GKS Katowice pokonał w niedzielę we własnej Trefl Gdańsk w ramach rozgrywek 1. kolejki PlusLigi sezonu 2021/2022. O zaciętym pojedynku, powrocie po dwóch latach przerwy do klubu i charakterystyce drużyny rozmawialiśmy z Bartoszem Mariańskim, libero GieKSy.

Emilia Kotarska: Gratuluję zwycięstwa! Tym razem nie sprawdziło się stare siatkarskie porzekadło o tym, że kto nie wygrywa 3:0, ten przegrywa 2:3. Rozegraliście niezwykle zacięte spotkanie z Treflem Gdańsk. To już niemal tradycja, że te dwie drużyny w Szopienicach gwarantują pięciosetowe spotkanie?

Bartosz Mariański: Mam nadzieję, że wszystkim drużynom będzie tutaj grało się niezwykle ciężko. To jest nasza hala, chcemy utrudnić rywalom wywożenie stąd punktów. Powinienem chyba postawić chłopakom przysłowiową oranżadę, bo to od mojej serii w trzecim secie zaczęły się nasze problemy. Dwa razy przyjąłem piłkę na drugą stronę. A więc dziękuję Panowie, że pomimo tego, mogliśmy wygrać ten mecz! Cieszymy się ze zwycięstwa, bo wiedzieliśmy, że to będzie naprawdę ciężkie spotkanie.

W dwóch pierwszych setach Trefl nie był w stanie Was niczym zaskoczyć? Dzięki dobrej grze na bloku i ofiarnym obronom budowaliście swoją przewagę…

Zgadza się, Trefl nie zaskoczył nas składem. Mniej więcej wiedzieliśmy, w jakim zestawieniu personalnym wyjdą na boisko. Fajnie zadziałał nasz statystyk i cały sztab szkoleniowy, bo taktyka została naprawdę dobrze przygotowana pod tego rywala.

Dość szybko wykluczyliście z gry Moritza Reicherta, ale po wejściu na boisko Patryk Łaba dał impuls swojej drużynie…

Dokładnie tak. Patryk Łaba rozegrał bardzo dobre spotkanie. Chapeau bas – wszedł na parkiet i odmienił losy tego meczu, dzięki czemu gdańszczanie urwali nam ten jeden punkcik.

Przed Wami kolejny mecz we własnej hali. Tym razem rywalem będzie Twój poprzedni klub, Asseco Resovia Rzeszów. Często mówi się, że pojedynki z byłymi drużynami wywołują dodatkowy dreszczyk emocji. Tak będzie też w Twoim przypadku?

Mamy do rozegrania 26 spotkań w fazie zasadniczej, także to jest spotkanie jak każde inne. Aczkolwiek wiadomo, że gdzieś tam zawsze będzie chciało pokazać się z dobrej strony w meczu przeciwko byłemu klubowi. Fajnie byłoby też gdyby udało nam się urwać jakieś punkty Resovii.

Jakie czynniki miały wpływ na to, że po dwóch latach wróciłeś właśnie do Katowic. Jakie to uczucie zaprezentować się znów w tym samym miejscu?

To naprawdę cudowne uczucie. Ostatnie dwa lata tęskniłem za Katowicami. Cieszę się, że mogłem tutaj wrócić. To kapitalna sprawa móc znów być w tym samym miejscu.

Wszyscy powtarzają, że jesteś dobrą duszą towarzystwa, zawsze uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do życia. To prawda?

Nie mnie to oceniać, ale rzeczywiście staram się, żeby ten uśmiech zawsze był na mojej twarzy. Mam nadzieję, że swoją pozytywną energią zarażam też dookoła ludzi.

Jaka atmosfera panuje w Waszej drużynie po okresie przygotowawczym i na samym starcie nowego sezonu PlusLigi?

Humory mamy bardzo dobre, co było widać na boisku podczas meczu z Treflem. Zarówno wśród młodych zawodników, którzy przyszli z I ligi, jak i wśród tych starszych, bardziej doświadczonych, panuje dobra atmosfera. Wierzę w to, że stworzymy fajną grupę. Warto przychodzić do nas na mecze, także zachęcamy, żeby kibice pojawiali się na trybunach i wspierali nas w tworzeniu ciekawego widowiska. Liczymy na Waszą obecność!

Jak scharakteryzowałbyś drużynę GieKSY w sezonie 2021/2022? Co będzie Was charakteryzowało i wyróżniało na boisku?

Mam nadzieję, że będziemy drużyną nieobliczalną i walczącą o każdą piłkę. Dodatkowo, utrudnimy każdemu rywalowi wywiezienie punktów z Katowic. Natomiast na wyjazdach chcemy grać równie dobrze jak we własnej hali.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

w Katowicach rozmawiała Emilia Kotarska