Bartosz Kurek w meczu przeciwko drużynie LOTOSU Trefla Gdańsk wystąpił na swojej starej pozycji. Zdobył 19 punktów, atakował ze skutecznością 62%. Jego postawa została doceniona przez komisarza zawodów, który to właśnie Bartka wybrał na najlepszego zawodnika sobotniego spotkania.

Zaprezentowałeś się dzisiaj na swojej starej pozycji. Ciężko gra się na przyjęciu, kiedy w ostatnim czasie występowało się na pozycji atakującego?

Bartosz Kurek: Oczywiście, że tak. Robiłem jednak wszystko, żeby pomóc zespołowi wygrać mecz. Dzisiaj to się udało. Szkoda straconego punktu, ale poprzeczka zostało wysoko postawiona przed gdańszczan. Całe szczęście, udało nam się ją przeskoczyć i wygrać spotkanie w tie-breaku.

Za Wami dwa przegrane mecze w PlusLidze. Można powiedzieć, że ta sportowa złość pomogła wygrać spotkanie w ERGO ARENIE?

Nasza forma cały czas faluje. Szukamy stabilizacji i próbujemy znaleźć optymalną formę, kiedy to będziemy prezentować się w jeden i ten sam sposób, przynajmniej w pięciu kolejnych meczach. Na tym koncentrujemy się obecnie. Przygotujemy się z meczu na mecz. W ostatnim okresie słabo nam to wychodziło. Mam nadzieję jednak, że teraz to już wszystko pójdzie w dobrym kierunku.

Ten sezon jest niezwykle wyrównany. Czujecie większą presję zwiazaną z tym, że są takie przetasowania w tabeli?

Presja była od samego początku tego sezonu. Jeszcze przed startem było wiadomo, że liga będzie bardzo wyrównana. Powiększenie PlusLigi spowodowało to, że jest ona ciężka i długa. Mecze gramy często, więc ta presja była już naprawdę od pierwszego spotkania. Od tamtego momentu niewiele się zmieniło. Chcemy dalej wychodzić i wygrywać każde kolejne spotkanie.

Stworzyliście dzisiaj z LOTOSEM Trefl Gdańsk bardzo dobre widowisko…

Rzeczywiście, była to mocna wymiana ciosów pomiędzy naszymi zespołami. Udało nam się wygrać, z czego jesteśmy zadowoleni. Ustaliśmy na  nogach, mimo tego, że zebraliśmy lanie w trzecim secie. Potem podnieśliśmy się i walczyliśmy dalej. To jest też bardzo dobry znak.

Ciężko było wrócić do dobrej gry po tak gładko przegranym trzecim secie?

Po tak zdecydowanym zwycięstwie zespołu ciężko jest naprawdę się podnieść. Najważniejsze jest jednak to, że udała nam się ta sztuka i odnieśliśmy ostateczne zwycięstwo.

We wspomnianym trzecim secie popełniliście mnóstwo błędów własnych, które zadecydowały o przegraniu tej partii…

Niestety, przy tak dużej liczbie błędów własnych trudno jest dogonić przeciwnika, który gra na takim poziomie jak LOTOS Trefl Gdańsk. Na szczęście, do kolejnej partii przystąpiliśmy z wolnymi głowami. W tym secie Niko Penchev zrobił to co do niego należało, wywołał presję na przyjmujących po drugiej stronie siatki. Dzięki temu udało nam się doprowadzić do remisu, a potem wygrać całe spotkanie za dwa punkty.

Z ERGO ARENY Emilia Kotarska