Czwartkowym meczem z Włoszkami nasze reprezentantki zakończyły grupowe zmagania na Mistrzostwach Europy. Przed nimi walka o jak najlepszy wynik w klasyfikacji generalnej. Czy Polki nawiążą do sukcesów naszej reprezentacji sprzed lat?

Biało-czerwone podczas grupowych zmagań stoczyły boje z reprezentacjami Słowenii, Portugalii, Ukrainy, Belgii oraz Włoch. Minione dni za sprawą naszej drużyny dostarczyły nam wszystkim wielu emocji. Przed rozpoczęciem zmagań wydawało się, że wyjście z grupy jest jak najbardziej w zasięgu Biało-czerwonych. Tak też się stało.

Nie mieliśmy problemów z pokonaniem Słowenii czy Portugalii. Spotkanie z Ukrainkami kosztowało nasze zawodniczki już jednak nieco więcej wysiłku. Nie najlepiej weszły bowiem w ten mecz, co zaowocowało stratą pierwszego seta. W kolejnych było już lepiej i mimo chwilowych przestojów i momentów dobrej gry po stronie rywalek, nie oddaliśmy im kolejnych partii. Przed meczem z Belgijkami wydawało się, że podtrzymamy dobrą passę i po raz kolejny w ostatnim czasie zatriumfujemy. Tak się jednak nie stało. Mecz w wykonaniu Polek miał dwa oblicza. Fragmentami graliśmy bardzo skutecznie, nie pozwalając Belgijkom na zbyt wiele. Niestety, chwile dobrej  gry przeplatały się z tymi gorszymi. Nie potrafiliśmy wykorzystać swoich szans, dorzucając do tego proste błędy w przyjęciu i ataku. Gdy w końcowej fazie tie-breaka kibice zaczęli już widzieć zwycięstwo na horyzoncie, Polkom przytrafiła się niezwykle brzemienna w skutki seria błędów. Nie wykorzystaliśmy sporej zaliczki punktowej i to rywalki mogły świętować sukces. Po tej bardzo bolesnej porażce ciężko było mieć nadzieję na to, co stało się faktem w czwartkowy wieczór. Biało-czerwone podrażnione tym, co wydarzyło się w meczu z reprezentacją Belgii, wprawiły w osłupienie oglądających premierową odsłonę meczu z wicemistrzyniami świata – Włoszkami. Nasze siatkarki dosłownie zdominowały je świetnie funkcjonującą po naszej stronie zagrywką jak i atakiem. Kolejne dwa sety nie ułożyły się po naszej myśli. Szczególnie w trzeciej partii rywalki nie dały nam się rozwinąć. Sytuacja zrobiła się więc dość trudna. Podopieczne Jacka Nawrockiego nie zwiesiły jednak głów. Od początku czwartej odsłony toczyły wyrównaną walkę z faworyzowanymi przeciwniczkami. Jak się okazało, miało to dla nas bardzo pozytywne konsekwencje. W końcówce seta Polki wyszły na prowadzenie, którego już nie oddały. Niesione fantastycznym dopingiem postanowiły pójść za ciosem. Ku niesamowitej radości wszystkich obecnych na tym widowisku, to nasza drużyna po ostatnim gwizdku sędziego wzniosła ręce w geście zwycięstwa.

Triumf nad Włoszkami był niezwykle ważny w kontekście walki w kolejnej fazie turnieju. Pozwolił nam uniknąć rywalizacji z Rosjankami w 1/8 finału. Zagramy za to z reprezentacją Hiszpanii, co zdecydowanie pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Bez wątpienia Polki będą faworytkami tego starcia, którego stawką jest awans do ćwierćfinału. Niewątpliwie bardzo miło byłoby nawiązać do sukcesów naszej drużyny sprzed lat. Kolejne pokolenie siatkarek stanie przed szansą powrotu do pięknych lat w historii polskiej żeńskiej siatkówki. Już w niedzielę przekonamy się czy Biało-czerwone przedłużą zwycięską passę i znajdą się wśród ćwierćfinalistek tegorocznej edycji Mistrzostw Europy.

oprac. własne, fot.: Katarzyna Kozłowska