Już tylko godziny dzielą nas od pierwszego gwizdka na Mistrzostwach Europy. Jak wypadną podopieczne trenera Jacka Nawrockiego? Czy uda im się nawiązać do najlepszych występów w historii startów w europejskim czempionacie?

Mistrzostwa Europy w siatkówce kobiet po raz pierwszy zostały rozegrane w 1949 roku w Pradze. Reprezentacja Polski była wśród drużyn, które wystąpiły na tym turnieju. Debiut Polek wypadł okazale, gdyż podopiecznym trenera Lotara Geyera (polski trener, urodzony we Lwowie) udało się zdobyć brązowy medal. Biało-czerwone stawiały na podium co roku aż do 1971. Od 1949 do 1971 roku zdobyły aż 8 medali – 4 srebrne i 4 brązowe.

Od 1975 roku europejski czempionat był już rozgrywany co dwa lata. Nasza reprezentacja nie radziła sobie już jednak tak dobrze, jak wcześniej. Najlepszą lokatę w okresie 1975-2003 Polki osiągnęły w 1977 na turnieju, który odbywał się w Finlandii. Były o krok od podium, ale w półfinale nie dały rady ekipie ZSRR (przegrały 0:3). Drużynę prowadził wtedy Andrzej Niemczyk, który po tych mistrzostwach podał się do dymisji.

Po odejściu Niemczyka z kadrą pracowali tacy szkoleniowcy jak Hubert Wagner, Stanisław Poburka, Andrzej Dulski, Jerzy Matlak czy też Zbigniew Krzyżanowski. Ale żadnemu z nich nie udało się z reprezentacją zająć dobrego miejsca na Mistrzostwach Europy. I wtedy, w 2003 roku, kadrę pań znów objął Andrzej Niemczyk. Jego praca z siatkarkami przyniosła dwa mistrzowskie tytuły. Pierwszy zdobyły w Turcji w 2003 (Polki pokonały wtedy Turcję 3:0, a MVP imprezy wybrano Małgorzatę Glinkę). Dwa lata później Polki triumfowały w Chorwacji. W finale pokonały Włoszki 3:1, a najlepszą zawodniczką wybrano Dorotę Świeniewicz. Przygoda Niemczyka z reprezentacją jednak znów nie trwała długo. W 2006 kadrę objął Ireneusz Kłos, ale już na kolejnym europejskim czempionacie Biało-czerwone były prowadzone przez Marco Bonittę. Jednak nie udało im się obronić mistrzowskiego tytułu. W półfinale nasza reprezentacja przegrała z Serbią 0:3, a w meczu o brąz 3:1 pokonała nas Rosja.

Kolejne mistrzostwa Europy kobiet (2009 rok) były rozgrywane w Polsce (po raz pierwszy w historii). Polkami zajmował się wtedy już inny szkoleniowiec – Jerzy Matlak. Był to bardzo dobry turniej w wykonaniu Biało-czerwonych. Przegrały tylko dwa mecze, oba z Holandią, która była od nas lepsza w fazie grupowej oraz półfinale. W meczu o brąz nasze reprezentantki były mocniejsze od Niemek (wygrały 3:0). Turnieje rozgrywane w latach 2011-17 nie były zbyt dobre dla naszej drużyny. W 2011 zanotowaliśmy, co prawda, niezłą – piątą lokatę – ale w kolejnych imprezach byliśmy na jedenastym, ósmym i dziesiątym miejscu. Dwa ostatnie wyniki na mistrzostwach Europy osiągnęliśmy z obecnym szkoleniowcem drużyny, Jackiem Nawrockim.

Czy trzecie Mistrzostwa Europy z byłym szkoleniowcem Skry Bełchatów, jako opiekunem kadry będą lepsze? Warunki do osiągnięcia sukcesu są wyborne. Polki większość turnieju zagrają w kochającej siatkówkę Łodzi. Do tego podopieczne Jacka Nawrockiego nie mogą narzekać na swoje grupowe rywalki. W większości meczów wystąpią w roli faworytek i choć nigdy nie należy lekceważyć drużyn stających po drugiej stronie siatki, to jednak wyjście z grupy nawet z pierwszego miejsca wydaje się być całkiem realne.

