3 (26:28, 20:2, 23:25)

Składy zespołów:

Brazylia: Bruno Mossa Rezende (1), Wallace De Souza (14), Luiz Felipe Marques Fonteles (6), Maurício Souza (1), Douglas Souza (11), Lucas Saatkamp (6), Thales Hoss (l) oraz Maique Reis Nascimento (l) oraz Isac Santos (3), Evandro M. Guerra (7), William Arjona, Lucas Eduardo Loh (2), Eder Carbonera

Polska: Piotr Nowakowski (3), Bartosz Kurek (24), Artur Szalpuk (10), Fabian Drzyzga (3), Michał Kubiak (12), Mateusz Bieniek (2), Paweł Zatorski (l) oraz Dawid Konarski, Jakub Kochanowski (3), Grzegorz Łomacz

inf.własna
fot. FIVB