Już dzisiaj zawodnicy PGE Skry Bełchatów rozpoczną walkę o jedenasty start w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Rywalem bełchatowian będzie grecki zespół PAOK Saloniki. – Zobaczymy jak ich zespół będzie wyglądał na boisku, na papierze jest silny – mówi Robert Kaźmierczak.

Podopieczni trenera Blaina w ramach trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów zmierzą się z PAOK Saloniki. Ekipa mistrza Grecji w drugiej rundzie wyeliminowali Mladost Ribola Kastela, dwukrotnie wygrywając spotkanie stosunkiem 3:2.

Na rozegraniu mają Vlado Petkovicia, serbskiego rozgrywającego, a na przyjęciu jest dobrze nam znany Alexander Shafranovich, który ostatnio występował w Jastrzębiu. W zespole mają jednak problemy zdrowotne. Nie może grać Gomez, który ma uraz barku. Słyszeliśmy też o transferze Dante, ale nie jest on jeszcze gotowy do gry. Do końca nie wiemy, w jakim wystąpią składzie, więc na dzień dzisiejszy przygotowujemy się na ich drugiego atakującego Charalamposa Sakoglou – zapowiedział statystyk PGE Skry.

To trudny teren, nastawiamy się, że dopiszą greccy kibice. Nie będzie to łatwe miejsce do gry – przyznaje Robert Kaźmierczak. – Od kiedy pamiętam, zawsze grało się tam ciężko. Mam nadzieję, że nasza gra będzie dobra i wygramy. Wiemy, po co jedziemy do Salonik, jaki jest cel PGE Skry Bełchatów na ten sezon i jakie są nasze ambicje – dodaje Michał Winiarski.

Źróło: skra.pl