W meczu o brąz Asseco Resovia Rzeszów musiała uznać wyższość włoskiego Cucine Lube Civitanova i pożegnać Kraków bez medalu. W obu spotkaniach mieliśmy wiele okazji, których nie wykorzystaliśmy i nie udało się nam nic wygrać – przyznał libero podopiecznych Andrzeja Kowala, Damian Wojtaszek.

– Mieliśmy swoją szansę, jednak kilka piłek zadecydowało o takim, a nie innym wyniku. Na tym polega właśnie Final Four Ligi Mistrzów. Przeciwnik wykorzystuje każdy, nawet najmniejszy błąd. Drużyna z Maceraty właśnie to zrobiła. Na tym polega ten sport – podsumował mecz o brąz Wojtaszek.

O wyniku meczu z Cucine Lube zadecydowała liczba popełnionych błędów, a Asseco Resovia miała ich znacznie więcej. Mimo wszystko, oba spotkania pokazały, że Pasy walczą do ostatniej piłki. – Zagraliśmy dwa naprawdę dobre spotkania. To nie było tak, że drużyny przeciwne nas zdeklasowały. O wyniku zdecydowały pojedyncze piłki, dlatego te zespoły wygrały. Nie muszę pokazywać palcem czy ktoś dotknął siatki, bo po obu stronach boiska grali reprezentanci – podkreślił libero Mistrzów Polski.

Rzeszowianie nie będą mieli dużo czasu na odpoczynek, bo już w czwartek rozegrają pierwszy mecz finałowy PlusLigi w Kędzierzynie-Koźlu, z Zaksą, która zdecydowanie wygrała fazę zasadniczą PlusLigi. – Sami mamy bardzo mocną drużynę i chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony w Final Four. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak skupić się na mistrzostwach Polski – zakończył Damian Wojtaszek.