Jastrzębski Węgiel pokonał w tie-breaku drużynę Asseco Resovii Rzeszów. O przebiegu tego spotkania, braku Jurija Gladyra w składzie i jutrzejszym finale opowiedział Leszek Dejewski.
W półfinale nie wystąpił Jurij Gladyr, co się stało?
Leszek Dejewski: Jurek złapał kontuzję w trakcie rozgrzewki. Ma coś z łydką, ale nie wiemy jeszcze do końca co. Przez dwa pierwsze sety jego brak trochę nam uszedł płazem, ale niestety potem widać było, że słabiej blokowaliśmy. Statystyki nie są jednak ważne, ważne są te dwa punkty, o które byliśmy lepsi od Asseco Resovii.
Jakub Macyra przez dwa sety godnie zastąpił Jurija, ale później coś pękło. Jest szansa, że w finale Gladyr wróci do szóstki?
Dwa sety zagrał naprawdę dobrze. Potem trochę brakowało nam bloku i stąd ta zmiana, na której pojawił się Bartosz Cedzyński, ale ona też nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Jeśli kontuzja Gladyra, to uszkodzenie mięśnia, to Jurek raczej nie zagra w finale, ale kolejną okazję do nabrania doświadczenia będzie wówczas miał Jakub Macyra.
Chyba gorzej gra się Wam spotkania o stawkę, w których jesteście faworytami?
Cieszymy się, że udało się wygrać. Wiedzieliśmy, że jesteśmy traktowani jak faworyt. W niedzielę będzie trochę inaczej. To na ZAKSIE będzie spoczywało większe ciśnienie, ale szkoda, że w półfinale zagraliśmy pięć setów. Będziemy trochę bardziej zmęczeni niż ZAKSA. Myślę jednak, że jesteśmy dobrze przygotowani i damy z siebie wszystko.
Trzeci finał z rzędu z ZAKSĄ. Do trzech razy sztuka?
To jest dobra myśl!
z hali Orbita Emilia Kotarska
Fot. FIVB