Podopieczne Błażeja Krzyształowicza nie zdołały pokonać faworyzowanych siatkarek Galatasaray SK Stambuł. Wicemistrzynie Polski robiły co mogły by przeciwstawić się rywalkom, jednak nie udało im się to. Miały dziś fragmenty świetnej gry, jednak to zbyt mało by urwać punkt tak potężnej drużynie jaka dziś przyjechała do Atlas Areny

Grot Budowlani Lódź – Galatasaray SK Stambuł 1:3 (9:25, 18:25, 25:13, 15:25)

Wicemistrzynie Polski bardzo odważnie rozpoczęły dzisiejsze starcie. Od stanu po dwa rywalki zaczęły jednak mocno napierać i przejmować inicjatywę. Było to spowodowane m.in. problemami w przyjęciu bardzo trudnych zagrywek, czy przebiciem się przez blok siatkarek ze ze Stambułu. Na pierwszej przerwie technicznej łodzianki miały już dużą stratę (2:8). Po niej sytuacja nie poprawiła się i przy stanie 4:13 Błażej Krzyształowicz zdecydował się wziąć czas. Niestety pojedyncze skuteczne akcje nie powodowały zmniejszenia wyniku i na drugiej przerwie wynik był już bardzo niekorzystny dla łódzkiej drużyny (6:10). Podczas drugiego czasu, który polski szkoleniowiec wziął już po chwili starał się uporządkować grę swoich podopiecznych. Turczynki nie zwalniały jednak ręki choćby na zagrywce w pełni kontrolując przebieg tego seta. Siatkarki Galatasaray dowiozły bardzo korzystny dla siebie wynik do końca premierowej odsłony (9:25).

Druga partia już od początku ułożyła się po stronie faworyzowanych rywalek. Od stanu 1:3, łodzianki doprowadziły do remisu po trzy. Na pierwszy techniczny czas siatkarki ze Stambułu zeszły z jednopunktową przewagą. Gra Budowlanych wyglądała jednak w tej fazie seta znacznie lepiej. Grały odważnie, a przede wszystkim skutecznie. Każda akcja nakręcała zespół (10:8). Podobnie jak na poprzedniej przerwie, tak i na drugiej rywalki wywalczyły sobie jednopunktową przewagę. Gra łodzianek wyglądała jednak znacznie lepiej niż w pierwszej partii. Od stanu po 16 gra łodzianek się nieco posypała i przy 16:18 Błażej Krzyształowicz poprosił o czas. Niestety w kolejnych akcjach to przyjezdne okazały się znacznie skuteczniejsze i zakończyły seta 18:25.

Widać, że wicemistrzynie Polski bardzo chciały przedłużyć swoje szanse w tym meczu. Już na początku trzeciego seta wypracowały sobie dwupunktową przewagę (6:4) i to one triumfowały na pierwszej przerwie 8:5. Mimo chwilowego przestoju polski team wrócił na właściwe tory i na drugim czasie prowadził 16:12. W tej fazie seta dobrze funkcjonowało zarówno przyjęcie jak i atak naszej drużyny, która z każdą akcją jakby nabierała pewności siebie a przewaga rosła 18:13! W tym momencie trener rywalek poprosił je na bardzo nerwową przerwę! Na nic to się jednak zdało. Nasze siatkarki grały teraz jak natchnione coraz bardziej dystansując się od przyjezdnych 20:13. Łodzianki kapitalnie grały blokiem, a na zagrywce kąsała Julka Twardowska. Tym razem to nasze zawodniczki zdominowały rywalki 25:13!!! Tak grające Budowlane chcieliśmy oglądać od początku tego meczu!

Czwartą odsłonę lepiej zaczęły siatkarki Galataaray. Przy stanie 0:3 trener Krzyształowicz szybko wziął przerwę, by uporządkować grę swoich podopiecznych. Przy stanie 0-4 Budowlane zdołały przełamać złą passę i zdobyć kolejne trzy oczka! Fragmentami znów nasza gra zaczęła się zazębiać, jednak to goście na pierwszej przerwie technicznej były lepsze 5:8. W kolejnych akcjach naszym zawodniczkom momentami brakowało po prostu sportowego szczęścia, rywalki również nabrały ponowie wiatru w żagle i na drugiej przerwie mieliśmy już dziesięć punktów przewagi po ich stronie. Wysoka przewaga utrzymała się do samego końca i to turecka drużyna odnosi kolejne zwycięstwo!

Grot Budowlani Łódź: CUTURA Hana (14), POLAŃSKA Gabriela (8), KĄKOLEWSKA Agnieszka (11), TWARDOWSKA Julia (9), KĘDZIORA Justyna (L), VINCOUROVA Pavla (2),  GRAJBER Martyna (8) oraz POLAK Ewelina,  PIOTROWSKA Julia, MUSZYŃSKA Adrianna,

Galatasaray SK Stambuł: KARADAYI Gizem (L),  KOSHELEVA Tatiana (12), JACK Sinead (14),  ALIKAYA Gamze (2), RUSEVA Hristina (8), DEMIR GÜLER Neslihan (13),  RABADZHIEVA Dobriana (14) oraz AYDIN İlkin, ASLANYÜREK Seda (1),  AYDINLAR Nursevil (1)

źródło, fot.: CEV