Francuzi w pięciu setach pokonali reprezentację Serbii i tym samym zapewnili sobie awans do półfinału Ligi Światowej w Krakowie. O meczu i tragicznych wydarzeniach z Nicei rozmawialiśmy z Benjaminem Toniuttim, rozgrywającym Trójkolorowych.

Na początek, powiedz coś o dramacie z Nicei…

Benjamin Toniutti: Bardzo trudno gra się po tak strasznej tragedii. Te wydarzenia dotknęły nasz kraj, to bardzo boli. Z drugiej jednak strony wciąż żyjemy i musimy grać w siatkówkę, bo to jest nasza praca. Chcemy ją wykonywać jak najlepiej tylko potrafimy. Grało nam się trudno, bo myślami cały czas byliśmy ze wszystkimi francuskimi rodzinami.

Masz znajomych albo rodzinę w tym mieście?

Tak, mam tam znajomych. Na szczęście nikt z nich nie ucierpiał. Jestem myślami ze wszystkimi ofiarami i ich rodzinami.

Pokonaliście silną reprezentację Serbii. Co było kluczem do zwycięstwa?

Mecz zaczęliśmy bardzo dobrze, prowadziliśmy już 2:0, ale potem zaczęliśmy grać nerwowo po tej długiej przerwie. Potem Serbowie nas dogonili. Na całe szczęście, udało nam się wygrać w tie-breaku. Jeszcze raz podkreślę, że dzisiejszy mecz był dla nas bardzo trudny. Rywale zagrali naprawdę dobrą siatkówkę. Znakomicie spisywali się w polu serwisowym i wywarli na nas dużą presję w tym elemencie, a my mieliśmy problem z przyjęciem ich mocnej zagrywki. To było trudne spotkanie, ale ostatecznie to my wygraliśmy i dzięki temu możemy zagrać w półfinale Final Six.

Z którą drużyną chciałbyś jutro zagrać? (rozmowa przed ostatecznym rozstrzygnięciem meczu Brazylia – USA)

Wszystkie drużyny są bardzo mocne i grają świetną siatkówkę. Brazylia jest w tym momencie najlepszym zespołem na świecie. Prezentują znakomitą siatkówkę, ale rok temu udało nam się z nimi wygrać, więc wszystko jest możliwe. Niezależnie od tego z kim będziemy grać, postaramy się zwyciężyć.

Z Krakowa Emilia Kotarska