PGE Skra Bełchatów zakończyła sezon na 3. miejscu pokonując Jastrzębski Węgiel. Zespół zjednoczył się w decydującym meczu i mimo problemów wspólnymi siłami sięgnął po brązowy krążek. Jaką drogę do tego medalu przebyli bełchatowianie? Zapraszamy do lektury podsumowania.

Nie powiodło się z Pucharem Polski, nie powiodło się z Pucharem CEV, jednak w efektowny sposób bełchatowianie wywalczyli Mistrzostwo Polski prezentując siatkówkę, która zadziwiała nawet ekspertów. Zaledwie trzech meczów potrzebowali podopieczni trenera Falasci, by w decydujących meczach odprawić rzeszowian z kwitkiem i po wielu latach we własnej hali podnieść to ,najważniejsze na krajowym podwórku, trofeum.

Tak było w zeszłym sezonie. Tegoroczny, mimo wywalczonego brązowego krążka pozostawia niedosyt dla zawodników, którzy reprezentują barwy klubu z Bełchatowa. – Zawsze lepiej jest kończyć sezon ze zwycięstwem, tym bardziej, gdy ma się za to medal. – powiedział Michał Winiarski.

Dużo się nie zmieniło w drużynie po tym szczęśliwym zakończeniu podróży, jaką odbył bełchatowski zespół. Trzon został utrzymany, a dokonały się niewielkie korekty … jednak znaczące dla zespołu. Najpierw o tych, którzy zdjęli koszulki PGE Skry. Na dobre zapisali się w kartach historii PGE Skry nie tylko dzięki swoim umiejętnością, ale również usposobieniem – Stephane Antiga i Daniel Pliński. Obecny selekcjoner reprezentacji Polski przez ostatni sezon w Bełchatowie udowodnił swoją klasę wspomagając młodszych kolegów doświadczeniem i wnosząc spokój na parkiet. Dla Daniela Plińskiego był to trudny sezon ze względu na kontuzje, które często się pojawiały wykluczając go z gry, jednak środkowy, gdy tylko mógł wchodził na boisko, by zarazić zespół odwagą i wolą walki. Nie można również zapomnieć o wychowanku klubu, młodym, utalentowanym Pawle Zatorskim. Kolejnymi, którzy pożegnali się z bełchatowskimi kibicami byli Samuel Tuia, Łukasz Pietrzak oraz Jędrzej Maćkowiak. Zmiana zaszła również w sztabie, za Fabio Gabbana na stanowisko statystyka przyszedł Francesco Oleni.

W sezonie 2014/2015 klub pozyskał nowych graczy. Na przyjęciu pojawili się Nicolas Marechal oraz Michał Winiarski. Na środek z wypożyczenia wrócił Srećko Lisinac oraz doszedł nowy gracz Piotr badura. W miejsce Pawła Zatorskiego pojawiło się dwóch libero Ferdinand Tille oraz Kacper Piechocki.

Nowo powstały zespół nie miał zbyt dużo czasu na zgrywanie się, ponieważ większość graczy PGE Skry miała do wypełnienia obowiązki kadrowe podczas Mistrzostw Świata 2014. Jednak uzupełnienie drużyny tak wartościowymi zawodnikami pozwoliło na pewne wkroczenie w rozgrywki PlusLigi. I już na początku sezonu bełchatowska drużyna zdobyła Superpuchar Polski pokonując ZAKSĘ Kędzierzyn – Koźle.

