W drugim meczu trzeciego dnia zmagań w grupie A, która swoje mecze rozgrywa w hali TAURON ARENA w Krakowie, reprezentacja Polski po zaciętym pięciosetowym pojedynku pokonała drużynę Serbii.

Pierwszy set arcyważnego spotkania grupy A pomiędzy Polską a Serbią rozpoczął się od wyrównanej walki punkt za punkt. Widać było, że obie drużyny są od początku bardzo skoncentrowane, co zapowiadało niezwykle interesujące widowisko. Po raz kolejny Kuba Kochanowski udowodnił, że zagrywka jest jego mocną stroną i będzie nią straszył rywali. Do kolekcji asów udany serwis dołożył też Wilfredo Leon, dzięki któremu Biało-czerwoni odskoczyli na cztery punkty, 10:14. Po czym za chwilę nasza gra zaczęła falować i Serbowie odrobili trzy „oczka”. Na szczęście chwila dekoncentracji nie trwała długo i Polacy ponownie powrócili do trzypunktowej przewagi, którą utrzymali do końca, a autowy atak Serbów pozwolił nam cieszyć się ze zwycięstwa w pierwszej partii.

Druga odsłona zaczęła się od zbudowania niewielkiej przewagi przez podopiecznych Vitala Heynena. Polacy konsekwentnie grali swoją widowiskową siatkówkę, jednak Serbowie nie zamierzali odpuszczać. Wzmocnili zagrywkę i sprawiali nam ogromne kłopoty w przyjęciu. W środkowej części tego seta gra się wyrównała, obie drużyny pokazywały ogromną siłę w ataku i na zagrywce, dlatego też kibice zgromadzeni w hali TAURON Arena w Krakowie mogli podziwiać siatkówkę na najwyższym poziomie. Przy stanie 18:16 o chwilę rozmowy ze swoimi siatkarzami poprosił szkoleniowiec Biało-czerwonych. Na nic to się jednak zdało, bowiem po przerwie Lisinac posłał asa serwisowego. Ofiarność w obronie opłaciła się naszym reprezentantom, ponieważ zniwelowali przewagę rywali do jednego „oczka”. Potem nastąpiła długa przerwa w grze spowodowana sytuacją z wideo weryfikacją, która ostatecznie zabrała nam punkt. Niestety, w końcówce tego seta to Serbowie zagrali lepiej i wyrównali stan meczu, chociaż do szczęścia zabrakło naprawdę niewiele.

Trzecia partia rozpoczęła się lepiej dla naszych rywali, którzy od razu zbudowali sobie trzypunktową przewagę. Przy stanie 8:5 o czas poprosił szkoleniowiec Biało-czerwonych. Polacy zaczęli grać lepiej, co spowodowało, że w konsekwencji dogonili rywali na jeden punkt. Kibice, zgromadzeni w hali w Krakowie robili wszystko, żeby pomóc siatkarzom w trudnej walce z serbską reprezentacją. Jednak nasi przeciwnicy grali jak w transie, stawiali skuteczne bloki i w dalszym ciągu bombardowali nas zagrywką. Polacy nie byli w stanie przeciwstawić się tak dobrze grającym rywalom.

Czwarta partia była ostatnią szansą na przedłużenie losów tego spotkania. Polacy rozpoczęli ją lepiej niż dwa poprzednie sety i odskoczyli rywalom na trzy oczka za sprawą dobrej zagrywki Leona, ale Serbowie szybko doprowadzili do remisu i gra rozpoczęła się od początku. Biało-czerwoni ewidentnie męczyli się na boisku, ale robili wszystko, żeby powalczyć o korzystny wynik. Końcówka seta była nerwowa, na szczęście ostatecznie udało się doprowadzić do tie-breaka.

Piąty set to zawsze wielka niewiadoma, często zawodnikom brakuje już sił. Jednak zarówno Serbowie jak i Polacy walczyli niezwykle ofiarnie o każdą piłkę. Biało-czerwoni uzyskali trzy punkty przewagi na samym początku tie-breaka, 1:4, co pozwoliło nieco kontrolować przebieg dalszej części tego wymagającego seta. Po zmianie stron przewaga Polaków wynosiła już tylko dwa „oczka”. Obie drużyny grały nerwowo i popełniały błędy, ale na nasze szczęście końcówka należała do Biało-czerwonych, którzy wygrali w stosunku 14:16.

godz. 20.30 Serbia – Polska 2:3 (21:25, 25:23, 25:20, 20:25, 14:16)

Składy zespołów:

Serbia: Kovacevic Uros, Ivovic Marko, Jovovic Nikola, Atanasijevic Aleksandar, Podrascanin Marko, Lisinac Srećko, Pekovic Nikola (l)

Polska: Kurek Bartosz, Leon Wilfredo, Drzyzga Fabian, Kubiak Michał, Kochanowski Jakub, Bieniek Mateusz, Zatorski Paweł (l) oraz Wojtaszek Damian (l), Nowakowski Piotr, Semeniuk Kamil, Śliwka Aleksander, Łomacz Grzegorz

inf.własna/fot. CEV