W sobotę w hicie 17. kolejki PlusLigi PGE Skra pokonała ZAKSĘ Kędzierzyn – Koźle. Spotkanie rozpoczęło się lepiej dla drużyny gości jednak po dłuższej przerwie bełchatowianie powrócili do walki i przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Kapitan PGE Skry Bełchatów został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu zapisując na swoim koncie 38 punktów (29 atakiem, 6 zagrywką, 3 blokiem). Pierwsze dwa sety mogły zasiać niepokój wśród zgromadzonych kibiców, ponieważ skuteczność bełchatowian spadała. Przełom w grze nastąpił po  10 – minutowej przerwie. – Dla nas to bardzo ważne zwycięstwo, cieszymy się z wygranej, ale też z tego, w jaki sposób zaczęliśmy funkcjonować na boisku i bawić się siatkówką. To dla nas droga, aby w tym sezonie wiele osiągnąć. Jeśli po błędach będziemy się dołować i wyciągać tylko negatywy, to nikomu to nie pomoże. Jeśli uda się bawić siatkówką i wyciągnąć coś pozytywnego, to gra się dużo lepiej – przyznał atakujący bełchatowskiej ekipy.

Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie i to jest dla mnie na boisku. Nie jestem sam na boisku i nie jestem osobą, która sama sobie przyjmie, rozegra … skończyć mogę. Do tego potrzebuję moich kolegów, którzy mnie wspierają. Tworzymy jedną całość i przy takich wartościach możemy coś osiągnąć. Ten mecz pokazał, że możemy funkcjonować jako monolit – dodaje Mariusz Wlazły.

Pod wrażeniem dobrej gry gracza byli również jego koledzy z drużyny. – Nie grałem w meczu, w którym jeden zawodnik grał tak dobrze na tyle wystawionych do niego piłek i gdzie wszyscy wiedzieli, że piłka pójdzie do niego, ale on cały czas bardzo dobrze atakował i ciągnął nasz zespół w górę – powiedział Srećko Lisinac.