ZENIT Kazań w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata pewnie pokonał drużynę Sady Cruzeiro Volei i tym samym dzisiaj zagra o zwycięstwo w turnieju. Po drugiej stronie siatki stanie Lube Civitanova – zespół, który wczoraj pokonał PGE Skrę Bełchatów.

Podopieczni Władimira Alekny przez cały mecz kontrolowali przebieg spotkania, nie dając rywalom większych szans. – To był dobry mecz. Poprawnie prezentowaliśmy się w polu serwisowym, nie mieliśmy kłopotów z przyjęciem i dobrze graliśmy na wysokiej piłce, tak jak to robią rosyjskie zespoły w naszej lidze czy Lidze Mistrzów. – mówił tuż po meczu Matthew Anderson, przyjmujący ZENITU Kazań. Po czym dodał – Sada Cruzeiro mocno zagrywała w pierwszym secie, przez co mieliśmy kilka trudnych momentów, ale z takimi zawodnikami, jak Wilfredo Leon, i świetną dyspozycją naszych środkowych udało nam się osiągnąć to, co chcieliśmy. – zakończył przyjmujący. Rosjanie nie mieli problemów z przeprowadzeniem ataków, ponieważ grę doskonale prowadził Butko. – Myślę, że Alexander zagrał bardzo dobrze, szeroko rozrzucał akcje, a to dawało nam łatwiejsze sytuacje, dzięki czemu udało nam się wygrać 3:0.

Niezadowolony z postawy swojej drużyny był natomiast kapitan Sady Cruzeiro, Filipe Ferraz. – To nie było dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Chciałbym pogratulować drużynie ZENITU zasłużonego awansu do finału Klubowych Mistrzostwa Świata. Rosyjscy zawodnicy znakomicie spisywali się w polu zagrywki, a w naszej grze wiele elementów nie funkcjonowała tak jak powinno.

Trener Marcelo Mendez również podkreślił dużą rolę serwisu ZENITU, który miał wpływ na zwycięstwo. – Kazań zagrał bardzo dobrze, w szczególności należy pochwalić ich zagrywkę. Jednak tak na dobrą sprawę w każdym elemencie pokazywali swoje wysokie umiejętność. Życzymy ZENITOWI dużo szczęścia i powodzenia w finale. My natomiast musimy przeanalizować naszą grę, aby dobrze przygotować się do niedzielnego spotkania o brązowy medal.

inf.własna

fot. FIVB