 25102014pp067_wm

PlusLiga

Na rozgrzewkę podopieczni trenera Falasci uporali się z beniaminkami. Również z kolejnymi rywalami bezproblemowo poradzili sobie gracze z województwa łódzkiego. Dopiero Cerrad Czarni Radom odważyli się podjąć próby zatrzymania bełchatowskiego walca. Doszło do podziału punktów. Do końca pierwszej rundy tylko rewelacja sezonu LOTOS Trefl Gdańsk postraszył siatkarzy PGE Skry i to na terenie bełchatowian. Pozostali rywale, mimo nieustannych prób, nie byli w stanie zagrozić dobrze dysponowanym podopiecznym trenera Falasci. Na zakończenie pierwszej części sezonu po drugiej stronie siatki stanęła Asseco Resovia Rzeszów. Jak wiadomo, takie “starcie gigantów” zawsze cieszy się ogromnym zainteresowaniem kibiców. Włodarze klubu, wychodząc naprzeciw potrzebom fanów, przenieśli mecz z Bełchatowa do łódzkiej Atlas Areny. Obiekt ten jest w stanie pomieścić niemal cztery razy więcej ludzi niż hala Energia. Bilety rozeszły się błyskawicznie, a na trybunach zasiadło ponad 12 tysięcy obserwatorów, którzy byli świadkami zaciętej walki obydwu drużyn, a zdecydowanej dominacji PGE Skry, która wręcz bawiła się siatkówką.

Schody zaczęły się w rundzie rewanżowej, bo już w pierwszym meczu MKS Banimex Będzin pokonał bełchatowian 3:0. Grudzień był miesiącem, gdzie żółto – czarni rozgrywali wszystkie mecze u siebie mając czas na normalny cykl treningowy, jednak był to miesiąc niezbyt bogaty w zdobycze punktowe. Drużyna rozegrała wtedy cztery mecze zapisując na swoim koncie zaledwie sześć punktów. W styczniu zespół powrócił na właściwe tory swojej gry i ponownie prezentując dobry poziom odnosił zwycięstwa nie pozostawiając rywalom złudnych nadziei. Dopiero w ostatniej kolejce fazy zasadniczej rzeszowianie zdołali zrewanżować się za mecz, który odbył się w Atlas Arenie.

W play-off’ach w szybkim dwumeczu PGE Skra pokonała ZAKSĘ Kędzierzyn – Koźle, by w meczach półfinałowych zmierzyć się z drużyną prowadzoną przez Andreę Anastasiego. Pierwszy mecz rozgrywany był w Bełchatowie i w pięciosetowym boju gospodarze zostali pokonani. Drugi mecz z tej rywalizacji padł łupem bełchatowian, którym udało się przedłużyć rywalizację. Niestety kolejne dwa mecze przebiegały pod dyktando rywali, a zawodnicy z ziemi bełchatowskiej byli bezradni na świetnie dysponowanych graczy z Gdańska. Stan rywalizacji 3:1 dla LOTOS-u Trefla Gdańsk.

W walce o dobre zakończenie sezonu oraz odzyskanie pewności siebie PGE Skra zmierzyła się z Jastrzębskim Węglem. Obie drużyny prezentowały podobny poziom. Dopiero piąty mecz wyłonił brązowego medalistę PlusLigi. Niestety PGE Skra poniosła również ofiary w tej rywalizacji, poważnej kontuzji doznał podczas czwartego meczu Facundo Conte, jednak mimo bólu wyszedł na boisko, by wspomóc zespół. Nie udało się. W piątym spotkaniu argentyński przyjmujący zespół wspierał zza band.

W PlusLidze bełchatowianie rozegrali 37 meczów wygrywając 28 spotkań, a z 9 wychodząc bez zwycięstwa.

Liga Mistrzów

Po wywalczonym w zeszłym sezonie Mistrzostwie Polski PGE Skra Bełchatów powróciła do grona uczestników Ligi Mistrzów. W grupie F podopieczni trenera Falasci zostali rozstawieni z drużynami: Precura AntwerpiaHypo Tirol Innsbruck oraz Jihostroj Czeskie Budziejowice. Na tym etapie bełchatowianie zgarnęli komplet punktów, na sześć spotkań tracąc zaledwie dwa sety, z Czeskimi Budziejowicami i Antwerpią. Korzystając z komfortu braku limitów obcokrajowców, trener Falasca rotował składem i pozwolił każdemu z graczy dołożyć cegiełkę do tych małych sukcesów, które złożyły się na awans do najlepszej czwórki. Szanse na odpoczynek po wyczerpującym sezonie reprezentacyjnym dostali Mariusz Wlazły i Facundo Conte. Podczas nieobecności kapitana PGE Skry na prawym skrzydle godnie zastępowali go Nicolas Marechal oraz Maciej Muzaj.

