W meczu o brązowy medal Klubowych Mistrzostw Świata Sada Cruzeiro nie dała żadnych szans drużynie PGE Skry Bełchatów. Wygrała spotkanie w trzech setach i może cieszyć się z zajęcia trzeciego miejsca. Podopieczni Roberto Piazzy muszą zadowolić się czwartą lokatą.

Początek meczu zapowiadał wyrównanie widowisko. Obie drużyny grały bardzo uważnie, nie dając odskoczyć rywalom, 3:4. Potem bełchatowianie zaczęli mieć problemy z wyprowadzeniem pierwszej akcji i dlatego na pierwszej przerwie technicznej Sada miała dwa punkty przewagi, 6:8. Chwilę później rywale odskoczyli jeszcze na dwa oczka i trener Roberto Piazza poprosił o czas, 6:10. Przy stanie 11:15 szkoleniowiec Skry desygnował do gry Romacia i Janusza. Na drugiej przerwy technicznej przewaga rywali wzrosła do pięciu punktów, 11:16. Uriarte umiejętnie rozkładał atak na wszystkich zawodników, a siatkarze z Bełchatowa nie mogli znaleźć recepty na dobrze grających Brazylijczyków. Przy stanie 13:19 drugi czas wziął szkoleniowiec Skry. Na plac gry wrócił Wlazły i Łomacz. Penchev posłał asa, 15:20. Gdy przewaga Sady zmalała do czerech punktów, na przerwę zaprosił Marcelo Mendez. Jego podopieczni mądrze wykorzystywali w końcówce ręce blokujących bełchatowian i w ten sposób zdobywali kolejne punkty, 18:24. Seta skutecznym atakiem zakończył Evandro, 19:25.

W pierwszej partii najwięcej punktów w drużynie Sady zdobył Leal (6), natomiast po stronie bełchatowian najlepiej punktował Bednorz (3). Lepsze przyjęcie Skry wcale nie przekładało się na skuteczność w ataku. Drugi set PGE Skra rozpoczęła od zdobycia dwóch punktów przewagi, 2:0. Potem Brazylijczycy włączyli swój bieg i szybko wyszli na prowadzenie, 3:4. Do tego doszły błędy w ataku i przewaga gości na pierwszej przerwie technicznej wynosiła już cztery punkty, 4:8. Przy stanie 6:11 o pierwszy czas w tej partii poprosił Roberto Piazza. Środek bełchatowian dawał sygnał do lepszej gry, jednak punktowy blok i pojedynczy atak to za mało na Sadę, 7:13. Na drugiej przerwie technicznej Brazylijczycy utrzymywali pięć punktów przewagi, 11:16. Chwilę później o kolejny czas dla swoich podopiecznych poprosił trener Skry. Na nic to się zdało, bowiem Sada do końca tego seta kontrolowała przebieg gry. Dominacja Sady nie podlegała żadnej wątpliwości, 18:25.

W drugim secie najlepiej punktującym zawodnikiem w drużynie Skry był Srećko Lisinac (4), natomiast po drugiej stronie siatki po cztery oczka zdobyli Leal i Filipe. Trzeci set rozpoczął się, podobnie jak dwa poprzednie, od walki praktycznie punkt za punkt, 4:4. Dopiero potem goście zaczęli budować swoją przewagę. Przy stanie 4:7 o czas poprosił Roberto Piazza. Na pierwszej przerwie technicznej na tablicy widniał wynik 5:8. Dzięki dobrej zagrywce Simona przewaga gości wzrosła do pięciu punktów, 7:12. Lepsza dyspozycja Sady była widoczna w każdym elemencie, siatkarze Skry najwyraźniej nie zdążyli zapomnieć o wczorajszej porażce z Lube. Na drugiej przerwie technicznej strata bełchatowian wynosiła już osiem punktów, 8:16. Brazylijczykom wychodziło w tym meczu po prostu wszystko, chociaż nie grali swojej najlepszej siatkówki. Jednak mimo to, taka dyspozycja wystarczyła do zwycięstwa w tym meczu i zajęcia trzeciego miejsca w Klubowych Mistrzostwach Świata, 13:25.

Niedziela – 17.12.2017 – godz. 17.30

PGE Skra Bełchatów – Sada Cruzeiro Volei 3:0 (19:25, 18:25, 13:25)

Składy zespołów:

PGE Skra Bełchatów: Srećko Lisinac, Mariusz Wlazły, Karol Kłos, Bartosz Bednorz, Grzegorz Łomacz, Nikolay Penchev, Kacper Piechocki (l) oraz Szymon Romać, Marcin Janusz, Milad Ebadipour

Sada Cruzeiro Volei: Nicolas Uriarte, Evandro Guerra, Yoandy Leal, Robertlandy Simon, Isac Santos, Filipe Ferraz, Sergio (l) oraz Fernando Kreling, Rodrigo Telles

inf.własna

fot. FIVB