Włosi po niezwykle zaciętym spotkaniu przegrali w półfinale Ligi Światowej w Krakowie z reprezentacją Serbii. Wiele pretensji do siebie miał po tym meczu Ivan Zaytsev.

Przegraliście po wielkiej walce. To musi być duże rozczarowanie, bo przecież finał był na wyciągnięcie ręki..

Ivan Zaytsev: To na pewno jest dla nas duże rozczarowanie. Jestem zły na siebie, bo przez moje błędy w końcówkach trzeciego seta i tie-breaka przegraliśmy ten mecz. Zmarnowałem wysiłek całej drużyny. Zawód jest duży.

Porażka boli jeszcze bardziej, bo tak naprawdę zabrakło Wam niewiele…

Zdecydowanie tak. Jestem dumny jednak z mojego zespołu, z tego co zrobiliśmy w meczu ze Stanami Zjednoczonymi i dzisiaj z Serbią. Walczyliśmy do samego końca. To na pewno cieszy, ale nie cieszy mnie moja gra.

Nie zagracie jutro w finale, ale wciąż macie szansę na zdobycie brązowego medalu Ligi Światowej. Wiemy, że w tym roku celem numer jeden są Igrzyska Olimpijskie. Jak traktujecie więc występ w Krakowie?

Na pewno ważne jest to, że można zagrać dwa mecze więcej z naprawdę dobrymi zespołami przed samymi Igrzyskami Olimpijskimi. To da nam więcej odpowiedzi, które tkwią w naszych głowach. Jutro jest kolejny dzień i nowa szansa.

Jak bliscy jesteście tej optymalnej olimpijskiej formy?

Szczerze mówiąc, to ciężko powiedzieć. Codziennie staramy się dawać z siebie maksimum. Dzisiaj też nie czuliśmy się źle. To było dobre spotkanie. Zaczyna być coraz lepiej. Wyniki nie są jeszcze najlepsze, ale to nie szkodzi.

Dostaliście się do półfinału, a co mają powiedzieć polscy kibice? Czy Twoim zdaniem, powinniśmy się martwić o formę naszej reprezentacji?

Na pewno Polacy będą gotowi do walki i pełni sportowej złości przez ostatnie wyniki. Może trochę za dużo trenowali i stąd takie wyniki. Być może są tak mocno skoncentrowani już na Igrzyskach Olimpijskich. Polska to wciąż świetna drużyna, która ma w swoim składzie dobrych zawodników i z pewnością będzie w Rio trudnym przeciwnikiem.

inf. własna