Trefl Gdańsk po zaciętej pięciosetowej walce z ONICO Warszawa zapisał na swoim koncie dwa punkty. O przebiegu tego spotkania, przenosinach nad morze i walce o przetrwanie klubu opowiedział Maciej Olenderek, libero żółto-czarnych.

Emilia Kotarska: W pierwszym meczu PlusLigi przyszło Wam się mierzyć z trudnym rywalem, jakim jest ONICO Warszawa. W ERGO ARENIE byliśmy świadkami niezwykle zaciętego meczu i walki o każdą piłkę. Pierwsze emocje już za nami, dwa punkty zostają w Gdańsku, na pewno jest się z czego cieszyć…

Maciej Olenderek: Rzeczywiście, mecz był bardzo trudny. Myślę, że bukmacherzy typują oba zespoły gdzieś na podobnych pozycjach w PlusLidze. Nie mówię, że to ma być pierwsze miejsce, ale chcielibyśmy na pewno awansować do pierwszej szóstki. Na boisku widzieliśmy prawdziwą wymianę ognia. Spotkanie mogło podobać się kibicom. Oczywiście, było trochę słabszych momentów, jak zepsute zagrywki, ale wydaje mi się, że to była dobra wojna na parkiecie z ciekawymi mocnymi akcjami.

Określenie „wojna” chyba rzeczywiście odzwierciedla przebieg tego spotkania, bo o ile pierwszy set był w miarę wyrównany, o tyle dwa kolejne to najpierw ogromna przewaga gości, a potem Trefla… Z czego wynikało takie falowanie?

Można powiedzieć, że to wszystko zależało od strony, na której grali zawodnicy (śmiech). Śmieję się, ale rzeczywiście tak to wyglądało. A tak na poważnie, to myślę, że różnicę robiła zagrywka. Kto miał lepszą zagrywkę, ten odjeżdżał na kilka punktów. Mocny serwis sprawiał problemy, bo częściej trzeba było na wysokiej piłce, pojawiały się trudności w ataku, trudniej też było rozrzucić blok rywali.

Mecz przeciwko ONICO miał dla Ciebie szczególne znaczenie, był bardziej emocjonujący? Spędziłeś w końcu w Warszawie sześć lat…

Nie będę oszukiwał, że – oczywiście – ten mecz był dla mnie szczególnie ważny. Często zawodnicy mówią, że to nie ma znaczenia, ale dla mnie miało to ogromne znaczenie. W Warszawie spędziłem kilka pięknych lat, zostało tam kilku moich kolegów. Co prawda, ONICO to teraz zupełnie inny klub niż stara dobra Politechnika, ale widzę, że dzieje się tam bardzo dobrze. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Trzymam mocno za nich kciuki.

Jak się czujesz w Gdańsku? Zdążyłeś zwiedzić jakieś ciekawe miejsca?

Jestem tutaj już dwa miesiące, więc trochę zdążyłem poznać okolice. Lato było piękne nad morzem, czasem świeciło słońce, więc byłem nawet kilka razy na plaży (śmiech). Są tutaj super warunki do życia. Do tego gramy we wspaniałej hali, którą jest ERGO ARENA.

Dlaczego Twój wybór padł właśnie na drużynę Trefla Gdańsk?

Przekonała mnie wizja zespołu, który może grać lepiej niż udawało się to ostatnio w Politechnice. A czy tak będzie? Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Musimy bardzo mocno walczyć. Głęboko wierzę w to, że osiągniemy dobry wynik.

Wielu zawodników, przychodząc do Gdańska, mówi, że jednym z decydujących czynników jest osoba Andrei Anastasiego…

Andrea jest jednym z najlepszych trenerów na świecie. Już w tym momencie bardzo dużo mi pomógł. Cały czas mogę się uczyć przy jego boku. Jeszcze przez dwa tygodnie jestem młody, chłonę jego wiedzę, a potem już jak skończę 25 lat, to będę stary i bez dużego doświadczenia, ale dalej będę chciał się uczyć (śmiech). Trener Anastasi to bardzo znana persona w siatkarskim środowisku, na pewno więc to miało znaczący wpływ, gdy podejmowałem decyzję.

Kolejny mecz zagracie z beniaminkiem ligi, Aluronem Virtu Wartą Zawiercie. W meczu z ZAKSĄ jurajscy rycerze pokazali, że będą bardzo groźnym rywalem dla każdego.

Oglądałem to spotkanie i na pierwszy rzut oka widać, że jest to drużyna, która zaciekle walczy o każdą piłkę. Grali u siebie przed wypełnioną po brzegi halą, więc mieli dodatkowe wsparcie w postaci świetnej atmosfery stworzonej przez kibiców. Nie byłem nigdy na tej hali, ale wydaje mi się, że nie jest tak duża. Mam nadzieję, że uda nam się wygrać to spotkanie.

Rozmawiając o Treflu nie sposób nie wspomnieć o tym, że klub przeżywał trudne chwile po wycofaniu się sponsora tytularnego. Wydaje się jednak, że czarne chmury zostały zażegnane. W tym okresie na pewno nie mieliście łatwo, występ klubu w PlusLidze stał pod znakiem zapytania, a Wy dzielnie walczyliście o jego przetrwanie, nie poddaliście się i z pełnym profesjonalizmem – nie wiedząc, co przyniesie przyszłość – przygotowywaliście się do sezonu.

Pieniądze to zawsze trudny temat. Gdy wchodziliśmy na halę, to zapominaliśmy o wszystkim. Dawaliśmy z siebie wszystko, tak samo jak nasi działacze. Na szczęście, udało nam się przystąpić do ligi w niezmienionym składzie. Cieszymy się z takiego zakończenia.

Cel drużyny jest znany – walka o pierwszą szóstkę tabeli. A jaki jest Twój indywidualny cel na ten sezon?

Chciałbym wygrywać mecze. Czy to się uda? Zobaczymy. Chcę po prostu grać jak najlepiej i cieszyć się siatkówką.

Czego życzyć Tobie i Twojej drużynie na ten sezon?

Braku kontuzji.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

w ERGO ARENIE rozmawiała Emilia Kotarska