Rywale z niższej półki pozwolili żółto – czarnym nabrać rozpędu przed rundą play – off, w której siatkarze z ziemi bełchatowskiej napotkali mistrza oraz wicemistrza Włoch. Pojedynki z Cucine Lube Treią upływały pod dyktando PGE Skry. Schody się zaczęły, kiedy w gronie sześciu najlepszych drużyn Europy na drodze bełchatowian stanął zespół prowadzony przed Nikolę Grbica, którego szeregi zasił były gracz bełchatowskiej Skry, Aleksandar Atanasijević. W Pala Evangelisti drużyna Miguela Falasci odniosła pierwszą porażkę w tej edycji Ligi Mistrzów. Spotkanie zakończyło się po tie-breaku, więc w meczu rewanżowym  siatkarze z Bełchatowa potrzebowali wygranej za 3 punkty. Plan został wykonany, jednak początek meczu, który oglądała ponad 11 tysięczna publiczność, mógł zasiać ziarenko niepewności, ponieważ zawodnicy z Perugii niczym niestrudzeni pewnie kończyli kolejne piłki. Losy spotkania odwróciło wejście Michała Winiarskiego. – Nie mamy takiej drużyny jak Bełchatów. Bełchatów może zagrać jednym Winiarskim, który wchodzi na boisko z ławki i decyduje o meczu.– przyznał po meczu Atanasijević.

Dla bełchatowian był to czwarty udział w Final Four Ligi Mistrzów, jednak pierwszy, który został wywalczony drogą sportową. Niestety fazy finałowej turnieju podopieczni trenera Falasci nie będą najlepiej wspominać. W meczu półfinałowym ulegli Asseco Resovi Rzeszów, a w meczu o 3. miejsce zostali pokonani przez gospodarzy – Berlin Recycling Volley. – Chcieliśmy wygrać złoty medal i to się nie zmieniło. Od początku komunikowaliśmy, że to jest nasz cel, że chcemy wrócić z wygraną. To było nasze marzenie. Przed wyjazdem wiedzieliśmy, że będzie to trudne, ale nie braliśmy udziału w tym turnieju, żeby skończyć na czwartym miejscu. Teraz jest nam przykro, wielkim rozczarowaniem jest dla nas to jak zagraliśmy nie tylko w półfinale, ale i meczu o trzecie miejsce. Wróciliśmy bez medalu, czujemy się zawiedzeni. – mówił w wywiadzie dla portalu Siatkówka w obiektywie, Ferdinand Tille.

W Lidze Mistrzów PGE Skra rozegrała 12 meczów, wygrywając 9 spotkań i ulegając w 3, z czego 2 przegrała w decydującym o ostatecznym rezultacie Final Four.

 

Puchar Polski

W Pucharze Polski podobnie, jak w przebiegu zdarzeń w Lidze Mistrzów, wstęp bełchatowianie mieli bardzo dobry, a problemy pojawiły się w fazie finałowej, gdzie w meczu półfinałowym zostali wyeliminowanie przez LOTOS Trefl Gdańsk. By awansować do tej fazy gracze z Bełchatowa pokonali Indykpol AZS Olsztyn oraz Cuprum Lubin.

Brąz o wartości złota …

Często mówimy „dobrego złe początki”, a w przypadku tej utytułowanej drużyny sytuacja była odmienna. Po dobrym początku ta rozpędzona maszyna straciła siłę, by jechać dalej. Drużyna już na początku jasno określiła swoje ambicje, obrona tytułu Mistrza Polski, wygranie Ligi Mistrzów oraz zdobycie Pucharu Polski. Na przestrzeni miesiąca drużyna straciła wszystko …

Pierwszy kryzys bełchatowian rozpoczął się w grudniu. Wraz z rozpoczęciem fazy play -off drużyna nabrała powietrza i pewnie przebrnęła przez kolejne mecze PlusLigi i Ligi Mistrzów oraz Pucharu Polski. Tuż przed półfinałami turniejów zespół dopadł kolejny kryzys, który, mimo wcześniejszej dobrej postawy PGE Skry w zawodach, nie pozwolił im sięgnąć po najważniejsze trofea.

