Dwa mecze i dziesięć setów. Tak zakończył się pierwszy dzień XIV Memoriału Jerzego Huberta Wagnera. Reprezentacja Polski w drugim spotkaniu uległa Bułgarom w tie-breaku. Mecz nie należał do miłych dla oka. Polacy cały czas gonili grę, mimo to w końcówce spotkania Bułgarzy pokazali swoją bałkańską siłę.

Bułgaria to bardzo trudny rywal, z nimi mecze są zawsze zaciekłe, a walka toczy się do ostatniej piłki – tak każde spotkanie komentowali nie tylko trenerzy, ale i zawodnicy reprezentacji Polski na przestrzeni lat. Na przestrzeni bo od czterech lat, od pamiętnego meczu Ligi Mistrzów w Sofii, który Polacy wygrali w trzech setach. Od tego meczu trwa czarna seria pojedynków z Bałkańczykami. Kibice zgromadzeni w Tauron Arenie mieli nadzieję, że sytuacja się zmieni. Nadzieja trwała cztery sety, w piątym została brutalnie przerwana.

Nawet sam Dawid Konarski był zaskoczony faktem, że aż przez cztery lata nie udało się pokonać podopiecznych trenera Konstantinova.- Teraz to mnie Pani zaskoczyła, że aż cztery lata nie możemy z nimi wygrać. Mimo, wszystko te lata pomimo porażek z Bułgarią były pełne sukcesów. Dzisiaj byli lepsi zaledwie o parę punktów. Mecz nie stał na jakimś super poziomie, ale to było nasze pierwsze wspólne granie po przerwie od rozgrywek klubowych, także myślę, że jutro powinno być coraz lepiej. Będziemy się starać popełniać mniej błędów i może wreszcie ustabilizujemy naszą zagrywkę.

Sam mecz nie stał na wysokim poziomie. Gra była szarpana i pełna błędów. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że obie reprezentacje nie miały zbyt dużo czasów na przygotowanie. Mimo, iż Polacy rozpoczęli je wcześniej, szczyt formy szykowany jest na turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Rio. – Ciężko, żeby dzisiaj wszystko funkcjonowało perfekcyjnie, Bułgarzy zagrali dzisiaj naprawdę dobrze i postawili nam ciężkie warunki gry. Wiem nad czym musimy pracować, mamy jeszcze trochę tego czasu, żeby poprawić naszą grę, żeby była przyjemniejsza także dla oka. Dzisiaj musieliśmy sprawdzić różne konfiguracje i popracować nad różnymi elementami i to daje nam materiał do analizy.Zawsze chcemy wygrywać i grać do końca, nie ważne o jaką stawkę są to mecze. Mamy nadzieję, że ten szczyt formy wypadnie nam na turniej w Tokio, gdzie pokażemy całą naszą siłę. – skomentował atakujący reprezentacji Polski, Dawid Konarski.

konar

W jutrzejszym pojedynku podopieczni trenera Antigi spotkają się z Belgami. Trójkolorowi przegrali swój pierwszy mecz po tie breaku z reprezentacją Serbii. Trzeba jednak mieć na uwadze, że Belgowie mieli tylko trzy wspólne treningi. Przed biało-czerwonymi kolejny ważny sprawdzian przed wylotem do Tokio, ponieważ styl gry Belgów diametralnie różni się od tego, co na boisku prezentują Bułgarzy. – Jutro nie wynik, a styl gry i trening jest najważniejszy. Musimy trenować nasze założenia, żeby w Tokio nic nas nie zaskoczyło. Belgia to dobra drużyna, zdecydowanie grają inną siatkówkę niż Bułgarzy, więc nasz gra też będzie bardziej podpasowana pod ich styl. Cieszę się, że na Memoriale mamy różnorodnych rywali bo to pomoże ograć nam się z każdym.

Już w piątek biało-czerwoni wylatują do Tokio, na jeden z ważniejszych, jak nie najważniejszy turniej. Bez wygranej, możemy zapomnieć o awansie na Igrzyska Olimpijskie.  W Tokio nasi siatkarze zmierzą się z Japonią, Iranem, Australią, Chinami, Wenezuelą, Francją i Kanadą. Bez dobrego występu cały plan na ten sezon zostanie zmarnowany. Memoriał Jerzego Huberta Wagnera jest ostatnim sprawdzianem dla biało-czerwonych przed wylotem do Tokio. – Taki turniej zaraz przed wylotem na ważne mecze jest zawsze potrzebny. Nie mieliśmy dużo czasu, żeby trenować razem, żeby porządnie się zgrać. Turniej jest ustawiony pod naszą drużynę, dobór rywali także. To ważne trzy spotkania, które pokażą nam nad czym powinniśmy jeszcze pracować. Dopiero kończy się pierwszy dzień, a już za nami pięć setów. Każdy mógł się pokazać na boisku, tego materiału jest dużo do analizy. Mamy jeszcze dwa dni, aby pokazać się z jak najlepszej strony, a później powalczyć w Tokio o Rio.

Mając w pamięci zeszłoroczny Puchar Świata, Japonia nie kojarzy się naszym kibicom dość dobrze. – Dobrych wspomnień z Japonii ostatnio nie mamy. Po dwóch falstartach w Japonii, może wreszcie czas na sukces. Mam nadzieję, że tym razem nam się uda. Zrobimy wszystko, żeby tak właśnie było. Turniej na pewno nie będzie łatwy, będziemy grać z dużym obciążeniem psychicznym, bo to ostatnia szansa na awans. Mam nadzieję, że wytrzymamy te trudy i pokażemy, że jesteśmy siatkarsko mocną drużyną. My to wiemy, ale musimy ten fakt udowodnić na boisku. Nikt za darmo nic nam nie da, ale mam nadzieję, że zajmiemy miejsce, które da nam awans. Nie musimy tego turnieju wygrać, ale musimy sobie zapewnić bilet do Rio.

Dlatego nam kibicom nie pozostaje nic innego jak wiara w naszych siatkarzy. Wiara w nich i ich formę, która miejmy nadzieję przyjdzie już w dzisiejszym meczu, na który zapraszamy o 20:30 do Tauron Areny. Bilety wciąż są dostępne!