W zeszłym sezonie nie miała zbyt wielu możliwości, aby pokazać swoje umiejętności na boisku. Zamieniła Grot Budowlani Łódź na MKS Dąbrowa Górnicza i od razu trafiła do wyjściowej szóstki. O planach na ten sezon opowiada Ewelina Tobiasz, młoda rozgrywająca piątej drużyny poprzedniego sezonu.  

Jolanta Kaczorowska: Nieciekawie zaczęły się dla was tegoroczne rozgrywki. Dość długo musiałyście czekać na pierwsze zwycięstwo.

Ewelina Tobiasz: Sezon zaczął się bardzo źle. Nie mogłyśmy odnaleźć się w żadnym z trzech poprzednich spotkań, z wyjątkiem jednego seta z Bydgoszczą. W sobotnim meczu przeciwko Legionovii Legionowo zafunkcjonowała nam zagrywka oraz blok. Bardzo dobrze grało się nam również w obronie. Nie ukrywajmy, ale i przeciwnik oddał nam wiele punktów. My popełniłyśmy trochę mniej błędów niż rywalki. Nakręcałyśmy się z punktu na punkt i dlatego ta wygrana tak bardzo cieszy.

Ostatnia kolejka pokazała, że w kobiecej lidze wszystko jest możliwe. Spotkania przegrały medalistki ubiegłego sezonu Grot Budowlani Łódź i Developres SkyRes Rzeszów. Wniosek wydaje się być prosty – z każdym można wygrać i wyszarpać cenne punkty.

 Kobieca siatkówka ma to do siebie, że można spodziewać się niespodziewanego. Tutaj najważniejszy jest jeden dzień i wszystko może się zmienić. Jedna zawodniczka ma fantastyczną formę, kilka koleżanek jej pomoże i zespół, który notowany jest niżej w tabeli wygrywa mecz. Dlatego za to kocham żeńską siatkówkę. W meczach ligi męskiej kibice nastawiają się na wynik, a na kobiecą idziesz na mecz i nigdy nie wiesz, jakim wynikiem skończy się mecz.

Nie obawia się pani, że trzy stracone spotkania mogą mieć w późniejszym czasie wielkie znaczenie? W tak wyrównanej lidze może liczyć się każdy zdobyty punkt, a przegrana może oznaczać spadek do I ligi.

To prawda. Dwa zespoły spadają z ekstraklasy, dwunasty gra w barażach. Ta liga będzie bardzo ciężka, zwłaszcza że jest dużo wyrównanych drużyn. Mam wrażenie, że w końcówce rundy zasadniczej będzie liczył się każdy set, bo w tabeli może być bardzo ciasno. Trudno będzie załapać się do ósemki. Trzeba jednak walczyć i nie odpuszczać żadnego meczu czy seta.

W zeszłym sezonie MKS Dąbrowa Górnicza zajął piąte miejsce. Czy po rewolucji kadrowej, jaką przeszła pani drużyna, jesteście w stanie powtórzyć wynik?

Zespół w tym sezonie mamy mocno zmodyfikowany, ponieważ przyszło aż dziesięć nowych zawodniczek. Jesteśmy młodym zespołem, dlatego myślę, że musimy się jeszcze dotrzeć, dopracować pewne szczegóły i na pewno będzie to lepiej funkcjonowało. Oczywiście lepiej by było, gdybyśmy miały doświadczone siatkarki, które powiedziałyby sobie raz jak chcą grać i wszystko by już funkcjonowało. My tego wszystkiego musimy się jeszcze nauczyć i zebrać to doświadczenie. Myślę, że ten sezon będzie zmienny, że z dołka wyjdziemy na takie mecze jak na ten, który zagrałyśmy z Legionovią. Oby takich meczów było więcej.

Pani została wyróżniona statuetką MVP. Co dla pani znaczy ta nagroda?

W moim przypadku bardzo wiele. Jest to pierwszy sezon, w którym gram na boisku, pierwszy mecz wygrany i pierwsza statuetka jest moja. Jestem niesamowicie szczęśliwa i wdzięczna przede wszystkim zespołowi, bo to ich praca na treningu i pomoc na boisku sprawiły, że ją mam. To dzięki dziewczynom i sztabowi jest ta statuetka. Myślę, że z tej okazji muszę upiec im jakieś ciasto.

 Ma też pani okazję pracować z jedyną kobietą trenerem w Lidze Siatkówki Kobiet. Jak wygląda wasza współpraca?

 Jaka jest trenerka? Bardzo spokojna, cierpliwa, dużo nam tłumaczy i czasami ma takie babskie podejście do nas, co jest bardzo ważne. Mężczyźni nie zawsze nas rozumieją. W lidze kobiecej trzeba umieć pracować z kobietami. To na pewno.  Bardzo dobrze mi się z nią pracuje. Zobaczymy jak to będzie dalej wyglądało, bo cały sezon jest przed nami.

Wspomniała pani, że to jest pierwszy sezon, kiedy pani gra, a nie stoi w kwadracie. Co chciałaby pani osiągnąć w najbliższych miesiącach?

Dla mnie w każdym meczu celem jest wygrana. Nie stawiam sobie daleko idących celów. Koncentruję się na kolejnym meczu i przeciwniku, a to co uda się ugrać jest nasze. Mam nadzieję, że  takich spotkań jak to w Legionowie będzie więcej w naszym wykonaniu.

A jako zespół macie jakiś konkretny cel?

Nie mam pojęcia czy uda się nam zajść wyżej niż w poprzednim sezonie. Ja będę o to walczyć. Sądzę, że wszystkie dziewczyny zostawią na boisku serducho. Nie mogę nic obiecać, nic powiedzieć. Jak wcześniej mówiłam, w tym sezonie możemy spodziewać się wszystkiego.