W drugi meczu w Melbourne reprezentacja Polski przegrała w czterech setach z Brazylią w ramach rozgrywek FIVB Volleyball Nations League. Już jutro Biało-czerwoni zagrają  o zwycięstwo z drużyną Australii.

Mecz rozpoczął się od spokojnej gry z obu stron. Polacy już na samym początku pokazali, że ich siłą jest blok, 2:2. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili różnicą trzech punktów. Jednak tuż po czasie roztrwonili tę przewagę. Najpierw asa zdobył Eder, potem przy odbiorze serwisu Paweł Zatorski uderzył się w kolano Artura Szalpuka i nie był w stanie od razu kontynuować gry. Sędziowie jednak nawet nie zareagowali na tę sytuację. W dalszej części jeszcze Lucas Loh zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, 11:10. Lemański zablokował Edera, 14:15. Na drugiej przerwie technicznej Biało-Czerwoni przegrywali jednym punktem. Zanim jednak zawodnicy zeszli z boiska, to jeszcze trwała walka Polaków o challenge, ponieważ sędziowie nie chcieli do niego dopuścić. Jak już wreszcie nastąpiło ogłoszenie wideo weryfikacji, to sprawdzili nie to, co chcieliśmy. W międzyczasie jeszcze Janusz dostał żółtą kartkę. Przy stanie 17:15 o czas poprosił Heynen, za sprawą dobrej gry blokiem doprowadziliśmy do remisu, 17:17. Po raz kolejny znów zobaczyliśmy słabą postawę sędziów, którzy ewidentnie chcieli zostać zauważeni w tym meczu. Najpierw nie dopuścili do wpuszczenia naszego rozgrywającego, by po chwili protestów wpuścić Łomacza na boisku. Nerwowa atmosfera udzieliła się naszym reprezentantom, którzy przegrali pierwszą odsłonę.

Drugi set wyraźnie lepiej rozpoczęli Polacy. W ataku po raz pierwszy pomylił się Wallace, a kontrę wykorzystał Mateusz Mika. Przy stanie 4:7 dla naszej reprezentacji o czas poprosił szkoleniowiec Brazylii. Na pierwszej przerwie technicznej prowadziliśmy różnicą trzech punktów. Dwa bloki z rzędu odnotował Maciej Muzaj i nasza przewaga wzrosła do pięciu „oczek”. W międzyczasie Janusz zepsuł zagrywkę i gdy strata Canarinhos zmniejszyła się do trzech punktów czas dla swoich podopiecznych wziął Vital Heynen. Na boisku za Artura Szalpuka pojawił się Aleksander Śliwka. Po naszej stronie nastąpiła seria błędów i straciliśmy cztery punkty, dzięki czemu rywale doprowadzili do remisu. W dalszej części partii toczyła się walka punkt za punkt. W końcówce Evandro zaatakował wyraźnie w aut bez bloku, ale sędziowie po raz kolejny podjęli złą decyzję. Pokazali, że punkt należy się Brazylijczykom, ponieważ atak był po palcach. Skuteczna interwencja naszych zawodników z prośbą o challenge, pokazała, że sędziowie znów popełnili błąd. Biało-czerwoni odnotowali jeszcze blok na Lohu, 23;23. Niestety, w końcówce błąd przyjęcia Śliwki i skuteczna kontra dała rywalom zwycięstwo również w tej partii.

Brazylijczycy od początku tego seta kontrolowali grę, jednak Biało-czerwoni walczyli z całych sił, żeby przedłużyć losy spotkania. Atak po ciasnym skosie i as Loha pozwolił drużynie Canarinhos odskoczyć na dwa punkty na pierwszej przerwie technicznej, 8:6. Przy stanie 12:10 Mateusz Bieniek zmienił Jakuba Kochanowskiego na środku. W dalszej części partii asem serwisowym popisał się Mateusz Mika i na tablicy wyników pojawił się remis, 14:14. W jednej z kolejnych akcji popularny „Bieniu” zaatakował w taśmę, piłka odbiła się od rąk rywali, ale sędziowie przerwali grę i przyznali punkt Brazylijczykom. Reprezentacja Polski poprosiła o challenge, który po raz kolejny pokazał, że sędziowie nie mieli racji. Na drugiej przerwie technicznej Biało-Czerwoni przegrywali różnicą jednego punktu. W końcówce jednak tym razem to nam dopisało szczęście i wygraliśmy tego seta.

W czwartej partii na początku drużyny grały punkt za punkt. Przy stanie 6:4 dla Brazylii o czas poprosił Vital Heynen. Przewaga rywali rosła i na pierwszej przerwie technicznej wynosiła trzy punkty. Potem Biało-czerwoni odnotowali najsłabszy okres gry w dzisiejszym spotkaniu. Strata do rywali wzrosła do pięciu „oczek”. Gdy wydawało się, że drużyna Brazylii może być spokojna o zwycięstwo, Polacy zaczęli odrabiać straty. Wówczas o czas poprosił trener Canarinhos, widząc jak jego podopieczni nie potrafią znaleźć recepty na odradzających się przeciwników. Z dobrej strony w polu serwisowym pokazał się Bartłomiej Lemański, w ataku i bloku popisał się Artur Szalpuk. Do szczęścia zabrakło niewiele, bowiem ostatecznie to Brazylia może cieszyć się z kompletu punktów. Polacy, pomimo tego, że przegrali mecz, mogą być zadowoleni, bo wynik wcale nie odzwierciedla poziomu gry.

Sobota – 23.06.2018 – godz. 12.10

Brazylia – Polska 3:1 (25:22, 25:23,23:25, 25:23)

Składy zespołów:

Brazylia: Bruno Mossa Rezende, Bruno Mossa Rezende, Eder Carbonera, Lucas Eduardo Loh, Wallace De Souza, Mauricio Borges Almeida Silva, Thales Hoss (l) oraz Otávio Henrique Rodrigues Pinto, William Arjona, Leonardo Ferreira Do Nascimento, Evandro M. Guerra

Polska: Maciej Muzaj, Artur Szalpuk, Bartłomiej Lemański, Jakub Kochanowski, Marcin Janusz, Mateusz Mika, Paweł Zatorski (L) oraz Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Mateusz Bieniek

inf.własna/fot. FIVB