Za nami kolejny dzień rywalizacji w grupie A mistrzostw Europy. Dobrą dyspozycję potwierdzili gospodarze, którzy rozbili reprezentację Bułgarii, a wcześniej zacięty bój z Rumunami stoczyli siatkarze z Grecji.

Zarówno Rumuni jak i Grecy wyszli dziś na parkiet, by odnieść premierowe zwycięstwo w Montpellier. Obie drużyny rozegrały dotąd trzy mecze, po których pozostawały z zerowym dorobkiem punktowym.

Pierwsze trzy sety tego spotkania miały niezwykle wyrównany przebieg. Przez cały czas ich trwania maksymalna różnica między obiema drużynami wynosiła zaledwie trzy „oczka”. Nic więc dziwnego, że każda z tych partii rozstrzygała się w samej końcówce. Na otwarcie lepsi okazali się Rumuni, ale w kolejnych odsłonach w grze na przewagi więcej wyrachowania było już po stronie Greków.

Gdy Dmytro Filippow i spółka wysunęli się na prowadzenie, wyraźnie nabrali wiatru w żagle. Czwarte starcie od początku do końca przebiegało zdecydowanie pod ich dyktando i w efekcie to własnie grecka drużyna zapisała na swoim koncie trzy punkty, wskakując tym samym na czwarte miejsce w tabeli grupy.

Rumunia – Grecja 1:3 (25:23, 24:26, 25:27, 21:25)

Składy zespołów:

Rumunia: Ciprian Matei (6), Razvan Florentin Mihalcea (9), Mihai Gheorghita (7), Robert Adrian Aciobanitei (18), Cristian Bartha (1), Marian Iulian Bala (17), Vlad Alexandru Kantor (L) oraz Claudiu Dumitru, Laurentiu Lica (11), Rares Ionut Belean (3), Razvan Olteanu, Andrei Spinu (4), Liviu Cristudor (L)

Grecja: Nikos Zoupani (19), Dmytro Filippow (3), Georgios Petreas (8), Alexandros Raptis (2), Panagiotis Pelekoudas (7), Athanasios Protopsaltis (17), Menelaos Kokkinakis (L) oraz Rafail Koumentakis, Theodoros Voulkidis, Andreas-Dimitrious Fragkos (14), Dimitrios Zisis (L)

 

Po trzech pewnych triumfach z niżej notowanymi zespołami, reprezentację Francji czekał sprawdzian z poważniejszym na papierze przeciwnikiem. Siatkarze Laurenta Tillie przeszli tę weryfikację bardzo pomyślnie i bez żadnych problemów odprawili Bułgarów.

Jeden z najciekawiej zapowiadających się poniedziałkowych meczów nie dostarczył wielu emocji. Dominacja Francuzów była niepodważalna i ani przez chwilę nie mogło być mowy o jakimkolwiek jej zagrożeniu. Les Bleus tradycyjnie świetnie spisywali się w defensywie, dzięki czemu karcili rywali często wyprowadzanymi kontrami. Zdecydowanie przeważali też w ataku – notując 62% skuteczności przy 43% przyjezdnych – oraz zagrywce (8-3 w asach serwisowych). Bardzo dobre zawody rozegrał zwłaszcza Julien Lyneel. Przyjmujący Francuzów uzbierał najwięcej punktów (18) i skończył aż 79% piłek.

Przy takich okolicznościach Bułgarzy nie mieli argumentów, by przeciwstawić się rozpędzonym gospodarzom. W całym spotkaniu tylko dwa razy udało im się  zresztą wyjść na prowadzenie – przy stanie 1:0 w drugiej oraz trzeciej partii.

Francja – Bułgaria 3:0 (25:19, 25:21, 25:14)

Składy zespołów:

Francja: Benjamin Toniutti (1), Kevin Tillie (11), Julien Lyneel (18), Kevin Le Roux (9), Stephen Boyer (16), Nicolas Le Goff (6), Jenia Grebennikov (L) oraz Earvin Ngapeth, Antoine Brizard

Bułgaria: Todor Skrimow (8), Georgi Seganow (2), Wiktor Josifow (3), Nikołaj Penczew, Cwetan Sokołow (10), Aleks Grozdanow (3), Teodor Salparow (L) oraz Dobromir Dimitrow, Martin Atanasow (5), Swetosław Gotsew (5), Teodor Todorow, Wenelin Kadankow (2), Georgi Petrow

fot. CEV