Dzisiaj nie potrzeba wielu słów. Po prostu Kasia Grzyb!

Witam!

Starcia tytanów ciąg dalszy! 🙂 W poniedziałek tydzień temu Resovia zagrała ze Skrą czwarty mecz I rundy play-off. Spotkanie odbyło się w Bełchatowie, a my mogliśmy śledzić je w TV. Niestety naszym siatkarzom zabrakło mocy. Przegraliśmy 3:1, a w końcówce Michaś już „nie mógł patrzeć” na to, co działo się na boisku i zerkał na ekran zza kominka. 😉 Bardzo denerwował się tym spotkaniem. Po meczu nie mógł zasnąć i skarżył się na ból brzucha. 🙁 Wygląda na to, że czasami podchodzi do tych rozgrywek zbyt emocjonalnie. Dlatego też postanowiłam nie zabierać go na halę na ostatni, decydujący mecz tej rundy. Miał zgodę na obejrzenie transmisji w TV, ale chciałam oszczędzić mu tych emocji na żywo. Poza tym jutro Michaś przystępuje do konkursu matematycznego i musi być wypoczęty. Trzeba mieć priorytety! 😉

Na pewno sami też denerwowaliście się przed rozpoczęciem tego decydującego starcia. Ja również zastanawiałam się, czy powinnam oglądać ten mecz na żywo. Byłam pewna, że to będzie bardzo stresujące spotkanie. Zazwyczaj staram się trzymać dystans do siatkówki. Oczywiście kibicuję Resovii, kibicuję mojemu mężowie (o ile ma okazję pokazać się na boisku – co niestety ostatnio rzadko się zdarza), ale zawsze mam tę świadomość, że siatkówka to tylko gra. I jak to w grze bywa – raz się wygrywa, a raz się przegrywa (nawet mi się zrymowało- nie ma to jak wykorzystać swoje zdolności poetyckie w tekście o siatkówce). I mimo tego, że nasze życie kręci się wokół siatkówki i bardzo często jest przez nią zdominowane – staram się mieć do tego tematu zdroworozsądkowe podejście. Siatkówka jest dla nas bardzo ważna, ale nie najważniejsza! Szczęście rodzinne, zdrowie naszych dzieci – to są wartości nieporównywalnie ważniejsze od wygranych czy przegranych meczy! Dlatego zawsze trzeba zachować złoty środek i nie dać się całkowicie wciągnąć przez emocje sportowe. Wybierając się na ten arcyważny dla nas mecz („być albo nie być”) starałam się zachować spokój, chociaż wiedziałam, że atmosfera na hali będzie baardzo gorąca! I się nie myliłam!

Na Podpromiu byłam tuż przed 18.00 (razem z moim szczęśliwym sąsiadem i przyjaciółką). Na hali były tłumy! Cały czas zastanawiam się, czy przypadkiem dzisiaj nie było jeszcze więcej ludzi niż rok temu na finale MP. Wszyscy podekscytowani i zdenerwowani! Miałam motyle w brzuchu z nerwów (chyba, że to moje maleństwo tak fikało). To, co się działo dzisiaj na Podpromiu to jednym słowem była MASAKRA! Wiem, że to wyświechtane słowo, ale nie jestem w stanie tego inaczej nazwać. Nie będę opisywać przebiegu meczu, napiszę tylko swoje odczucia. Znowu byłam pod wrażeniem oprawy meczu, jaką przygotował Klub Kibica. Na wszystkich miejscach rozłożone były białe i czerwone kartki, które po podniesieniu przez nas do góry tworzyły flagę Resovii. Piękny widok! Na odwrotnej stronie każdej kartki była informacja od KK:

„Drogi Kibicu Asseco Resovii Rzeszów!
Atmosfera podczas dzisiejszego meczu zależy od każdego z nas.
Razem jesteśmy w stanie stworzyć atmosferę, która BARDZO POMAGA naszej drużynie
i na długo pozostaje w naszej pamięci.
Zachęcamy do aktywnego uczestnictwa w dopingu!
Wszyscy jesteśmy Resovią!”

