Biało-Czerwoni poprawili nam wszystkim nastroje. Pewnie uporali się z Bułgarami, nie oddając naszym rywalom choćby seta. W dzisiejszym starciu nadarzyła się też szansa na debiut w narodowych barwach.

Bułgaria – Polska 0:3 (19:25, 19:25, 23:25)

Składy drużyn: 

Bułgaria: Nikolay Kolev (13), Denis Karyagin (2), Svetoslav Ivanov (4), Asparuh Asparuhov (5), Dobromir Dimitrov, Stefan Chavdarov (3), Martin Ivanov (L) oraz Alekandar Nikolov (9), Martin Atanasov (2), Aleks Grozdanov (2), Georgi Seganov

Polska: Mateusz Poręba (6), Maciej Muzaj (13), Bartłomiej Lipiński (11), Bartosz Kwolek (12), Łukasz Kozub (2), Karol Kłos (5), Kamil Szymura (L)  oraz Karol Urbanowicz (4), Rafał Szymura

Biało-Czerwoni pierwszego seta rozegrali pod swoje dyktando. Bułgarzy jedynie w początkowych fragmentach nieco bardziej postawili się naszej drużynie. Polacy w miarę upływu czasu zaczęli lepiej poczynać sobie na boisku. Utrudnialiśmy naszym rywalom grę poprzez dobrą grę w ataku, jak i w zagrywce. Mogliśmy też nieco utrudnić zablokowanie naszych ataków, grając kombinacyjnie. Kilkupunktowa przewaga wypracowana w środkowych fragmentach seta, pozwoliła nam go pewnie doprowadzić do szczęśliwego końca.

W drugiej partii już na początku rozpoczęliśmy budowanie naszej przewagi. Grając cierpliwie, dawaliśmy sobie szanse na skuteczne kontry. Kilkukrotnie nasi zawodnicy „ukąsili” też Bułgarów zagrywką, która sprawiła problem. W końcówce kilka punktów nam się wymknęło, jednak przewaga była zbyt duża i to Polacy po raz kolejny zatriumfowali.

Od początku trzeciej partii Bułgarzy zaczęli odważnie poczynać sobie zarówno w ataku jak i skutecznym bloku. W dużej mierze pomogło im to wyjść na  prowadzenie 6:3. Nie zamierzaliśmy się jednak poddawać. Podopieczni Nikoli Grbicia wrócili do swojej skutecznej walki zarówno w polu serwisowym, jak i na siatce. Dzięki temu przy stanie po 13, po przewadze Bułgarów nie pozostał już ślad. Utrudnialiśmy Bułgarom przyjęcie naszymi skutecznymi atakami, dokładając też zagrywkę. A to wszystko doprowadziło Biało-Czerwonych do końcowego zwycięstwa.

źródło, fot. FIVB