Pierwszymi rywalkami Polek będą Słowenki. Jest to dość młody zespół, w którym trudno doszukiwać się gwiazd. W szeregach tej drużyny zagra znana z występów we Wrocławiu Monika Potokar. Zawodniczka jest najbardziej doświadczoną siatkarką w swoim teamie. Kibice w Atlas Arenie zobaczą także przyszłą zawodniczkę mistrzyń Polski – Evę Mori oraz Zanę Zdović Sporer, która zasili drużynę z Legionowa. Kolejnym przeciwnikiem Biało-czerwonych będzie reprezentacja Portugalii. Już sam awans na Mistrzostwa Europy jest dla tej drużyny ogromnym sukcesem, gdyż po raz pierwszy otrzymają szansę zaprezentowania się na imprezie tej rangi.

Ukrainki będą stanowić dla naszej drużyny nieco trudniejsze zadanie. Mimo iż nie należą do czołówki europejskich drużyn, mogą trochę postraszyć Biało-czerwone. Nasze wschodnie sąsiadki zwyciężyły w rozgrywkach Ligi Europejskiej przed dwoma laty. A w ich składzie znajdziemy zawodniczki znane z polskich boisk. Kolejne z nich – Anastasia Kraiduba oraz Iryna Truszkina w zbliżającym się sezonie zagrają w Lidze Siatkówki Kobiet. Pierwsza reprezentować będzie barwy wicemistrzyń Polski, natomiast druga zagra w Policach.

Ostatnimi czasy Polki dość dobrze radzą sobie z reprezentacją Belgii. Na zbliżających się Mistrzostwa Europy bez wątpienia będą chciały podtrzymać zwycięską passę, co byłoby niezwykle ważne w kontakcie rywalizacji o pierwsze miejsce w grupie. Nie będzie to jednak łatwe. Wśród podopiecznych Gerta Van De Broeka nie brakuje doskonale znanych polskim kibicom zawodniczek. Nie sposób nie wspomnieć tutaj choćby Dominiki Sobolskiej lub Kai Grobelnej, która wielokrotnie doskonale spisywała się w roli liderki swojej drużyny. Bilans występów przeciwko reprezentacji Belgii przemawia na korzyść podopiecznych Jacka Nawrockiego, jednak ten mecz może okazać się dla nich dość trudnym wyzwaniem.

Ostatnim i zarazem najbardziej wymagającym rywalem będzie ekipa Włoch. Drużyna ta jest naszpikowana bardzo doświadczonymi siatkarkami, które na co dzień występują w najlepszych klubach świata. Takie zawodniczki jak Indre Sorokaite, Ofelia Malinov czy Paola Egonu, to bez wątpienia jedne z najlepszych siatkarek na swoich pozycjach, nie tylko w Europie ale i na świecie. Aktualne wicemistrzynie świata przystąpią do rywalizacji z marzeniem zajęcia jak najwyższego miejsca w końcowej klasyfikacji. Biało-czerwone miały w tym roku już okazję zmierzyć się z tą drużyną podczas Ligi Narodów. Wówczas siatkarki z Półwyspu Apenińskiego zwyciężyły po tie-breaku. Tym razem jednak stawka jest znacznie wyższa. Obie drużyny są również w innej formie. Zapowiada się więc bardzo trudny bój.

Polki już w piątkowy wieczór rozpoczną rywalizację o możliwie jak najwyższą pozycję w Europie. Będą mogły poprawić sobie nastroje po dość pechowych kwalifikacjach do Igrzysk Olimpijskich, a przy okazji zapewnić sobie kolejną szansę walki o turniej olimpijski. Nam pozostaje trzymać kciuki za naszą drużynę, by dostarczyła nam jak najwięcej powodów do radości. O medal nie będzie łatwo, ale ta drużyna już pokazała, że stać ją na walkę z najlepszymi drużynami.

źródło: Katarzyna Kozłowska/Artur Stachniak/foto.FIVB