W meczu finałowym CEV EUROVOLLEY MEN 2021, rozgrywanym w katowickim Spodku, mierzyły się ze sobą drużyny Słowenii i Italii. Mekka polskiej siatkówki okazała się szczęśliwa dla podopiecznych Ferdinando De Giorgiego, którzy wygrali po tie-breaku. MVP turnieju wybrany został Simone Giannelli.
Na początku pierwszego seta niewielką przewagę osiągnęli Słoweńcy, którzy niesieni dopingiem swoich kibiców, zgromadzonych w katowickim Spodku, byli skuteczniejsi w ataku. Asem serwisowym popisał się Klemen Cebulj, kolejny punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Pajenk. Przy stanie 10:6 o czas poprosił szkoleniowiec Ferdinando de Giorgi. Jego podopieczni nie potrafili jednak znaleźć recepty na dobrze grających przeciwników. Z powodu słabszego przyjęcia, mieli kłopoty ze skończeniem pierwszego ataku, 15:10. Gdy przewaga Słoweńców urosła do pięciu punków, drugi czas wziął trener Italii, 19:14. W końcówce Włochom jeszcze udało się podgonić wynik, punkt bezpośrednio z zagrywki zanotował Michieletto, 23:22. Sytuacja na boisku stała się nerwowa, a na trybunach kibice bawili się w najlepsze. Ostatecznie asem serwisowym seta zakończył Alen Pajenk, 25:22.

Druga partia zaczęła się zupełnie inaczej niż pierwsza, tym razem to Włosi zaczęli budować swoją przewagę, która w pewnym momencie wynosiła już trzy „oczka”, 3:6. Długie akcje, ofiarne obrony i niekończące się wymiany to znak rozpoznawczy początku tego seta, 7:8. Widowisko, stworzone przez obie ekipy, mogło naprawdę podobać się kibicom. Niosło za sobą ogromny ładunek emocjonalny, 7:9. Praktycznie cała odsłona przebiegała pod niewielkie dyktando Włochów, którzy za wszelką cenę chcieli doprowadzić do wyrównania stanu meczu, 17:19. Końcówka należała zdecydowanie do nich, blokiem zakończyli tę partię, 20:25.

W trzecim secie walka toczyła się punkt za punkt, 6:6. Trudno było wskazać w danym momencie lepszą drużynę. Jednak prawdziwa batalia trwała zarówno na parkiecie jak i na trybunach. Kibice słoweńscy rywalizowali z włoskimi. Jednych i drugich wspierała polska publiczność. Atmosfera panująca w Spodku była po prostu genialna, mimo braku naszej reprezentacji w finale. W połowie tej partii pięciopunktową przewagę osiągnęli Słoweńcy, 17:12. Widząc nieporadność swoich siatkarzy Ferdinando de Giorgi poprosił o czas. Po przerwie asa serwisowego odnotował Michieletto, starta wynosiła już tylko trzy ‚oczka”, 17:14. W końcówce po raz kolejny zrobiło się niezwykle emocjonująco, gdy tablica w Spodku pokazała wynik 20:19 i zwycięstwo w tym secie było na wyciągnięcie ręki dla każdej z drużyn. Do remisu doprowadził Giannelli, który zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki. Jednak po chwili Słowenia odskoczyła już na dwa punkty gdy w polu serwisowym pojawił się Toncek Stern i posłał dwa asy. Ostatecznie jego drużyna wygrała różnicą pięciu punktów, 25:20.

Początek czwartej partii zdecydowanie należał do Słoweńców, którzy odskoczyli na trzy punkty, 4:1. Za sprawą dobrej gry Michieletto, Italia zdołała doprowadzić do remisu, 6:6. Jednak już chwilę później, Ropret posłał asa serwisowego i po raz kolejny jego drużyna wyszła na prowadzenie, by po chwili je stracić. Włosi ruszyli do ataku, genialnie w polu zagrywki spisywał się Lavia, którego atomowe zagrywki sprawiały dużo kłopotów rywalom, 13:17. W końcówce zrobiło się ponownie gorąco i przy stanie 19:21 o czas poprosił Ferdinando de Giorgi. Rozmowa przyniosła oczekiwany skutek, bowiem jego podopieczni doprowadzili do wyrównania stanu meczu. Tie-break stał się faktem!

Wszyscy fani siatkówki zdają sobie sprawę, że piąty set to zawsze wielka niewiadoma, często o ostatecznym wyniku decyduje odrobina szczęścia. Tie-break lepiej zaczął się dla Słoweńców, którzy odskoczyli już na samym początku na trzy punkty przewagi. Wówczas przy stanie 3:0 o czas poprosił Fefe. Rozmowa przyniosła oczekiwany skutek, bowiem włoscy siatkarze od razu ruszyli do odrabiania strat i wygrali trzy kolejne akcje, 3:3. W dalszym ciągu tej partii drużyny grały punkt za punkt do stanu 7:7. Potem reprezentacja Italii odskoczyła na dwa „oczka” i wtedy trener Giuliani poprosił o czas. Niesamowicie w polu zagrywki spisywał się Michieletto, dzięki niemu Włosi pewnie zmierzali po zwycięstwo, 7:11. Zepsuta zagrywka dała Mistrzostwo Europy Italii!

Finał – godz. 20.30

Słowenia – Włochy 2:3 (25:22, 20:25, 25:20, 20:25, 11:15)

Składy zespołów:

Słowenia: Stern Toncek, Pajenk Alen, Kozamernik Jan, Ropret Gregor, Urnaut Tine, Cebulj Klemen, Kovacic Jani (l)

Włochy: Giannelli Simone, Galassi Gianluca, Anzani Simone, Michieletto Alessandro, Lavia Daniele, Pinali Giulio, Balaso Fabio (l)

inf.własna/fot. CEV