Reprezentacja Polski przegrała wczoraj w Meczu Otwarcia, podczas LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017, z dobrze grającą reprezentacją Serbii. O wrażeniach z tego spotkania, przebiegu gry i fantastycznej publiczności rozmawialiśmy z Łukaszem Kaczmarkiem, atakującym biało-czerwonych.

Serbowie zrewanżowali się za porażkę trzy lata temu. Odrzucili Was od siatki, przycisnęli blokiem w taki sposób, że nie potrafiliście znaleźć sposobu na ich grę…

Łukasz Kaczmarek: Serbowie zagrali bardzo dobre zawody, w każdym elemencie byli od nas lepsi – a przede wszystkim w obronie, bo bronili niesamowite piłki. Znakomicie spisywali się na wysokiej piłce i mieli zabójcze kontry. Mieli też więcej szczęścia od nas, ale nie ma co tutaj się bronić, bo byli po prostu lepsi i zasłużenie wygrali to spotkanie.

Gdy wchodzi się na taki stadion wypełniony po brzegi, to czuć większy stres niż zazwyczaj na hali? Jak czułeś się tuż przed wejściem na parkiet PGE Narodowego?

Większego stresu nie odczuwałem, myślałem tylko o tym, żeby pomóc reprezentacji. Miejmy nadzieję, że w następnym meczu już się uda.

Ten przegrany mecz może zdeterminować to, jak będą wyglądały dalej Wasze losy podczas LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017?

Na pewno wyciągniemy wnioski z tego przegranego spotkania, ale nie możemy też rozpamiętywać długo tej porażki. Przed nami w sobotę już kolejny ważny mecz. Musimy się do niego przygotować i na nim się skupić. Teraz nie ma miejsca na żadne porażki i błędy. Musimy wszystko wygrywać. Przeanalizujemy naszą grę, wyciągniemy wnioski i będziemy grać dalej. Bierzemy się w garść i dalej gramy o medale, tak jak to sobie założyliśmy jeszcze przed tym spotkaniem. Dałem dzisiaj z siebie tyle, ile mogłem. Z całego serca chciałem pomóc reprezentacji, ale – niestety – nie udało się odnieść zwycięstwa. Chciałbym przeprosić kibiców, którzy tak licznie zgromadzili się na stadionie i wspierali nas przez cały mecz. Atmosfera, jaką stworzyło 60 tysięcy ludzi, była fantastyczna i nie do opisania słowami.

Tak naprawdę to był pierwszy mecz, przed Wami jeszcze dwa mecze grupowe i wszystko może się zdarzyć…

Zgadza się, przegraliśmy pierwsze spotkanie, ale to wcale nie oznacza, że straciliśmy szansę na medal. Nadal możemy zdobyć Mistrzostwo Europy. Tak jak wspomniałem wcześniej, wyciągamy wnioski z tego spotkania i walczymy dalej!

Kolejne mecze zagracie już w hali na granicy Gdańska i Sopotu. Czy to jest jakiś plus i nadzieja na lepszy wynik?

Nie ma to dla nas takiego znaczenia. Te 60 tysięcy kibiców sprawiło, że nie czuliśmy żadnej różnicy. Kibice nas cały czas wpierali. Serbowie dzisiaj zagrali jednak na bardzo wysokim poziomie. Ich obrony były w niektórych sytuacjach wręcz nieprawdopodobne. Zasłużyli na to zwycięstwo.

z Warszawy Emilia Kotarska