W finale TAURON Pucharu Polski, który rozgrywany był w hali Orbita we Wrocławiu, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała w trzech setach Jastrzębski Węgiel. MVP meczu finałowego wybrany został Marcin Janusz, który opowiedział o przebiegu tego spotkania, współpracy z trenerem Gheorghe Cretu i zbliżającym się spotkaniu z Dynamo Moskwa.

Trzeci raz w tym sezonie mierzyliście się z Jastrzębskim Węglem. Czy to było najłatwiejsze spotkanie?

Marcin Janusz: Trudno wypowiadać się o łatwości tego spotkania. Biorąc pod uwagę wynik, można powiedzieć, że było to rzeczywiście najłatwiejsze spotkanie. Był to jednak mecz o trofeum, z dużą presją i przeciwko klasowej drużynie, jaką jest Jastrzębski Węgiel. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo to ono w takim meczu jest najważniejsze, a nie w jaki sposób zostało odniesione.

ZAKSA ma na koncie dziewięć Pucharów Polski, Ty dwa. Jakie ma znaczenie ten obecny?

Dzisiejszy Puchar Polski ma duże znaczenie, ponieważ ten, który wcześniej zdobyłem z drużyną z Bełchatowa, traktuję trochę inaczej. Byłem wtedy zawodnikiem rezerwowym, więc trochę inaczej na to patrzę. Teraz niesamowicie się cieszę. Grając w takim zespole jak ZAKSA, gdzie liczą się trofea, to po sezonach pamięta się tylko to, ile się wygrało.

Ten Puchar jest szczególny z dwóch względów. Po pierwsze, zostałeś nagrodzony statuetką MVP finału, a do tego odniosłeś zwycięstwo z zespołem kierowanym przez Benjamina Toniuttiego, z którym byłeś porównywany przed sezonem.

Indywidualna nagroda to tak naprawdę nagroda dla całej drużyny. Nasz zespół pokazuje szczególnie jak ważna jest gra zespołowa. Tym wygrywamy mecze, nie mamy tak naprawdę słabych punktów. Świetnie funkcjonujemy w systemie blok-obrona, wykorzystujemy kontry, mało mamy słabości, dlatego ciężko rywalom grać przeciwko nam, więc tak naprawdę każda indywidualna nagroda jest nagrodą dla całego zespołu. Odnośnie Benjamina – to zawsze jest dużo porównań, jeśli z klubu odchodzi legenda. Ben Toniutti to nie tylko legenda ZAKSY, ale też całej PlusLigi. Mam do niego ogromny szacunek. Bardzo się cieszę, kiedy uda się pokonać zespół, który on prowadzi. Często wzoruje się na nim, bo jest wybitnym zawodnikiem.

Swoją postawą dajesz jasny sygnał trenerowi Grbiciowi, że jesteś gotowy do gry w kadrze na długim dystansie…

Ciężko w tym momencie cokolwiek powiedzieć na ten temat. Reprezentacja to jest zupełnie inna bajka. Obecnie skupiam się na tym, żeby grać jak najlepiej w klubie. Co będzie później, to się okaże. Trener podejmie decyzje. Będę pracował ze wszystkich sił, żeby go do siebie przekonać.

Nie sposób obecnie nie wspomnieć o tym, co dzieje się na świecie. Najbliższy mecz Ligi Mistrzów macie rozegrać z Dynamem Moskwa na neutralnym terenie. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

Ciężko nam, jako zawodnikom, przymykać na to wszystko oczy i mówić, żeby nie mieszać sportu z polityką. Nie jesteśmy w stanie. Jesteśmy ludźmi, są ważniejsze rzeczy od sportu. W tym momencie trudno jest wyobrazić sobie granie z rosyjską drużyną. Decyzje podejmują jednak ludzie nad nami, my możemy wyrazić swoje zdanie i próbować na nich wpłynąć. Oczywiście, sport przynosi wiele emocji, sprawia wiele radości, ale są naprawdę ważniejsze rzeczy niż sport.

Macie za sobą długi trip po Europie, co wiąże się z brakiem czasu na odpoczynek. Jak czujecie się pod względem fizycznym?

Jesteśmy już przyzwyczajeni do tego, że gramy co kilka dni i mamy bardzo mało czasu na trening. Jak widać, fizycznie nie jest z nami tak źle. Każdy dzień odpoczynku i normalnego treningu jest jak zbawienie. Mamy napięty terminarz, w międzyczasie przeszliśmy covid-19, ale nie mamy na to wpływu. Skupiamy się na tym, żeby grać i wygrywać jak najwięcej spotkań.

Jak smakuje rewanż za Super Puchar? W tamtym meczu to Jastrzębski Węgiel wygrał 3:0.

Jastrzębski Węgiel jest klasową drużyną. Cieszymy się z każdego wygranego meczu z takim zespołem. Szybko wymazaliśmy tamten z naszej pamięci. Wtedy byliśmy nowym zespołem, który dopiero się kształtował. Możemy być zadowoleni z progresu, jaki zrobiliśmy od tamtego czasu.

Jak oceniasz współpracuję z trenerem Cretu?

Jestem zadowolony z tej współpracy. Gianni dużo uwagi poświęca mojej pozycji. Sam był środkowym, więc czuje grę, wie o co chodzi w pojedynkach między rozgrywającymi a środkowymi. Dodatkowo jest dobrym psychologiem i przede wszystkim dobrym człowiekiem. Wyniki świadczą o tym, że dobrze się dogadujemy.

Jak odbierasz pochwały płynące z ust trenera, który w mediach społecznościowych szeroko rozpisuje się na temat Twojej dobry gry?

Trudne pytanie (śmiech). Bardzo się cieszę, to na pewno. Takie pochwały ze strony trenera, który zajmuje się siatkówką od wielu lat, to jest coś miłego. Nie zapominam jednak, że wciąż muszę nad sobą pracować, mam wiele rzeczy do poprawy. Skupiam się na ciężkiej pracy, bo to jest najważniejsze. Nasz zespół jest złożony z inteligentnych zawodników, zdajemy sobie sprawę z naszych słabości, mocnych i dobrych stron. Wiemy, nad czym musimy pracować, więc takie ludzkie podejście jest ważne.

Wróćmy na chwilę do Twoich słów, o tym, że zespół kształtował się na początku sezonu. Czy w tym momencie można mówić już o kompletnie „zlepionym” zespole?

Patrząc na to, że jesteśmy w stanie wygrać z takimi zespołami ,jak Lube i Jastrzębski Węgiel, to tak. Świadczy to o tym, że potrafimy grać na najwyższym poziomie. Myślę, że mamy jednak jeszcze kilka rzeczy, które musimy poprawić.

z hali Orbita Emilia Kotarska