Ostatni mecz w „polskiej” grupie pomiędzy Brazylią a Iranem zakończył się zwycięstwem Canarinhos. Zawodnicy Renano Dal Zotto w pięciosetowym pojedynku okazali się lepsi od zespołu Igora Kolakovicia. Taki rezultat premiuje do gry w półfinale „Kanarkowych”. Persowie natomiast po dwóch porażkach opuszczają Chicago i kończą swoją przygodę z Final Six bez jakichkolwiek zdobyczy medalowych. 

Pierwsza partia była wyrównana tylko do stanu 5:5. Od tego momentu Brazylijczycy sukcesywnie budowali swoją przewagę. Nerwowo zrobiło się w środkowej fazie seta, kiedy to Persowie zbliżyli się do „Kanarkowych” na zaledwie jeden punkt. Jednak podopieczni Renano Dal Zotto w końcówce zagrali skuteczniej i popełnili mniej błędów. Duże wrażenie mogły robić przesunięte krótkie grane między Fernando a Flavio.

Początkowo wydawać by się mogło, że druga partia będzie miała podobny przebieg co premierowa odsłona spotkania. Na pierwszą przerwę techniczną Irańczycy schodzili bowiem z trzypunktową stratą. Dodatkowo, sytuacji podopiecznych Igora Kolakovicia nie poprawiła kontuzja środkowego, Aliasghara Mojarada, który musiał opuścić boisko. Pomimo tego Persowie nie złożyli broni, wykorzystali gorszy okres gry Brazylijczyków i wyszli na prowadzenie. Decydująca faza seta była niezwykle wyrównana. Kluczowym momentem okazał się prawdopodobnie as serwisowy w wykonaniu Wallace’a. Partię zakończył skuteczny atak Lucarelli’ego z prawego skrzydła.

Trzeci set lepiej rozpoczęli Irańczycy, którzy prowadzili nawet 5:1. Grali konsekwentnie i nie pozwalali za bardzo zbliżyć się zawodnikom Renano Dal Zotto. Czteropunktowa przewaga utrzymywała się do stanu 22:18, wtedy to efekty zaczęła przynosić podwójna zmiana dokonana w ekipie Brazylii. Kapitalna gra w bloku i obronie pozwoliła „Kanarkowym” na odrobienie start. Ostatecznie niezwykle zacięty set „na przewagi” wygrała reprezentacja Iranu i przedłużyła swoje szanse na awans do półfinału.

Pierwsza faza czwartego seta miała wyrównany przebieg. Brazylijczycy wypracowali przewagę kilku punktów ale szybko ją roztrwonili, przede wszystkim za sprawą skutecznych zagrywek Seyeda. Na drugiej przerwie technicznej zespół Kolakovicia prowadził 16:15. Od tego momentu Irańczycy powiększali swoją przewagę, grali solidnie i ostatecznie doprowadzili do tie-breaka.

W piątej partii emocje sięgnęły zenitu. Każdą udaną akcję Persów kwitowały euforyczne reakcje kilku tysięcy irańskich kibiców. Przy zmianie stron podopieczni Kolakovicia prowadzili 8:5, jednak Brazylijczycy szybko doprowadzili do remisu. W ostatniej fazie seta „Kanarkowi” zagrali spokojniej i przede wszystkim popełnili mniej błędów, co pozwoliło im na ostateczne zwycięstwo.

Brazylia – Iran 3:2 (25:20, 25:23, 24:26, 20:25, 15:10)

Składy zespołów:

 Brazylia: Bruno Mossa Rezende (1), Isac Santos (2) Eder Carbonera (3), Thales Hoss (L), Fernando Kreling (6), Wallace De Souza (8), Yoandy Leal Hidealgo (9), Douglas Souza (14), Lucas Saatkamp (16), Ricardo Lucarelli Souza (18), Mauricio Borges Almeida Silva (19), Alan Souza (21), Maiuque Reis Nascimento (L), Flavio Gualberto (23) 

Iran: Mir Saeid Marouflakrani (4), Milan Ebadipour Ghara (2), Farhad Ghaemi (5), Seyed Mohammad Mousavi Eraghi (6), Purya Fayazi (7), Mohammadreza Hazratpourtalatappeh (L), Masoud Gholami (9), Amir Ghafour (10), Mohammadjavad Manavinezhad ( 14), Aliasghar Mojarad (15), Ali Shafiei (16), Mohammadreza Moazzen (L), Porya Yali (20), Javad Karimisouchelmaei (24)

fot: FIVB