Brązowy medal wywalczony po zaciętym pojedynku z Jastrzębskim Węglem był szansą na uratowanie nie tylko sezonu, który dopiero co się zakończył, ale również tego, który przed zespołem. Trzecia pozycja uprawnia bełchatowian do ubiegania się o „dziką kartę” Ligi Mistrzów. PGE Skra ma wyrobioną markę, mecze z udziałem tej drużyny cieszą się dużą oglądalnością widzów, to pozwala z nadzieją spoglądać w przyszłość i oczekiwać decyzji CEV – u.

Na pewno był to dla nas bardzo dziwny i ciężki sezon. Tym bardziej cieszymy się, że zakończyliśmy go z brązowym medalem. Ta wygrana na koniec ma dla nas dużą wartość. Oczywiście każdy z nas marzył o wyższym miejscu, ale cieszymy się z tego, co osiągnęliśmy – powiedział po meczu Mariusz Wlazły.

Nieodłączną częścią życia sportowca są kontuzje. W tym roku bełchatowianie wykorzystali limit urazów, chorób, kontuzji. Wraz z rozpoczęciem sezonu poza zasięgiem trenera byli: Michał Winiarski, który odczuwał trudy wrześniowego turnieju oraz Ferdinand Tille, borykający się z kontuzją, której również nabawił się podczas Mistrzostw Świata. Po kontuzji barku do gry powoli wchodził Maciej Muzaj. W dalszych częściach sezonu z infekcją walczył Mariusz Wlazły, ponownie niedysponowany był Michał Winiarski z powodu bólów odczuwanych w łydkach, w czwartym meczu rywalizacji z Jastrzębskim Węglem kontuzji doznał Facudno Conte. Poza tymi większymi uszkodzeniami ciała, które wręcz eliminowały zawodników z gry każdy z członków zespołu zmagał się z różnymi mikro urazami, szczęśliwie nieeliminującymi ich z gry.

Czy w następnym sezonie PGE Skra wróci na szczyt? – Trzeba mieć tę wiarę, a będąc z tymi ludźmi myślę, że jest to możliwe. Wiemy, że w tym roku nie wszystko poszło jakbyśmy tego chcieli. U każdego zawodnika z naszego zespołu jest jednak wiara, że kolejną okazję już wykorzystamy. – mówi Karol Kłos.

Statystycznie …

Wśród najlepiej punktujących w pierwszej dziesiątce znaleźli się dwa gracze z Bełchatowa Facundo Conte – 475 pkt (8. miejsce) oraz Mariusz Wlazły – 456 pkt (10. miejsce). Te same lokaty bełchatowianie utrzymali w gronie zawodników najlepiej atakujących: Conte – 379 punktowych ataków, a Mariusz Wlazły – 367. Warto podkreślić, że Argentyńczyk był czwartym zawodnikiem w lidze wykazującym się 40,58% skutecznością w ataku.

W gronie najlepiej blokujących na dziewiątej pozycji został sklasyfikowany Andrzej Wrona z 68 punktowymi blokami.

Nicolas Uriarte rozgrywał ze skutecznością 49%. Warto wspomnieć również o Aleksie Brdjovicu, który w ostatniej fazie sezonu często wchodził za Argentyńczyka zmieniając styl prowadzenia gry i zaskakując rywali swoimi decyzjami. Jego skuteczność rozegrania w sezonie wyniosła 42,78%.

Najlepiej zagrywający zawodnikiem w lidze był Nicolas Marechal, który posłał na przeciwników 58 punktowych zagrywek, w decydującym meczu o brąz Francuz zdobył sześć punktów bezpośrednio z zagrywki.

Najlepiej przyjmującym zawodnikiem w minionym sezonie był Ferdinand Tille – 35 %.

Na chwilę obecną wiemy, że kontrakty z PGE Skrą przedłużyli Karol Kłos oraz Andrzej Wrona. Zespół opuszczają Ferdinand Tille, Wojciech Włodarczyk, Maciej Muzaj oraz Aleksa Brdjovic. Dzisiaj w mediach ukazała się informacja, że następcą Aleksy Brdjovica będzie młody rozgrywający, który powraca do Bełchatowa z wypożyczenia – Marcin Janusz.