Reprezentacja Polski przegrała wczoraj po zaciętym pięciosetowym boju z Francją. O wrażeniach po meczu, jubileuszowej edycji Memoriału Huberta Jerzego Wagnera i przygotowaniach w Spale opowiedział Mateusz Bieniek, środkowy biało-czerwonych.

Po wielu tygodniach treningów w Spale wracacie do rytmu meczowego. Jak oceniasz tegoroczny turniej?

Mateusz Bieniek: Rozegraliśmy w Spale tylko trzy sparingi ze Słowenią. Teraz mamy okazję grać w XV Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. To jest już znak, że docelowa impreza zbliża się wielkimi krokami. W tym roku obsada turnieju jest bardzo mocna, dzięki temu mamy możliwość sprawdzić się w meczach na najwyższym poziomie.

Czego oczekiwaliście przed meczem z Francją?

Oczekiwaliśmy tego, że na pewno będziemy walczyć i nie poddamy się przed meczem. Przegrywaliśmy już 1:2, ale dogoniliśmy rywala i doprowadziliśmy do remisu. W tie-breaku też mieliśmy swoje szanse. Niestety, nie udało się zwyciężyć. Jutro i pojutrze czekają nas kolejne mecze i kolejna szansa na budowę swojej dobrej gry. Myślę, że dzisiejsze spotkanie wyglądało całkiem przyzwoicie.

Spotkania z Kanadą i Rosją to dobre przetarcie przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy?

Myślę, że tak, ponieważ z Rosjanami możemy zagrać w kolejnej rundzie mistrzostw Europy. Poza tym Rosja to marka sama w sobie. Oni są zawsze bardzo groźnym rywalem. Zwłaszcza, że teraz do kadry wróciło wielu dobrych zawodników. Kanadę natomiast prowadzi Stephane więc to jest dodatkowy smaczek dla kibiców.

Jak wyglądały pierwsze tygodnie w Spale?

Przez pierwsze dwa tygodnie dostaliśmy bardzo mocno w kość. Myślę, że to było nam po prostu potrzebne, bo dzięki temu możemy zbudować swoją siłę. Poza tym dużo pracowaliśmy nad samą taktyką i elementami czysto technicznymi.

z Krakowa Emilia Kotarska