Fantastycznym meczem rozpoczęły się Klubowe Mistrzostwa Świata! ZAKSA Kędzierzyn-Koźle była o krok nad przepaścią, gdy przegrywała z Sarmayehem Bank 0:2. Mistrzowie Polski pokazali jednak charakter i triumfowali po tie-breaku!

Premierowa odsłona rozpoczęła się bardzo dobrze dla mistrzów Polski, którzy m.in. dzięki świetnym zagrywkom prowadzili 4:1. O czas poprosił wtedy szkoleniowiec irańskiej drużyny i sytuacja od razu uległa zmianie. Kędzierzynianie zaczęli popełniać sporo błędów, stracili sześć „oczek” z rzędu i na przerwie technicznej przegrywali 8:5. Chwilę później zablokowany został Sharham Mahmoudi i na tablicy widniał rezultat 9:9. Później obserwowaliśmy wyrównaną rywalizację, a na przerwę techniczną o jeden punkt lepsi schodzili siatkarze Satmayeh Banku. Kilka akcji później gra ZAKSY znów się posypała. Skrzętnie wykorzystali to Irańczycy, którzy nakręcili się i stale powiększali przewagę. Ostatecznie goście wygrali tego seta 25:19.

Druga partia od początku przebiegała pod dyktando mistrzów Iranu – zaczęli ją od prowadzenia 3:0. Niewiele później było 6:2, a na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:4. Po niej Sarmayeh rządził na boisku, Persowie robili co chcieli, a ZAKSA była bezradna i nie miała jak się przeciwstawić. W ataku fatalnie spisywał się Maurice Torres, który popełniał całą masę błędów. Inni siatkarze zresztą spisywali się niewiele lepiej. Przewaga gości systematycznie rosła, aż w końcu mieli już zapas aż dziewięciu „oczek” (20:11). Wtedy kędzierzynianie ruszyli do odrabiania strat, zanotowali dobrą serię, ale było to za mało, by powstrzymać ekipę Łukasza Żygadły. W efekcie Sarmayeh triumfował do 20.

Początek trzeciego seta był bardzo wyrównany. Obie ekipy szły „łeb w łeb”, żadna nie potrafiła odskoczyć rywalom. Na pierwszej przerwie technicznej wygrywali Irańczycy, ale kilka akcji później losy tej odsłony zupełnie się odwróciły. W szeregi Sarmayehu wkradły się niewymuszone błędy i słabe przyjęcie. Poskutkowało to tym, że mistrzowie Polski w końcu odnaleźli swój rytm gry i odskoczyli świetnym do tej pory przeciwnikom. Skuteczne kontry, bloki i punkty zdobyte po wspomnianych błędach gości sprawiły, że kędzierzynianie prowadzili aż 18:12. Mistrzowie Iranu całkowicie się pogubili i nie mogli odnaleźć się na parkiecie. Umiejętnie wykorzystali to niebiesko-biało-czerwoni, którzy zdecydowanie zwyciężyli do 16  i przedłużyli swoje szanse w tym spotkaniu.

Czwarte starcie rozpoczęło się lepiej dla Sarmayehu, który od razu odskoczył na 3:1. Chwilę później ZAKSA odrobiła straty, ale to goście prowadzili 8:7 na pierwszej przerwie technicznej. Potem mogło się wydawać, że powtarzał się scenariusz z poprzedniego seta. Kędzierzynianie z akcji na akcje się rozkręcali, a Irańczycy nie mogli się przełamać. W efekcie mistrzowie Polski uzyskali wysokie prowadzenie (18:12) i zdawało się, że wszystko zmierza prosto do tie-breaka. Wtedy jednak przysłowiowy drugi bieg włączyli siatkarze Sarmayehu i dogonili gospodarzy, a po kilku blokach i świetnych kontrach prowadzili 23:22. Po niesamowitej i niezwykle emocjonującej grze na przewagi zwycięstwo wyszarpali podopieczni Andrei Gardiniego i doprowadzili do piątego starcia.

W tie-breaka dobrze weszli siatkarze ZAKSY, którzy prowadzili 3:1. Była szansa na powiększenie tej przewagi, jednak zatrzymany na lewym skrzydle został Rafał Buszek i było 4:3. Przez chwilę gra toczyła się punkt za punkt, ale na zmianę stron to mistrzowie Polski schodzili z dwoma „oczkami” w zapasie. Moment później po bloku na Torresie było już 9:9, a gdy po bloku piłka odbiła się od głowy Sama Deroo, Irańczycy prowadzili 11:10. Po świetnej obronie Rafała Buszka i przepchnięciu piłki Mateusza Bieńka ZAKSA przełamała się (13:12), ale kontra Sarmayehu sprawiła, że zespół z Teheranu miał piłkę meczową. Podobnie jak w poprzedniej partii, tie-break musiał rozstrzygać się na przewagi. Po fantastycznej końcówce i dwóch błędach gości górą okazali się być kędzierzynianie, wygrywając 17:15.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Sarmayeh Bank VC 3:2 (19:25, 20:25, 25:16, 31:29, 17:15) 

Składy drużyn:

ZAKSA: Maurice Torres (25), Sam Deroo (21), Mateusz Bieniek (15), Łukasz Wiśniewski (12), Rafał Buszek (9), Benjamin Toniutti (3), Paweł Zatorski (L) oraz Kamil Semeniuk (1), Rafał Szymura, Sławomir Jungiewicz

Sarmayeh: Mojtaba Mitzajampour (24), Seyed Mousavi (21), Shahram Mahmoudi (20), Farhad Ghaemi (8), Adel Gholami (6), Łukasz Żygadło (2), Mahdi Marandi (L) oraz Ali Shafiei (2), Alireza Mobasheri Demneh, Mehdi Mahdavi, Reza Ghara

źródło: inf. własna/ fivb.com
fot: FIVB