Mecz Gwiazd w Gdyni to pierwsze spotkanie z cyklu pożegnania Pawła Zagumnego, wybitnego reprezentanta Polski. Kolejne starcie gwiazd odbędzie się w katowickim Spodku.

Polska – Gwiazdy 2:1 (25:17, 18:25, 26:24)

Składy zespołów:

Polska: Stelmach A., Nowak, Szczerbaniuk, Kadziewicz, Dacewicz, Stelmach K., Szymański, Stancelewski, Świderski, Prus, Gacek (l), Papke, Zagumny (kapitan)

Trener: Waldemar Wspaniały

Gwiazdy: Grbić, Giani, Masny, Pashytskyy, Samica, Antiga, Nalbert, Fiel. Macias, Lee, Giba (kapitan)

Trener: Andrea Anastasi

Pierwsze szóstki:

Polska: Zagumny, Stelmach K. Kadziewicz, Świderski, Gacek (l), Szczerbaniuk

Gwiazdy: Grbić, Giba, Antiga, Pashtskyy, Samica, Lee, Giani

Pierwszy punkt w meczu zdobył Dima Pashytskyy. Na początku spotkania wyglądało, że zawodnicy podeszli poważnie do tego wydarzenia. Jednak z czasem chęć zabawy i cieszenia się siatkówką wzięła górę. Kibice byłi świadkami przepięknych obron, ataków z obu stron a jednocześnie mnóstwa śmiesznych sytuacji. Kunszt Pawła Zagumnego raz po raz dawał o sobie znać. Na pierwszej przerwie technicznej w pierwszym secie Gwiazdy miały trzy punkty przewagi, ale już na drugiej przegrywały dwoma punktami.  Końcówka zdecydowanie należała do braci Andrzeja i Krzysztofa Stelmachów. Set zakończył się pewnym zwycięstwem Polski.

W drugiej odsłonie od początku zagraniczne Gwiazdy wzięły się ostro do pracy i prowadziły na pierwszej przerwie dwoma punktami. Przy stanie 7:11 wściekły Waldemar Wspaniały poprosił o czas dla swojej drużyny, która wyraźnie rozluźniona wyszła na ten drugi set. Jednak ta przerwa wcale nie pomogła jego podopiecznym, bo przewaga gości wzrosła do stanu 7:14. Sebastian Świderski cały czas w formie, co pokazywał nie tylko w przyjęciu ale również i ataku. Ze środka zapunktował nawet sam Marcin Prus z kolorowymi włosami, chociaż już w nie tych samych odcieniach co za starych dobrych czasów 😉 Uśmiechnięte Gwiazdy pewnie doprowadziły do remisu, wygrywając seta do 18.

O zwycięstwie zadecydować miała więc trzecia partia. Z wysokiego „c” zaczęła ekipa biało-czerwonych, 5:1. Na pierwszej przerwie technicznej przewaga podopiecznych Andrei Anastasiego zmalała do dwóch punktów. Kadziewicz vs. Lee na siatce, to jest po prostu coś wspaniałego, 9:10. W drugiej części tej odsłony zespoły szły punkt za punkt. Przy stanie 17:18 Waldemar Wspaniały poprosił o czas dla reprezentacji Polski. Tymczasem po stronie zagranicznych Gwiazd brylował Giba. Jednak w ostatniej piłce tego spotkania ten znakomity zawodnik popełnił błąd, bo po jego ataku piłka wylądowała na aucie.

inf.własna