Po nierównym pojedynku pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów a Cucine Lube Civitanova rozmawialiśmy z atakującym włoskiej ekipy, Cwetanem Sokołowem, który twierdzi, że polska drużyna nie pokazała swojego prawdziwego oblicza w tym spotkaniu. Bułgar jest przekonany, że kolejne spotkanie będzie już zupełnie inne.

Monika Szymandera: Gratulacje za bardzo dobry mecz. Czy spodziewaliście się tak szybkiego meczu i wyniku 3:0?

Cwetan Sokołow: Nie, nie spodziewaliśmy się. Zagraliśmy naprawdę bardzo dobrze w tym spotkaniu. To dla nas bardzo ważne, że zdobyliśmy trzy punkty, szczególnie po porażce w Berlinie, która przydarzyła nam się na samym początku. Wtedy zagraliśmy bardzo źle, co nie powinno nam się zdarzyć. Powiedzieliśmy sobie wtedy, że musimy przeć do przodu, bo jeśli nie będziemy napierać i pokazywać swojej gry, to bardzo trudno będzie odnieść sukces ogólnie w rozgrywkach i w meczu z taką drużyną jak Resovia.

Monika Szymandera: Zgodzisz się, że kluczem do zwycięstwa w tym spotkaniu była Wasza mocna zagrywka?

Cwetan Sokołow: Tak, zgodzę się. Cała drużyna pokazała się z bardzo dobrej strony, a tego właśnie wymagaliśmy od siebie.  Zagraliśmy bardzo dobrze w przyjęciu, obronie i na ataku, a jedynym naszym mankamentem w tym spotkaniu był blok. Podsumowując, zagraliśmy po prostu jak drużyna.

Monika Szymandera: Jak ocenisz postawę Resovii w tym spotkaniu?

Cwetan Sokołow: Myślę, że oni nie zagrali swojej siatkówki, nie pokazali swojego oblicza. Drugi mecz będzie na pewno zupełnie inny niż ten. My musimy zapomnieć o tym spotkaniu i to jest nasze najważniejsze zadanie.

Monika Szymandera: Na pewno dopisała jednak atmosfera na trybunach. W Rzeszowie hala zawsze zapełnia się po brzegi.

Cwetan Sokołow: W Polsce zawsze jest świetna atmosfera do gry w siatkówkę. Bardzo się cieszę, że mogliśmy zagrać przy pełnych trybunach, a przy okazji mogłem spotkać się z moimi przyjaciółmi, np. z Marcinem Możdżonkiem. Świetnie było zagrać przeciwko polskiej drużynie na ich terenie.

 

W Rzeszowie rozmawiała Monika Szymandera