Biało-Czerwone zwycięstwem nad Kanadyjkami rozpoczęły rywalizację w tegorocznej edycji Ligi Narodów. Obie drużyny popełniły w tym starciu dużo błędów i niedokładnych zagrań. Niewątpliwie odbiło się to na odbiorze całego spotkania. Najważniejsze jednak, że Biało-Czerwone udanie rozpoczęły swoje oficjalne występy pod wodzą nowego selekcjonera.

Polska – Kanada 3:1 (20:25, 25:20, 25:23, 25:20)

Składy drużyn:

Polska: Zuzanna Górecka (9), Olivia Różański (12), Agnieszka Kąkolewska (14), Kamila Witkowska (1), Martyna Łukasik (17), Katarzyna Wenerska (3), Maria Stenzel (L) oraz Weronika Szlagowska (5), Klaudia Alagierska, Monika Fedusio, Alicja Grabka

Kanada: Alexa Gray (19), Brie King (2), Jeniffer Cross (5), Emily Maglio (7), Kiera Van Ryk (14), Hilary Hove (9), Julia Murmann (L) oraz Sydney Grills (2), Curtney BBaker (1), Andrea Mitrovic, Caroline Livingston

Pierwszy mecz w tegorocznych rozgrywkach Ligi Narodów lepiej rozpoczęły zawodniczki z Kanady. W tej partii widoczne były nasze problemy w ataku. Nie wykorzystaliśmy wielu z nadarzających się okazji na zdobycze punktowe. Dawało to naszym rywalkom punktowe okazje. Mimo, że fragmentami Polki były w stanie nawiązywać wyrównaną walkę, to jednak po chwili traciliśmy inicjatywę.

Drugi set ułożył się zdecydowanie lepiej dla Biało-Czerwonych. Już na początku tej partii wyszliśmy na niewielkie prowadzenie. Z biegiem czasu do głosu dochodziły też Kanadyjki. Nasze zawodniczki jednak sprawiły rywalkom większe problemy choćby na siatce i w ostatecznym rozrachunku to Polki doprowadziły tego seta do końca.

Duża ilość błędów w polu serwisowym po stronie naszych rywalek, dała nam szansę na wyjście na prowadzenie. W okolicach połowy seta, walka się wyrównała. Duży w tym jednak udział miały błędy i niedokładne ataki po naszej stronie siatki. Atak Weroniki Szlagowskiej po bloku rywalek zakończył kolejnego seta, który zapisaliśmy na naszym koncie. Bardzo duży wkład w ostateczny wynik tej partii miała Martyna Łukasik.

W ostatniej odsłonie tego meczu, Polki już na początku wypracowały sobie sporą przewagę. Pozwoliło nam to na zdecydowanie większy komfort gry. Straty punktów nie były już tak brzemienne w skutki. Po raz kolejny nasze rywalki miały spore problemy z naszym lewym skrzydłem.

źródło, fot. FIVB