Duży krok w kierunku półfinału Ligi Narodów zrobiła reprezentacja Stanów Zjednoczonych. Podopieczni Johna Sperawa w swoim pierwszym meczu Final Six w czterech setach pokonali Francuzów i są już blisko strefy medalowej rozgrywek. 

Spotkanie w Credit Union 1 Arenie w dobrym stylu otworzyli gospodarze. Amerykanie od samego początku wyraźnie przeważali w polu serwisowym oraz bloku, dzięki czemu na pierwszą przerwę techniczną schodzili przy wyniku 8:5. Kilka akcji później powiększyli prowadzenie do pięciu punktów (16:11), lecz po trudnych zagrywkach Trevora Clevenot stopniało ono już tylko do dwóch „oczek”. Przy stanie 17:15 o czas poprosił John Speraw, po czym na boisku istnieli już tylko Jankesi. Trójkolorowi kompletnie nie mogli poradzić sobie z serwisami Matthew Andersona, a jeśli już udało im się je przyjmować, to ich akcje zatrzymywały się na szczelnym bloku gospodarzy. Amerykanie całkowicie zdominowali końcówkę pierwszej partii, rozbijając rywali do 16.

Taylor Sander i spółka od mocnego uderzenia rozpoczęli także drugą odsłonę, niemal od razu odskakując przyjezdnym na dwa punkty. Po przerwie technicznej w szeregi obu zespołów wkradało się jednak coraz więcej błędów i żadna ze stron nie potrafiła się przełamać. Po dwóch autowych atakach Aarona Russella po raz pierwszy w tym meczu na dwupunktowe prowadzenie wyszli Francuzi (18:16), lecz chwilę później powtórzyła się sytuacja z poprzedniej partii. Przerwa na żądanie Johna Sperawa wybiła z rytmu Trójkolorowych, a inicjatywę znów przejęli Amerykanie. Dzięki dobrym zagrywkom Maxwella Holta gospodarze zdobyli cztery punkty z rzędu i już do samego końca kontrolowali przebieg seta, którego ostatecznie wygrali 25:22.

Francuzi nie zamierzali się jednak poddawać. Po zmianie stron uzyskali dwa „oczka” przewagi, ale nie cieszyli się nią długo. Kilka chwil później rytm grze znów nadawali Jankesi. Kiedy po kolejnym bloku wynik brzmiał już 11:7, wydawało się, że gospodarze pewnie zmierzają po szybkie zwycięstwo. Wtedy dwa asy serwisowe posłał jednak Julien Lyneel (12:12), a następnie przez długi fragment oglądaliśmy wyrównaną grę. Les Bleus wyciągnęli wnioski z dwóch pierwszych starć. Tym razem nie dali się już zdominować w końcówce, za to sami przejęli inicjatywę. Seta skutecznym atakiem ze środka zakończył Daryl Bultor, który udanie zastąpił na boisku Kevina Le Roux.

Podrażnieni Amerykanie na początku czwartej odsłony znów dali znać o swoich największych dziś atutach. Po efektownym bloku Maxwella Holta na Trevorze Clevenot było już 4:1, a chwilę później przechodzącą piłkę zbił Taylor Sander (5:1). Po przerwie technicznej przez dłuższy czas gospodarze balansowali na granicy trzech punktów przewagi, nie pozwalając Francuzom na jej zniwelowanie. Kiedy Trójkolorowi mieli okazję do przełamania, kolejne bloki dokładał zespół ze Stanów Zjednoczonych, który dodatkowo co raz utrudniał przyjezdnym zadanie kąśliwymi zagrywkami. W efekcie podopieczni Johna Sperawa triumfowali 25:21, a w całym meczu 3:1.

USA – Francja 3:1 (25:16, 25:22, 23:25, 25:21)

Składy zespołów:

USA: Maxwell Holt (17), Aaron Russell (16), Taylor Sander (13), David Smith (10), Matthew Anderson (7), Micah Christenson (4), Erik Shoji (L) oraz Benjamin Patch

Francja: Jean Patry (17), Trevor Clevenot (7), Barthelemy Chinenyeze (5), Kevin Le Roux (3), Kevin Tillie (2), Benjamin Toniutti, Nicolas Rossard (L) oraz Julien Lyneel (6), Daryl Bultor (5), Antoine Brizard (2), Thibault Rossard (2)

fot: FIVB