Kamil Semeniuk zadebiutował w meczu reprezentacyjnym w hali wypełnionej kibicami. Do tej pory spotkania, w których grał, odbywały się bez lub z niewielkim udziałem publiczności. Przyjmujący nie ukrywał, że towarzyszyły mu nerwy. Co o przebiegu meczu z Serbami powiedział młody siatkarz? Sprawdźcie sami.

Zanotowałeś znakomite wejście na boisko. Taktyka została wykonana w stu procentach?

Kamil Semeniuk: Od zawodników wchodzących z kwadratu oczekuje się, aby wprowadzili nową świeżość i lepszą grę. W meczu z Serbią to się udało. Zwyciężyliśmy z najsilniejszym rywalem w naszej grupie i powinniśmy być zadowoleni z tego, że ten mecz jest na naszą korzyść. Teraz patrzymy w przyszłość i skupiamy się na kolejnym meczu.

Jutro czeka Was mecz ze słabszym rywalem. Będą zmiany w wyjściowym składzie?

Bardzo ciekawe pytanie, ale myślę, że powinno być skierowane do trenera, a nie do mnie. Jeszcze trener nic na ten temat nam nie mówił.

Dzisiaj zagrałeś pierwszy mecz reprezentacyjny przed polską publicznością. Były duże nerwy?

Nie ukrywam, że pierwsze piłki po wejściu na boisko były nerwowe. Duży stres i nerwy towarzyszą pojawieniu się przed polską publicznością i to jeszcze w takim meczu jak ten z Serbią podczas Mistrzostw Europy. Po tych kilku pierwszych atakach stres mnie jednak już opuścił i wtedy naprawdę czerpałem radość z tego, że jestem na boisku i mogę zagrać dla wspaniałych kibiców, najlepszych na świecie. Myślę, że każdego zawodnika wchodzącego z ławki pierwsze skończone akcje uspokajają i dają przysłowiowego kopa do działania. Tak też było w moim przypadku. Po kilku piłkach poczułem już luz.

Trener Vital Heynen przed Twoim wejściem na boisko, a później na zagrywkę, przekazywał wiele informacji, stanowczo gestykulując. „Pokierował” Tobą, coś jeszcze doradził?

Przekaz był taki, że mam wejść na boisko i zagrać swoje. Natomiast jak szedłem w pole serwisowe, trener przypominał o taktyce, jaką założył dla mnie, czyli dobry podrzut i mocno „ile fabryka dała”. Nie ukrywam, że ostatnimi czasy naprawdę dużo czasu na treningach poświęcałem na ten element, aby go doszlifować. Myślę, że podczas tego meczu z Serbią już naprawdę dobrze to wychodziło, mimo wspomnianych nerwów. Jeżeli nadarzy się kolejna okazja do wejścia na zagrywkę, to będzie ona jeszcze lepiej funkcjonować.

Michałowi Kubiakowi od dłuższego czasu nie szło dobrze w meczu z Serbami. Jednak Twoja zmiana wprowadzona była dość późno. Co myślałeś, oglądając grę kolegów z kwadratu? Niecierpliwiłeś się?

Czasami bywa, że podstawowym zawodnikom mecz nie idzie. Ja starałem się skupić na sobie i w kwadracie podtrzymywać ciepło organizmu, na czasach pobiegałem trochę, musiałem być gotowy na ewentualne wejście na boisko. Zawsze staram się też w kwadracie robić jakieś ćwiczenia, aby w każdej chwili móc pojawić się na parkiecie i być rozgrzanym.

Najcięższy rywal za Wami, teraz będzie już z górki? Kolejne mecze zagracie ze słabszymi rywalami – Grecja, Belgia, Ukraina.

Możliwe, że to był najtrudniejszy rywal w naszej grupie. Jednak musimy być skoncentrowani na każdym meczu i każdym rywalu. Historia, nawet już na tych mistrzostwach w innych grupach pokazała, że na takim luźnym podejściu można się przejechać. Ledwo zaczęły się Mistrzostwa Europy, a już kilka niespodzianek się przydarzyło. Także do każdego rywala trzeba być tak samo dobrze przygotowanym i podejść do każdego meczu na sto procent.

Rozpoczęliście ten czempionat od meczu i dnia przerwy. Teraz cztery dni grania z rzędu. Jesteście gotowi na taki maraton meczowy?

Tak się potoczył terminarz, że teraz gramy dzień po dniu. Dla kibiców to na pewno dobrze, że będą mieli okazję teraz oglądać nas podczas meczów. Dla nas też nie jest to nic nowego, bo przecież chociażby na VNL mieliśmy taki cykl meczowy. Także skupiamy się na grze i kolejnym meczu.

Fizyka czy mental, co trudniej było utrzymać na te mistrzostwa?

Fizycznie jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Co prawda może nie będzie teraz czasu, aby robić jakąś siłownię, czy mocniej potrenować, ale grając dzień po dniu też trzeba mieć czas na odpoczynek. Co do psychiki, to może na początku zgrupowania w Spale była lekka niewiadoma. Jednak jak się już spotkaliśmy, zaczęliśmy zgrupowanie, to szybko oddzieliliśmy grubą kreską etap Tokio i misję Euro zaczęliśmy z czystymi głowami.

z Krakowa Emilia Kotarska