Polacy po niezwykle dramatycznym pojedynku pokonali reprezentację Trójkolorowych. O przebiegu spotkania opowiedział Marcin Możdżonek, środkowy biało-czerwonych.

Reprezentacja Polski w pierwszym meczu Final Six Ligi Światowej pokonała w pięciu setach Francję i odniosła upragnione zwycięstwo z niewygodnym rywalem. – Francja nie była dzisiaj w najlepszej dyspozycji. Musieliśmy to wykorzystać i wygrać w końcu spotkanie z jakimś dobrym przeciwnikiem, by się lepiej poczuć. Francuzi przyjechali do Krakowa praktycznie nieprzygotowani. Tydzień nie trenowali, nie robili zupełnie nic. My to wykorzystaliśmy, z tego się cieszymy, ponieważ wygrana podbudowuje drużynę. – mówił tuż po meczu Marcin Możdżonek.

Dzisiaj miała miejsce powtórka z rozrywki. Podobny mecz w tym roku odbył się w Tokio. – Zgadza się, historia się powtarza, ale okoliczności są zupełnie inne. Jak już wspomniałem, bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa.

Biało-czerwoni w poprzednich spotkaniach Ligi Światowej nie prezentowali się najlepiej. Z tego też powodu słychać było głosy, że daleko im do dobrej formy. – W Krakowie żadna chyba drużyna poza Serbią nie pokaże swojej najlepszej siatkówki. Nie będzie w optymalnej formie, ponieważ wszyscy szykują się na to najważniejsze, czyli na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Mecze zapewne będą wyglądały tak jak ten nasz dzisiejszy, czyli dużo szarpaniny, ładne akcje przeplatane przestojami i brzydką siatkówką. Jednak tym nikt się nie będzie przejmował na tą chwilę. – komentuje środkowy reprezentacji Polski.

Zawodnik zapytany o informację jaka pojawiła się przed meczem, że trener skreślił go z listy powołanych na Igrzyska Olimpijskie w Rio, odpowiedział krótko – bez komentarza – po czym odszedł.

z Krakowa Emilia Kotarska