Zdjęcia z archiwum Katarzyny Grzyb. All Rights Reserved. „Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!

I tak właśnie było dzisiaj! Wszyscy dzisiaj byliśmy Resovią! Nawet pan policjant, który pozwolił mojemu sąsiadowi zaparkować na środku trawnika pod halą! 😉 Dzisiaj wszyscy spisaliśmy się na medal! Medal awansu do półfinału! Mecz był bardzo wyrównany, ale tie-break nasi siatkarze wygrali dzięki kibicom! Przed rozpoczęciem tie-breaka wszyscy wstaliśmy z miejsc i do samego końca dopingowaliśmy naszą drużynę. Non stop klaskaliśmy (ręce wciąż mnie bolą!), krzyczeliśmy, piszczeliśmy, śpiewaliśmy! Końcówka meczu to były dla nas chwile grozy! Ale nie przestawaliśmy kibicować. Do końca wspieraliśmy chłopaków! Daliśmy im cudowną energię! Jestem pewna, że oni to poczuli. Wygraliśmy 3:2! Szał na trybunach! Tańce radości, łzy wzruszenia, ogromne brawa dla naszych siatkarzy i podziękowania za wspaniałe widowisko. A kiedy Klub Kibica zaśpiewał pod koniec „Mistrz! Mistrz! Resovia!” ja również nie mogłam ukryć wzruszenia. To był piękny wieczór! Siatkarze dostarczyli nam niesamowitych emocji. Trzymali nas w napięciu do ostatniej chwili. Mój sąsiad znowu przyniósł nam szczęście i bardzo skutecznie buczał (oczywiście na niekorzyść naszych przeciwników). 😉 Potem był czas radości. Zdjęcia, autografy, przybijanie piątek, uściski. Szczęście unosiło się w powietrzu! 😉 W tym miejscu chciałam pozdrowić moich fanów, którzy dzielnie podchodzą do mnie po meczu po podpisanie mojej książki lub zdjęcie. Rozpieszczacie mnie! 🙂 Pozdrawiam też fana Szymona – niedowiarka, który przy stanie meczu 2:2 miał już nietęgą minę i śmiał wątpić w nasze zwycięstwo. 😉 Szymonie – więcej wiary! Jak widzisz – wszystko się może zdarzyć i trzeba wierzyć do końca! 🙂

Chciałam też pogratulować zawodnikom Skry. Zagrali bardzo dobre spotkanie, godnie walczyli. Zasłużyli na ogromne brawa i takie też dostali od kibiców Resovii po zakończeniu spotkania. Mam nadzieję, że wszyscy fani Skry pozostaną wierni swojej drużynie mimo porażki. Pozdrawiam serdecznie kibiców bełchatowskiej drużyny i mam nadzieję, że w następnym sezonie Skra nas jeszcze pozytywnie zaskoczy.

Już strasznie późno! Kończę! Czas na odpoczynek! Wymęczyłam dzisiaj moje maleństwo – krzyczałam, podskakiwałam, piszczałam, denerwowałam się itp. 😉 Wyrodna mama ze mnie 😉 Dlatego uciekam już spać i Was też do tego zachęcam! 🙂 Śpijcie dobrze! Kolorowych snów! 🙂

Pozdrawiam.
Kasia Grzyb

Ps. Dzisiaj długo stałam w kolejce, żeby dopchać się do najprzystojniejszego siatkarza. Ale udało się i mam zdjęcie z samym Wojtkiem Grzybem! 🙂

Polecamy link do „Emocjanów wybranych” Kasi Grzyb
Emocjany wybrane

Zdjęcia z archiwum Katarzyny Grzyb. All Rights Reserved.
„Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!”
opracowanie EK