Ulewny deszcz i burza nie przeszkodziła organizatorom Lewiatan Beach Ball Przysucha 2016 w dokończeniu bardzo udanych rozgrywek eliminacji mistrzostw Polski w siatkówce plażowej mężczyzn. Deszcz stworzył niecodzienną aurę walce finałowej, którą stoczyli Maciej Rudol i Michał Bryl z parą Dominik Witczak i Mateusz Radojewski.  W dwusetowym starciu lepsi okazali się młodzi reprezentanci Polski.

W niedzielę rozegrano dwa ćwierćfinały oraz najważniejsze mecze turnieju. Od początku pierwszego półfinału delikatnie przeważała para kadrowiczów – Rudol/Bryl (12:9), w połowie pierwszej partii skuteczna zagrywka Dzikowicza oraz dwa bloki i kontra Parceja zmieniły sytuację punktową i to turniejowa „jedynka” była na prowadzeniu 16:13. Przewaga nie utrzymała się jednak długo i obie pary rozpoczęły zacięty bój, który zakończył się po walce na przewagi – wygraną Macieja Rudola i Michała Bryla 26:24. W drugim secie nadal toczył się bardzo wyrównany pojedynek (11:10). I  choć po przerwie technicznej skuteczne akcje Bryla i Rudola wysunęły ich na prowadzenie to już po bloku Parceja i punktującej zagrywce Dzikowicza ponownie był remis 16:16. Wtedy seria trzech punktów przybliżyła kadrowiczów do wygranej w całym meczu (19:16) i choć rywale nadal mocno starali się przedłużyć walkę, chociażby asem serwisowym Parceja, to jednak mecz zakończył się w dwóch setach na korzyść Rudola i Bryla.

Drugi półfinał dobrą grą otworzyli Łysikowski i Lech, którzy wykorzystując nieskończone akcje rywali, sami punktowali i po pierwszych akcjach prowadzili 5:1. Duet Witczak/Radojewski gonił wynik, jednak gdy tylko wyrównał stan seta (9:9), przeciwnicy znowu zapisali na swoim koncie kolejne punkty (13:10). Walka trwała w najlepsze, a im bliżej końca, tym było coraz ciekawiej. Tym bardziej, że na tablicy wyników pojawił się remis 17:17. Kilka chwil później punkt z zagrywki Witczaka oraz błąd Lecha dał piłkę setową Witczakowi i Radojewskiemu (20:18). Chwilę później to oni zakończyli rywalizację w tym secie. Krótko po rozpoczęciu kolejnej odsłony kontuzji kolana nabawił się Jarosław Lech, a mecz zakończył się walkowerem. Z tego też powodu nie odbył się mecz o brąz, na który czekali Adam Parcej i Bartłomiej Dzikowicz. Jak się okazało, bez potrzeby rozgrywania spotkania stanęli oni na najniższym stopniu podium w Lewiatan Beach Ball Przysucha 2016.

W finale spotkali się Maciej Rudol i Michał Bryl z Dominikiem Witczakiem i Mateuszem Radojewskim. Obie pary nie grają ze sobą długo – duet Rudol/Bryl po raz pierwszy gra w tym zestawieniu, natomiast dla pary Witczak/Radojewski jest to drugi wspólny turniej. Dużo lepiej na boisku odnaleźli się kadrowicze, którzy po kontrze Rudola prowadzili 8:4, a w kolejnych akcjach zwiększali nadwyżkę. Zawodnicy nie mieli łatwego zadania, ponieważ grę utrudniał siarczysty deszcz i zbliżająca się burza. W niesprzyjających warunkach cały czas lepiej radzili sobie młodzi plażowicze, prowadząc 18:14. Witczak i Radojewski bronili kolejne piłki setowe, ale plas Rudola zakończył seta wynikiem 21:17. Po kilku wyrównanych wymianach Maciej Rudol i Michał Bryl zaczęli budować przewagę, a rozpoczęli to od asa serwisowego. Chwilę później prowadzili 10:7. Przeciwnicy starali się grać na równi z młodymi kadrowiczami, ale ci co jakiś czas dobrymi akcjami m.in. w zagrywce i w bloku dokładali kolejne punkty do nadwyżki (18:12). Różnica była nie do odrobienia i w trzecim turnieju organizowanym w Przysusze triumfowali Maciej Rudol i Michał Bryl.

Tym samym turniej Lewiatan Beach Ball Przysucha 2016 z pulą nagród pieniężnych 20 tysięcy złotych przeszedł do historii. Podsumowując, Przysucha przywitała uczestników iście tropikalną pogodą, a pożegnała ulewą. To jednak nie przeszkodziło siatkarzom rozegrać finału i stworzyć bardzo dobrej atmosfery. Tym bardziej, że kibice nie przestraszyli się deszczu i dopingowali finalistów z krytej trybuny. Dekoracja medalistów odbyła się już w dużo bardziej sprzyjającej aurze. – W imieniu zawodników chciałem podziękować za świetnie zorganizowany turniej i cudowne widowisko. Wszyscy czuliśmy się tutaj wspaniale, i jeśli ktoś ma jakieś „ale” może zmierzyć się ze mną – podsumował stojąc na drugim stopniu podium zadowolony Mateusz Radojewski. – Jestem szczęśliwy, że wszystko przebiegło bez większych problemów, zwłaszcza w niedzielę. Pogoda nie wybiera i musieliśmy się z nią zmierzyć. Myślę, że nie poszło nam to źle. Chciałbym na koniec bardzo serdecznie podziękować wszystkim naszym wolontariuszom i sponsorom – bez nich ten turniej nie miałby miejsca – zakończył Piotr Skiba.

Finał:

Rudo/Bryl – Witczak/Radojewski 2:0
(21:17, 21:14)

Mecz o brąz: nie odbył się – walkower dla Parcej/Dzikowicz

Półfinały:

Rudol/Bryl – Parcej/Dzikowicz 2:0
(26:24, 21:19)

Witczak/Radojewski – Łysikowski/Lech 2:0
(21:19, 21:0)

Informacja prasowa