Brak meczu Biało-czerwonych nie oznaczał wcale nudy w „polskiej” grupie na mistrzostwach Europy. Najpierw ciekawe spotkanie z Ukrainą wygrali Oranje, a później pierwsze, historyczne zwycięstwo na tej imprezie odnieśli Czarnogórcy.

Drugi dzień zmagań w Ahoy Arenie w Rotterdamie rozpoczął się od starcia gospodarzy z reprezentacją Ukrainy. Podopieczni Roberto Piazzy przystępowali do tego pojedynku po rozbiciu Czarnogórców, a nasi wschodni sąsiedzi chcieli udowodnić, że wczorajsze zwycięstwo nad Czechami nie było jedynie dziełem przypadku.

Pierwsze dwie odsłony dostarczyły nam sporych emocji. Obie ekipy pokazywały widowiskową siatkówkę i wymieniały między sobą mocne uderzenia. Sytuacja na boisku nieustannie się zmieniała. Żaden z zespołów nie mógł utrzymać się na prowadzeniu przez dłuższy czas, co dwukrotnie doprowadziło do wyrównanej końcówki. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej partii obie drużyny miały w górze piłki setowe, ale szczęście sprzyjało dziś Pomarańczowym. Współgospodarze mistrzostw Europy udanie przetrzymywali napór Ukraińców i w ostatnich akcjach przechylali szalę zwycięstwa na swoją stronę. W trzecim secie przyjezdni nie zdołali już dotrzymać tempa rywalom. W ich szeregach zawodził Oleg Płotnicki, który nie był już tak efektowny jak w premierowej odsłonie. Holendrzy odjechali siatkarzom Ugisa Krastinsa w drugiej fazie partii i zanotowali kolejny triumf w ramach tegorocznych mistrzostw.

Oranje do zwycięstwa poprowadził przede wszystkim duet Ter Horst – Abdel-Aziz. Obaj znajdują się na szczycie listy najlepiej punktujących tego spotkania po uzbieraniu kolejno 15 i 21 „oczek”. Sety numer dwa i trzy zakończyły się zresztą asami serwisowymi atakującego Holendrów, którego zagrywka tradycyjnie sprawiała rywalom ogromne problemy. Po stronie Ukraińców najokazalszą zdobyczą może pochwalić się zaś Dmytro Wiecki (13 punktów).

Ukraina – Holandia 0:3 (26:28, 27:29, 21:25)

Składy zespołów:

Ukraina: Dmytro Wiecki (13), Oleg Płotnicki (12), Dmytro Teriomienko (6), Jurij Semeniuk (7), Władysław Didenko (1), Ian Jereszczenko (11), Horden Brdowa (L) oraz Timofi Połujan (1), Wołodymir Kowalczuk (2), Jurij Tomin, Denys Fomin (L)

Holandia: Maarten Van Garderen (5), Thijs Ter Horst (15), Fabian Plak (5), Nimir Abdel-Aziz (22), Gijs van Solkema (1), Michael Parkinson (6), Just Dronkers (L) oraz Wessel Keemink, Gijs Jorna (2), Sjoerd Hoogendoorn (2), Robbert Andringa (L)

O pierwszą wygraną na mistrzostwach Europy walczyły dziś drużyny z Estonii i Czarnogóry. Zdecydowanym faworytem tego spotkania byli podopieczni Gheorghe Cretu, ale debiutanci szybko pokazali, że nie będzie to dla nich łatwa przeprawa. Gra Niebieskich Lwów od początku nie wyglądała dobrze. Robert Taht i spółka popełniali całą masę błędów, przez co w samej końcówce pierwszej partii roztrwonili dwupunktową przewagę i niespodziewanie ulegli Czarnogórcom 25:23.

Po przerwie Estończycy nadal nie mogli odnaleźć swojego rytmu gry, co z kolei uczynili rywale. Siatkarze z Bałkanów nie kalkulowali, podejmowali ryzyko i niezmiennie zaskakiwali faworytów, wyprzedzając ich nawet o sześć punktów. Dzięki dobrym zagrywkom Renee Teppana Eesti zdołali jednak odrobić straty, a później sami wyszli na prowadzenie. Przy stanie 22:19 wydawało się, że sytuacja została już opanowana, ale siatkarze z kraju Bałtów znów wypuścili seta z rąk. Po grze na przewagi przegrali do 28, a taki obrót spraw tylko dodał skrzydeł rywalom. Kolejne starcie już bezdyskusyjnie przebiegało pod dyktando Czarnogórców, którzy od początku do końca kontrolowali jego przebieg. Podopieczni Veljko Basicia odnieśli zatem niespodziewane zwycięstwo i to bez straty seta. Był to ponadto ich pierwszy triumf w historii na mistrzostwach Europy.

Jednym z najważniejszych czynników takiego rezultatu były wspomniane błędy Estończyków. Siatkarze znad Bałtyku łącznie sprezentowali rywalom aż 28 punktów, z czego 17 z pola serwisowego. Czarnogórcy dużo lepiej poczynali sobie w bloku (11-7), który również był znaczącym elementem dzisiejszego spotkania. Sporą cegiełkę do historycznego zwycięstwa bałkańskiej ekipy dołożył m.in. Marko Bojić. Były przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów uzbierał 18 „oczek” i był najlepiej punktującym siatkarzem w tym meczu.

Estonia – Czarnogóra 0:3 (23:25, 28:30, 23:25)

Składy zespołów:

Estonia: Ardo Kreek (11), Kert Toobal, Renee Teppan (11), Robert Taht (13), Kristo Kollo (13), Timo Tammemaa (2), Rait Rikberg (L) oraz Martti Jukhami, Andri Aganits (3), Markkus Keel, Hindrek Pulk (1), Silver Maar (L)

Czarnogóra: Gojo Cuk (3), Rajko Strugar (2), Vojin Cacić (13), Marko Bojić (18), Ivan Jecmenica (4), Milos Culafić (12), Nikola Lakcević (L) oraz Blazo Milić

fot. CEV