Sezon ligowy już dawno za nami, a my tak przyzwyczailiśmy się do tekstów Kasi Grzyb, że nie potrafię już sobie wyobrazić niedzieli bez wspomnień tej rodzinki! Za każdym razem dowiadujemy się czegoś nowego. Dzisiaj czytamy o tym, jak Wojtek pokazywał swój medal parafianom ks. Krzysztofa, jak to Michaś sam rozgrywa mecze i jaka przyśpiewka dominuje w domu przy śniadaniu! Zapraszamy serdecznie!
W ubiegłą niedzielę byliśmy w kościele z medalem Mistrzostw Polski. 🙂 Nasz znajomy ksiądz poprosił Wojtka, aby przyniósł swoje “złoto” i pokazał małym parafianom. Po mszy dla dzieci (nota bene naszej ulubionej, świetnie prowadzonej przez ww. ks. Krzysztofa, którego przy okazji serdecznie pozdrawiam) Wojtek przebrał się w koszulkę meczową Resovii i pozował do zdjęć z najmłodszymi parafianami oraz rozdawał im autografy. Dzieciaki były bardzo zadowolone, a my byliśmy zdziwieni, że jest aż tylu małych kibiców siatkówki. 🙂
Miniony tydzień był spokojny. Po krótkim majowym urlopie trzeba było powrócić do swoich obowiązków. Wojtek jest w okresie roztrenowania- kilka razy w tygodniu chodzi na siłownię, biega, jeździ na rowerze treningowym. Poza tym nadrabia zaległości w obowiązkach domowych. Wszystko, co było odkładane “na później” teraz ma swój czas. 🙂
Wiecie jak mój synek spędza prawie każdą wolną chwilę? Oczywiście na grze w siatkówkę. 🙂 Po powrocie do domu ze szkoły i odrobieniu lekcji od razu bierze balona (granie piłką w domu jest zabronione!) i rozgrywa sam ze sobą wyimaginowane mecze. Jaką on musi mieć wyobraźnię! Wymyśla drużyny- czasami są to nazwy realnych drużyn, a czasami całkiem fikcyjne, jak na przykład Krokodyl Okuninka czy Kreda Chełm 🙂 i rozgrywa spotkanie. Robi zagrywki, ataki, bloki, przyjmuje z poświęceniem rzucając się na podłogę. Wyobraźcie sobie, że podczas jego meczu są nawet powtórki akcji (takie jak w trakcie transmisji telewizyjnej) oraz challenge. Wszystko to przy użyciu balona i wykorzystaniu swojej wyobraźni. Potrafi tak spędzić całe popołudnie! 🙂
We wtorek Michał rozbawił mnie i jednocześnie wzruszył. Poprosił tatę, żeby znowu pokazał mu medal MP, położył go na stole, rozegrał (jak się domyślam) swój finałowy mecz, wygrał go, wykonał taniec radości, powiesił sobie na szyi złoto i triumfując uniósł ręce do góry jak prawdziwy zwycięzca. 🙂 Kto wie, może za kilkanaście lat marzenie Michałka się ziści. Myślę, że jest to bardzo realne. Wierząc w moc naszej podświadomości, samospełniające się przepowiednie oraz siłę wizualizacji- sądzę, że Michaś jest na dobrej drodze do spełnienia swojego marzenia. 🙂 Ja wierzę…
A wszem i wobec wiadomo, że wiara czyni cuda… 😉
A teraz cytat tego tygodnia. Dialog moich dzieci przy śniadaniu:
“Lena: Kto wygra mecz?
Michał: Sovia! Sovia! Sovia!
Lena: Jeszcze głośniej! Jeszcze głośniej!
Michał: S o v i a!!! S o v i a!!! S o v i a!!!
Lena i Michał: Do boju, do boju, do boju! R E S O V I A!!!”I tak na okrągło! Oszaleć można! 😉
Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich czytelników, dziękuję za ciepłe komentarze i cieszę się, że zaglądacie tutaj mimo zakończenia sezonu.
Kasia Grzyb
Polecamy link do “Emocjanów wybranych” Kasi Grzyb 🙂
Emocjany wybrane
Ja też się już przyzwyczaiłam do tekstów pani Kasi. Odrazu mi się humor poprawił jak go przeczytałam 😉
zgadzam się z przedmówczynią;)
Zazdroszczę pani Kasi rodzinki ;D
POzdrawiam gorąco
Ja właśnie kocham Resovie i na prawdę lubię pani wpisy.Ma pani super rodzine i kochane dzieci 🙂
Jak będzie mi kiedyś dane wpaść do Rzeszowa to pójdę na mecz, znajdę Panią i… pójdziemy na kawę i ciastko!:) Pozdrawiam!
Nie no Michaś jest bombowy 🙂 …i pomyśleć, że takie dziecko może mieć taką wyobraźnię 🙂 Mam nadzieję, że moje dzieciaki też zaszczepię miłością do siatkówki, a jeśli będę mieć z tym kłopty to się zgłoszę do Pani Kasi 😀 Pozdrawiam gorąco!