W meczu 13. kolejki PlusLigi GKS Katowice pokonał w tie-breaku MKS Ślepsk Malow Suwałki. Dla podopiecznych Dariusza Daszkiewicza był to dziewiąty pięciosetowy pojedynek w sezonie 2019/2020. O przebiegu tego spotkania, nowej hali w Suwałkach i przerwie świątecznej rozmawialiśmy z Kamilem Kwasowskim, przyjmującym katowiczan.

Emilia Kotarska: Pół żartem, pół serio można powiedzieć” „Nowy Rok, starzy Wy”? Jak to w przypadku meczów GKS-u Katowice bywa, tie-break musiał być, ale tym razem udało się przechylić szalę zwycięstwa na Waszą korzyść.

Kamil Kwasowski: Szczerze mówiąc, to mogę grać tie-breaki w każdym meczu, o ile będą kończyły się naszym zwycięstwem. Mieliśmy w tym spotkaniu wcześniej swoje szanse, ale zespół Ślepska postawił nam niezwykle trudne warunki w pierwszym i czwartym secie. Przeciwnicy grali bardzo dobrą siatkówkę przez cały czas. Zwycięstwo z nimi nie przyszło nam łatwo. Do Suwałk jechaliśmy z nastawieniem wygranej, ponieważ wiedzieliśmy, o co toczy się walka. Gdybyśmy przegrali mecz, spadlibyśmy na 12. pozycję, zwycięstwo spowodowało, że pniemy się w górę tabeli. Ten mecz był więc dla nas bardzo istotny.

W hali sportowo-widowiskowej Suwałki Arena graliście po raz pierwszy. Jakie są Twoje wrażenia?

Suwałki walczyły o PlusLigę przez wiele lat, zasługiwały na ten awans. Odkąd sięgam pamięcią, nawet gdy występowałem w pierwszej lidze, to atmosfera panująca w tym mieście na meczach siatkówki była kapitalna. Drużynom przyjezdnym zawsze grało się tutaj bardzo ciężko. Kibice zrobili w meczu z nami prawdziwe show, Myślę, że jest to czołówka PlusLigi, jeśli chodzi o widowisko. Organizatorzy wykonują tutaj świetną pracę, hala jest bardzo ładna. Można tylko pogratulować i życzyć nam wszystkim, żeby było więcej takich zespołów w Polsce, mających takie miejsce do gry.

Można powiedzieć, że gorąca atmosfera panująca w hali pokonuje mroźną pogodę w Suwałkach?

Hala w Suwałkach nie jest mała, jest taka kameralna. Na każdym meczu jest wypełniona po brzegi, to wszystko robi duże wrażenie. Kibice są kolejnym zawodnikiem swojej drużyny, wspierają ją podczas każdego spotkania. Czuć tutaj na pewno wspaniałą atmosferę.

Po ilości kontuzji, zarówno w Waszej ekipie, jak i drużynie MKS-u Ślepska Malow Suwałki, można stwierdzić, że okres bożonarodzeniowy jest trudnym czasem do walki o punkty?

Faktycznie, jest to trudny okres, ale wydaje mi się, że ten czas jest o wiele trudniejszy dla zespołów, które mają dłuższą przerwę od grania. Chociaż z drugiej strony tamte drużyny mają znów czas na zbudowanie formy i pracę nad elementami wymagającymi poprawy. My w tej przerwie świątecznej graliśmy też spotkanie, w którym zwyciężyliśmy. To był nasz cel. Myślę, że w Nowym Roku będzie tylko lepiej. Tego sobie życzymy.

Na Waszych twarzach widać było pozytywne emocje podczas meczu z MKS-em Ślepskiem Malow Suwałki. Zdążyliście stęsknić się za siatkówką? Czy też cieszycie się, że znów czeka Was dłuższa przerwa od gry?

Teraz mamy dwa tygodnie przerwy. Czy się stęskniliśmy? Można powiedzieć, że i tak, i nie. Święta rządzą się swoimi prawami. Na pewno nie było łatwo powrócić do treningów, ponieważ podczas ćwiczeń prezentowaliśmy słabszą jakość. Z dnia na dzień jednak było coraz lepiej, praca przynosiła oczekiwane efekty.

Jakie macie plany na najbliższe dni?

Myślę, że będziemy mieć ciężką siłownię. Wykorzystamy też ten czas na naładowanie baterii i z niecierpliwością będziemy czekać na mecze w kolejnej rundzie.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

rozmawiała Emilia Kotarska