Reprezentacja Polski pokonała w czwartek w ćwierćfinale Ligi Narodów bez straty seta drużynę Brazylii. Dzisiaj w półfinale Biało-czerwoni podejmą Japonię. O przebiegu spotkania z Canarinhos i szansach w dzisiejszym pojedynku rozmawialiśmy z Mateuszem Bieńkiem, środkowym naszej kadry.
Zwyciężyliście dość przekonująco z Brazylią. Wygrana z nimi 3:0 daje dużo satysfakcji?
Mateusz Bieniek: To duża satysfakcja, że jesteśmy w półfinale. Pokonaliśmy mocny i doświadczony zespół. Taki był nasz cel i osiągnęliśmy go dość przekonująco. Ciężko wymienić rzeczy, na które można narzekać w tej chwili.
Dużo mówiło się przed ćwierćfinałem z Brazylią, że są mocniejsi, bo wrócił Leal. Rzeczywistość okazała się nieco inna?
Ja wiedziałem, że Leal nie wyjdzie od początku tego meczu. Wiedziałem, że jest po zabiegu, że miał problemy z kolanem. Wiedziałem też, że nie trenował zbyt wiele z zespołem. Dziwne, gdyby tak z marszu wszedł na boisko w wyjściowym składzie. Dostał szansę w trzecim secie, ale widać było, że nie jest jeszcze gotowy w stu procentach do gry.
Ważną rolę odegrała zagrywka, przede wszystkim Twoja i Leona. Można powiedzieć, że ten element wraca do dobrego poziomu w Waszej drużynie?
Mam nadzieję, że zarówno u mnie, jak i u Wilfredo (Leona – przyp.red.) jest to tendencja zwyżkowa. Mogę wypowiadać się tylko za siebie. Ja na pewno nie miałem dobrej zagrywki wcześniej. Teraz było lepiej i mam nadzieję, że to nie jest jednorazowe, a moja forma w tym elemencie będzie cały czas szła w górę. Najważniejsze jest to, że w tym ćwierćfinale z Brazylią nie bolała mnie stopa i czułem się dobrze. Miałem przed tym spotkaniem obawy, a naprawdę było fenomenalnie. Podziękowania kieruję do całego sztabu medycznego, że postawili mnie na nogi.
No właśnie, po powrocie z Filipin miałeś indywidualne zalecenia i przygotowanie. Co z Twoją stopą na chwilę obecną?
Miałem kilka zabiegów z fizjoterapeutą, wiele godzin spędziłem z nimi. Miałem też specjalne wkładki do butów. Oczywiście, czeka mnie mnóstwo pracy jeszcze po turnieju, ale tak jak jest na chwilę obecną, to można grać i trenować. Miałem już tak duże zapalenie w tej stopie, że przy chodzeniu odczuwałem ból. Musiałem stawiać stopę, przy chodzeniu na zewnętrzną krawędź. Ból był straszny i o skakaniu nie było wtedy mowy.
Półfinał VNL rozegracie z reprezentacją Japonii, która pewnie pokonała Słowenię, a którą już w tej edycji turnieju pokonaliście. Półfinał będzie innym meczem, trudniejszym?
Moim zdaniem Japonia jest spodziewanym półfinalistą. Do przedostatniego turnieju fazy interkontynentalnej nie przegrali ani jednego meczu. Teraz jeszcze bardziej poprawili swoją grę i na pewno ich nie zlekceważymy. Spróbujemy w sobotę (w półfinale — przyp.red.) ich pokonać. Ograliśmy już Japonię w tym turnieju, ale wtedy nie byli jeszcze w najmocniejszym składzie. Ten mecz na pewno nie będzie łatwy. Oni cały turniej pokazywali wysoki poziom i dobrą grę. Na pewno będziemy musieli ograniczyć ich sideout i grać cierpliwie. Japonia dużo broni i ma taką “denerwującą” siatkówkę. Naszym celem jest finał, ale zobaczymy, jak będzie.
inf.własna